Nowy pozew zbiorowy przeciwko Apple porusza bardzo ważną kwestię. Chodzi o lokalizatory.
Nowy pozew zbiorowy to nie przelewki
Tym razem nie chodzi o motylkową klawiaturę czy psujące się ekrany w laptopach, a o sytuacje z AirTagami. Lokalizator od Apple debiutujący w 2021 roku to mały i zgrabny sprzęt, który jest doskonały w swej prostocie. Nie zabrakło jednak całego mnóstwa skandali z AirTagiem związanych, głównie dotyczących stalkowania. Lokalizująca pastylka od Apple bardzo często była wykorzystywana nie do końca legalnie, o czym było bardzo głośno w sieci.
Oczywiście, mieliśmy mnóstwo przykładów sytuacji, kiedy dzięki AirTagowi wychodziły oszustwa niektórych firm (na przykład linii lotniczych) i ludzie odzyskiwali pieniądze czy byli w stanie znaleźć swoje zagubione przedmioty, jednak nie brakowało drastycznych historii, w których ktoś używał namierzających pastylek od giganta z Cupertino w inny, mniej legalny sposób — i sporo osób niestety padało ofiarami śledzenia AirTagami.
Nowy pozew zbiorowy przeciwko Apple twierdzi, że prześladowanie za pomocą AirTag doprowadziło do „wielokrotnych morderstw”. W pozwie zarzucono, że AirTagi były używane przez prześladowców w co najmniej 20 stanach USA oraz że Apple nie podjęło odpowiednich działań w celu ochrony ofiar.
Apple notorycznie naprawiało AirTagi, ale raczej bez skutku
Apple wprowadziło kilka zmian, które miały wpłynąć na wykorzystywanie lokalizatorów w nielegalny sposób, lecz — jak widać — na niewiele się to zdało. Firma z Cupertino wprowadziła szereg ulepszeń już istniejących zabezpieczeń prywatności, wliczając w to ostrzeżenie podczas konfigurowania AirTaga, ulepszone alerty i lepsze algorytmy wykrywania prawdopodobnych nadużyć. Analiza około 150 raportów policyjnych wykazała jednak, że środki zapobiegające prześladowaniu działały tylko w około jednej trzeciej przypadków, co nie jest zadowalającym wynikiem.
Pierwszy pozew w tej sprawie przeciwko Apple wpłynął w grudniu 2022 roku. ArsTechnica informuje jednak, że sprawa ta przekształciła się obecnie w pozew zbiorowy, który dotyczy blisko 40 poszkodowanych osób. Pozew zbiorowy skupia się na tym, że po części z powodu zaniedbania Apple, AirTagi stały się „jedną z najbardziej niebezpiecznych i przerażających technologii stosowanych przez prześladowców”, ponieważ można je łatwo, tanio i potajemnie wykorzystać do ustalenia informacji o lokalizacji w czasie rzeczywistym w celu śledzenia ofiary.
Co więcej, od czasu pojawienia się pierwszego pozwu miała nastąpić „eksplozja doniesień” wskazujących, że AirTagi są często wykorzystywane do prześladowania — w tym czasie mieliśmy doświadczyć gwałtownego wzrostu liczby międzynarodowych przypadków prześladowania za pomocą AirTagów. Papiery twierdzą również, że niedawno w samym Tulsa w stanie Oklahoma miało miejsce 19 przypadków prześladowania przez AirTagi.
O jakich przypadkach mowa w pozwie?
Jedną z pierwszych osób, które złożyły pozew, była matka mężczyzny, który stał się ofiarą swojej własnej dziewczyny — a do namierzenia jego lokalizacji wykorzystała właśnie AirTaga. Dziewczyna rzekomo użyła pastylki do śledzenia jego ruchów, a następnie „pojechała za nim do baru i śmiertelnie potrąciła go swoim samochodem”. Według pozwu, jest to jedno z „wielokrotnych morderstw”, przy których lokalizator od Apple odegrał kluczową rolę. W skardze stwierdzono:
Konsekwencje były tak poważne, jak to tylko możliwe: doszło do wielu morderstw, w których sprawca używał lokalizatora AirTag do śledzenia ofiary.
W pozwie zarzucono, że środki ochronne Apple są „całkowicie niewystarczające”. Firma, na której czele stoi Tim Cook, ma czas do 27 października na udzielenie odpowiedzi i prawdopodobnie zażąda oddalenia sprawy. Apple bez dwóch zdań powinno stale ulepszać zabezpieczenia związane ze śledzeniem osób przy wykorzystaniu AirTagów, lecz to ogólnie jest problem, nad którym warto się pochylić, nie tylko w przypadku Apple — i chodzi oczywiście o cyfrowe stalkowanie.
Źródło: ArsTechnica
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu