Większość aktualizacji największych produktów na rynku zawsze opatrzona jest długimi testami i w gruncie rzeczy -- użytkownicy w końcu są z nich zadowoleni. Tym razem jednak Google przekombinowało -- i rakiem wycofuje się z aktualizacji sprzed kilkunastu dni.
Pod koniec ubiegłego miesiąca, internetowy gigant zaimplementował aktualizację Map Google, która wpłynęła na jej działanie w systemie Android Auto. Mowa o środkowaniu interfejsu użytkownika. Po wdrożeniu zmian, oprogramowanie nie dopasowywało mapy do aplikacji, a wyśrodkowanie działało względem ekranu. W praktyce oznaczało to nie mniej, nie więcej, a tyle -- że jego aktualna lokacja była pokazywana pośrodku i... stale była przysłonięta innymi okienkami. We wpisie poświęconym problemowi Kamil pisał:
Niestety w ostatnim czasie coraz więcej użytkowników narzeka, że kursor pokazujący naszą pozycję na mapie jest mocniej "wycentrowany" co sprawia, że przysłaniają go inne okienka. Przez to znacząco spada czytelność mapy i mogą pojawić się problemy z poprawnym nawigowaniem. Na ekranach o bardziej panoramicznych proporcjach problem jest mniej dotkliwy bo tam zwyczajnie w poziomie jest więcej miejsca, więc czytelność zostaje zachowana. Nie wiadomo jeszcze czy to wynik jakiegoś błędu czy celowy zabieg Google, ale na wszelki wypadek wstrzymałbym się na waszym miejscu z aktualizacją Map do najnowszej wersji, bo to ona wydaje się być w tym przypadku winna.
Dla wielu użytkowników zmiana ta okazała się irytująca i czyniąca aplikację niezdatną do użytku. Tym bardziej, że mniejsze ekrany na których platforma stawała się nieczytelną były powszechne w setkach tysięcy modeli samochodów. Tym samym brak możliwości intuicyjnego śledzenia swojej trasy bez aktywnej nawigacji sprawił, że Mapy Google na Android Auto stały się... niezdatne do użytku.
Google wie, że zrobiło błąd. Firma wycofuje się z aktualizacji
We wspomnianym wpisie Kamil radził od wejścia, by nie instalować aktualizacji. Kto zrobił - prawdopodobnie żałował. Na Google spadła fala krytyki na tyle zasadna i donośna, że gigant zdecydował wycofać tę zmiany. Poprawka została wdrożona po stronie serwera, co oznacza, że użytkownicy nie muszą nawet pobierać nowej wersji aplikacji, aby zobaczyć różnicę. Powrót do starego widoku ponownie dopasowuje lokalizację kierowcy do interfejsu aplikacji, a nie do ekranu samochodu. Dzięki temu widok mapy jest bardziej przejrzysty i intuicyjny, co wybija się zwłaszcza na mniejszych wyświetlaczach.
Tradycyjnie jednak zmiany wdrażane są falami, dlatego jeśli jeszcze nie widzicie ich w swoim samochodzie -- trzeba uzbroić się w cierpliwość. To prawdopodobnie kwestia najbliższych kilku dni.
Użytkownicy nie pozostawiają na Google suchej nitki
Jak można się było spodziewać -- użytkownicy od początku byli wściekli. Zmiany od wejścia spotkały się z szeroką krytyką społeczności. W social mediach oraz na forach internetowych pojawiało się wiele negatywnych komentarzy dotyczących beznadziejności i tego, że najzwyczajniej w świecie produkt dla wielu nie nadaje się do użytku. Po tym jak internetowy gigant wycofał się z kontrowersyjnych zmian, użytkownicy odpuścili i dziękują firmie za podjęcie odpowiedzialnych decyzji, które ponownie pozwalają cieszyć im się produktem.
Moim pytaniem jednak jest to: jak w ogóle do tego doszło? Podczas projektowania i testów żaden z twórców nie wziął pod uwagę samochodów z mniejszymi ekranami? Biorąc pod uwagę fakt z myślą o ilu urządzeniach projektowane są ich mobilne aplikacje, aż dziw bierze, że tutaj nikt się nad tym nie pochylił. Ale szczęście w nieszczęściu, że błąd został naprawiony.
Grafika: Depositphotos.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu