Felietony

Marvel się nie kończy, tylko zarabia. Ant-Man 3 pobija rekord

Konrad Kozłowski
Marvel się nie kończy, tylko zarabia. Ant-Man 3 pobija rekord
6

Właśnie rozpoczęta 5. faza MCU (uniwersum Marvela) potrwa przez dwa lata. Przed nami w sumie 6 filmów i 7 seriali. Pierwszy z nich, Ant-Man i Osa: Kwantomania, rozpoczyna od rekordów w kinach, ale to raczej koniec dobrych wiadomości.

Podejrzewam, że każdy ma już swój ulubiony projekt, na który czeka w ramach 5. fazy uniwersum Marvela. To w sumie 13 filmów i seriali, które trafią do kin oraz na Disney+ na przestrzeni dwóch lat, a pierwszy z nich już jest pokazywany na dużym ekranie. Dla niektórych "Ant-Man i Osa: Kwantomania" to najlepszy film z trylogii o Ant-Manie, dla innych najgorszy. Wydaje mi się, że w moim mini-rankingu byłby drugi, przed dość słabą drugą częścią, ale wciąż za debiutanckim filmem ze Scottem Langiem, który był najciekawszy ze wszystkich. Formuła na (nie)dużego człowieka chyba się wyczerpuje i aż trudno mi pomyśleć o czymkolwiek, co uzasadniałoby nakręcenie czwartej odsłony. Czarny charakter z trójki wróci, więc zapewne i Ant-Man, tym bardziej, że trzeci film zarabia najlepiej z całej serii.

Ant-Man i Osa Kwantomania pobija rekord trylogii i roku. Ponad 110 mln dolarów w kinach

Dane z box office'u jasno pokazują, że widzowie byli spragnieni Marvela, Ant-Mana albo po prostu znanych twarzy w kinie. Co prawda tendencja była wzrostowa, bo pierwszy "Ant-Man" w USA w pierwszy weekend zarobił 57 mln dolarów, a "Ant-Man i Osa" 76 mln, ale przekroczenie granicy przez trzeci film to spore dokonanie. Tym bardziej, że jest to pierwszy film kinowy w 2023 w ogóle, który wygenerował kwotę większą niż 100 mln dolarów w jeden weekend. "Ant-Man i Osa: Kwantomania" zarobił w samych USA 110 mln dolarów w ubiegły weekend, a globalnie 121 mln dolarów. Słabo spisał się w Chinach, gdzie jeden weekend przyniósł mu tylko 19,2 mln dolarów. Co ciekawe, aż 24 mln dolarów w USA pochodziło z pokazów w formatach specjalnych, w tym IMAX. (Variety)

Oceny Ant-Man i Osa: Kwantomania. Czy świat zmęczony jest Marvelem?

Takie liczby wyglądają arcyciekawie w zestawieniu z opiniami krytyków, bo "Ant-Man i Osa: Kwantomania" doczekał się najsłabszych ocen z całej trylogii, a momentami w historii całego MCU. W chwili powstawania tego artykułu mówimy o zaledwie 47% na Rotten Tomatoes i 48% na Metacritic. Jak oceniają ten film widzowie? Na pierwszym z portali wypada naprawdę nieźle, bo z 84%, natomiast na drugim już nieco gorzej ze średnią 6.1. To nie są rezultaty, które mogą zadowalać studio lub twórców, ponieważ od pewnego czasu produkcje Marvela mierzą się z takimi problemami i widać, że nowe tytuły nie odwracają karty. Dotyczy to także seriali, gdzie nie brakowało również kontrowersji. Czy świat zmęczony jest Marvelem?

Problem z powrotami największych marek jest zawsze ten sam. Twórcy pragną przebić poprzednie produkcje, a żeby to zrobić niezbędne jest wyolbrzymienie (czasem dosłownie) pewnych problemów. W parze z tym nie idą rozwiązania, co irytuje widzów, a jednocześnie zagubiony zostaje pierwiastek świeżości. Schematy dla tego rodzaju produkcji pozostają niezmienne od lat i niezależnie od tego, czy przenosimy się po multiwersum czy do Quantum Realm, szablon potyczki z czarnym charakterem wciąż jest fundamentem dla całej historii. Trudno tu też wynaleźć coś nowego i w wyniku wtórności pojawia się niezadowolenie. Rolę odgrywają też inne aspekty, na przykład techniczne, bo niedopracowana oprawa wizualna filmów Marvela to powracający jak bumerang temat, choć w przypadku "Ant-Man i Osa: Kwantomania" sytuacja nie jest tak skrajna. Inna sprawa, że oglądając film w 90% wygenerowany na komputerze trudno nie odnieść wrażenia, że coś jest nie tak i że nam to przeszkadza.

Kevin Feige ze swoim zespołem rozpisał już plan Marvela na znacznie więcej, niż to co obejmuje 5. fazę, więc jeszcze sporo wrażeń przed nami. Pytanie, do jakiego stopnia widownia będzie głodna superbohaterskiego kina, a na ile wybiera się do kina z obowiązku, by być na bieżąco z tym, co dzieje się w uniwersum.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu