Kubeł zimnej wody trafił na głowy niektórych inwestorów, gdy Amazon opublikował wyniki finansowe, a rynek przyjął je dość chłodno. Papiery wartościowe...
Kubeł zimnej wody trafił na głowy niektórych inwestorów, gdy Amazon opublikował wyniki finansowe, a rynek przyjął je dość chłodno. Papiery wartościowe firmy drożały w ostatnich kwartałach, nawet wczoraj cena mocno podskoczyła, lecz w końcu przyszedł czas na przygaszenie tego entuzjazmu. Żeby było ciekawiej i bardziej dramatycznie, Amazon nie zaprezentował słabych wyników. W porównaniu z tymi z przeszłości, są naprawdę dobre. Oczekiwano jednak więcej...
Pisałem już w poprzednich kwartałach, że rynek bardzo entuzjastycznie przyjmował raporty kwartalne Amazona. Raporty, w których korporacja chwaliła się tym, że udało się osiągnąć zyski. Dość mizerne, bo wynoszące kilkadziesiąt milionów dolarów, lecz w tym przypadku wystarczyło to do nakręcenia wzrostów. Kapitalizacja giganta e-commerce rosła, Jeff Bezos, czyli szef biznesu wspinał się po drabince największych krezusów świata. Wystarczy spojrzeć na wykres prezentujący notowania Amazona w ostatnim roku i szybo okaże się, że to były pomyślne kwartały dla firmy, szczególnie dla jej właścicieli. Wszystko jednak ma swój kres.
Korporacja zaprezentowała raport za ostatni kwartał 2015 roku. Przychód? W górę o blisko 22%, przekroczył 35,7 mld dolarów. Zysk? 482 mln dolarów - zdecydowanie wyróżnia się na tle osiągnięć z poprzednich kwartałów. Pół roku temu inwestorzy pewnie zwariowaliby widząc takie wyniki. Ale rzecz nie dzieje się w połowie roku 2015, lecz na początku 2016. Mocno napompowano już Amazonowy balon, raport dotyczy ostatniego kwartału roku, czyli gorącego okresu w handlu, a oczekiwania rynku były większe.
W pompowaniu owego balonu pomagał sam Amazon, który mówił o świetnych wynikach w grudniu, chwalił się nowymi klientami w programie Prime, ale jeżeli inwestorzy chcą znaleźć winnych, to powinni spojrzeć na siebie, bo to oni rozgrzali ten temat. Czy Amazon nagle zmienił swoją strategię w ostatnim kwartale? Nie, od lat wiadomo, że większość pieniędzy firma inwestuje w dalszy rozwój i nie należy się spodziewać kokosów w zyskach. Gdy jednak spokojnie spojrzymy na wykresy prezentujące przychody, widać, że one stabilnie rosną. Wszystko idzie zgodnie z planem. Skoro już o planie mowa.
Czy Amazon, gigant e-commerce, zamierza zarabiać na sprzedaży towarów? Marża jest tam bardzo niska, o duże pieniądze byłoby naprawdę ciężko. Szansą na zysk jest wspomniany program Prime, ale on póki co bardziej służy za lep na klientów i nie wiadomo, czy ceny wzrosną, a klienci zostaną po takim kroku. Gdzie w takim razie szukać pieniędzy? Odpowiedź stanowią trzy litery: AWS. Amazon Web Services, czyli chmurowy biznes Amazona rozwija się naprawdę prężnie. Na razie przychody z niego są znacznie niższe niż ze sprzedaży towarów (2,4 mld dolarów w czwartym kwartale 2015 roku), ale marża sięga w tym przypadku kilkudziesięciu procent. Przy dynamicznym wzroście, chmura może szybko przynieść firmie duże pieniądze.
Amazon Web Services jest liderem w swoim segmencie, ale konkurencja nie zamierza zostawiać mu wolnego pola. Rano pisałem o Microsofcie, który też nieźle sobie poczyna w tej branży. Gdybyśmy chcieli porównać ich biznesy, musielibyśmy znać dokładne wyniki Azure, a tych MS niestety nie podaje, wrzuca je do większego worka danych. Korporacja wspomniała jednak, że przychody Azure wzrosły o 140%. W przypadku AWS wzrost wyniósł 70% - jest różnica. Możliwe, że dojdzie tu do ostrego starcia, ale nie należy wykluczać, że obie firmy nadal będą zwiększać swoje wpływy na tym rynku, bo jest co dzielić. I z pewnością będzie.
Pisząc/mówiąc o biznesie Amazona, trzeba pamiętać o tej części korporacji, to ona stanowi pewnie główny cel, najważniejszą ścieżkę rozwoju. Sprzedaż towarów jest raczej środkiem do tego, by ów cel zrealizować. Chociaż trudno stwierdzić, jak widzi to sam Amazon, a zwłaszcza jego szef. Może jego wizja nie wyklucza kilku mocnych źródeł zysków...?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu