Apple

Stalking z AirTagiem jest dziecinnie prosty, dlatego taki popularny?

Kamil Świtalski
Stalking z AirTagiem jest dziecinnie prosty, dlatego taki popularny?
Reklama

Pastylki lokalizacyjne nie są tworem kompletnie nowym, ale... znowu. Po tym jak Apple wprowadziło do sprzedaży swoje AirTagi, wybuchły — i nagle wszyscy je mają, wszyscy je znają, wszyscy je produkują. Niestety, okazuje się też, że wielu wykorzystuje je w celach, do których nigdy nie powinny być używane.

Śledzenie, stalking, kradzieże to dla AirTagów chleb powszedni

Niestety, od wielu miesięcy nie zdarza mi się przeczytać nic pozytywnego o lokalizatorach. Internet regularnie zalewają fale informacji takie jak te, że zmodyfikowane AirTagi śledzą użytkowników i nic nie można z tym zrobić. Przypadków stalkingu z ich wykorzystaniem przybywa, wszystko robi się coraz bardziej kuriozalne i niebezpieczne. Właściwie niezależnie od długości i szerokości geograficznej - słychać niepokojące sygnały i prośby o pomoc. Kilka dni temu redakcja Motherboard zapytała cały szereg oddziałów policji w Stanach Zjednoczonych o to, czy spotkali się już z tym problemem. Odpowiedziało osiem z nich, dzieląc się mniej lub bardziej dokładnymi informacjami na temat 150 spraw, które prowadzili w ostatnich ośmiu miesiącach. Jedna trzecia z nich to były sytuacje, w których kobiety skarżyły się na otrzymywanie powiadomień, że są śledzone przez nieznanego AirTaga. W połowie z nich udało się zlokalizować sprawcę ataku — i w przeważającej większości byli to zazdrośni i wściekli ex-partnerzy. Historie którymi się podzielono (np. regularne pojawianie się były partnerów w tych samych miejscach, strach o własne zdrowie i/lub życie) mrożą krew w żyłach. Najgorsze w tych historiach jest to, że... właściwie nie mam złudzeń, że to problem z którym uda się komukolwiek uporać. Co więcej - jestem przekonany, że będzie eskalował. Chociaż gdyby przyjrzeć się tym sprawom z dalszej perspektywy — wspomnianych 50 spraw to raptem 1% wszystkich skarg na stalking z USA.

Reklama

Dane o których mowa powyżej dotyczą rynku amerykańskiego, ale w ostatnich miesiącach napływało wiele informacji dotyczących śledzenia za pośrednictwem pastylek lokalizacyjnych z różnych zakątków świata. Kiedy o sprawie zaczęło robić się głośno — Apple wprowadziło swoje procedury antyśledzące, ale ich zmiany w oprogramowaniu na niezbyt wiele się zdały. W ubiegłym tygodniu Google oficjalnie zapowiedziało nową funkcję w Androidzie, która powiadomi użytkowników o tym, że są oni potencjalnie śledzeni. Na tę chwilę jednak nie pozostaje nic innego jak mieć nadzieję, że za pomocą oprogramowania Apple faktycznie będzie mogło wprowadzić dodatkowe zmiany, które utrudnią takie procedery. Ale jak wiadomo - dla zdeterminowanego, nic trudnego. Jak nie te od Apple, to inne. Jak nie pastylki lokalizacyjne, to znajdą się inne pomysły jak uprzykrzyć komuś życie. Jednak to właśnie one stały się wyjątkowo prostym w użyciu narzędziem, którym można napytać komuś biedy. Czas, aby prawo zaczęło nadążać za takimi rozwiązaniami...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama