Recenzja

Szybko polubiłem ten zegarek. Amazfit Cheetah Pro - recenzja

Konrad Kozłowski
Szybko polubiłem ten zegarek. Amazfit Cheetah Pro - recenzja
Reklama

Czy Amazfit Cheetah Pro to zegarek tylko dla biegaczy? Jakie są wady i zalety smartwatcha?

Zegarki do biegania to jedna z najpopularniejszych kategorii tych urządzeń, a producenci przygotowują przeróżne propozycje dla każdego rodzaju ćwiczącego. Moje zainteresowanie Cheetah Pro nie wynikało jednak tylko z zapowiedzi Amazfit dotyczących funkcji sportowych, ale również z konstrukcji i wyglądu. Miałem też dosyć codziennego ładowania smartwatcha, którego najbardziej wysuniętym elementem jest szklany ekran, dlatego z niekrytą przyjemnością długo testowałem Cheetah Pro. Po początkowym zachwycie zacząłem dostrzegać pewne wady i niedociągnięcia, ale czy są one na tyle istotne, by przesłaniały kluczowe zalety tego smartwatcha?

Reklama

Polecamy na Geekweek: Nowy mObywatel będzie ważny w krajach UE. Podano termin

Amazfit Cheetah Pro - recenzja

Zacznijmy od wspomnianej konstrukcji, bo Amazfit Cheetah Pro posiada 1,45-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 480x480 pikseli, ukryty za lunetą z tytanu. Koperta o średnicy 47 mm została przygotowana z polimeru wzmocnionego włóknem szklanym, co zapewnia niedużą masę urządzenia, ale też całkiem sporą odporność i wytrzymałość - smartwatch kilkukrotnie doznał bliskich spotkań z twardszymi powierzchniami i jak na razie nie widać na nim ani śladu. Zegarek jest smukły i lekki - grubość na poziomie 11,4 mm i waga 34 g (bez paska) powodują, że czasami zapominałem o jego obecności na nadgarstku.

Wyświetlacz zaskoczył mnie żywy barwami i dobrą czytelnością w prawie każdych warunkach. Jedynym utrudnieniem okazało się pełne nasłonecznienie (nie narzekaliśmy na to w minione wakacje) i choć producent deklaruje jasność maksymalną sięgającą 1000 nitów, to czasami byłem zmuszony zasłonić ciałem promienie słońca, by móc odczytać informacje z ekranu. Z tym nie poradziłby sobie także prawdopodobnie żaden inny smartwatch, ale należało o tym wspomnieć. Dołączony do zestawu pasek z nylonu jest wygodny do noszenia - zaczep na rzepy trzyma mocno i pewnie, całość jest wytrzymała i wentylowana, dlatego i na co dzień, i podczas (dłuższych) aktywności sportowych sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Jedynym problemem może być pływanie, ponieważ później wymagane jest wysuszenie paska.

Szybko polubiłem ten zegarek

Wewnątrz Amazfit Cheetah Pro znalazło się wszystko, czego potrzebują trenujący. Producent wpakował do środka BioTracker 4.0 PPG (pomiar tętna, SpO2, stresu), akcelerometr, żyroskop, kompas, barometr oraz czujnik światła otoczenia. Jeśli chodzi o łączność, to mamy do dyspozycji Bluetooth 5.3, Wi-Fi 2,4 GHz, dwuzakresowy GPS oraz NFC. Bateria o pojemności 440 mAh, wedle producenta, ma zapewnić do dwóch tygodni normalnego użytku i do 7 dni intensywnego używania smartwatcha - po dłuższym czasie spędzony z Amazfit Cheetah Pro mogę powiedzieć, że takie osiągi są możliwe. Tygodniowy wyjazd z niemalże codziennym korzystaniem z GPS-u do marszów i biegania udało się zamknąć bez ładowania zegarka, co było miłą odmianą od większości typowych smartwatchy. Oczywiście odbywa się to pewnym kosztem, ale do tego jeszcze dojdziemy.

Amazfit wyposaża swoje smartwatche w cały zestaw narzędzi i funkcji fitness - lista trybów sportowych sięga 150 pozycji, zegarek obsługuje importowanie tras i mapy offline, nie zabrakło monitorowania snu, pomiaru stresu, a także obsługi ćwiczeń oddechowych. Wszystkim zarządzamy z poziomu zegarka lub aplikacji (na iOS i Androida), gdzie dysponujemy także szerszym wglądem w statystyki i analizy. Amazfit oferuje nawet funkcje AI, nie tylko te analizujące osiągi, ale także czat pozwalający generować zestawy ćwiczeń etc. wedle naszych upodobań. Nie wiem, czy byłbym gotowy w pełni podporządkować się reżimowi wygenerowanemu na ekranie smartfona, ale na pierwszy rzut oka wszystko wygląda całkiem nieźle. Oczywiście producent zamyka niektóre funkcje za paywallem i subskrypcją, co chyba nikogo nie dziwi, ale dla mnie nie jest to obszar wart inwestycji, przynajmniej nie na tym etapie rozwoju tego rynku generalnie. Dwuzakresowy GPS pozwala dokładnie monitorować pokonywane trasy (na różne sposoby), dzięki czemu wyniki są bardzo bliskie lub równe rzeczywistości, natomiast pobranie map zawczasu pozwala uniknąć poruszania się po omacku po nieznanym terenie.

Pomiary z zegarka należy, naturalnie, traktować z pewnym przymrużeniem oka, bo nie jest to urządzenie medyczne, ale ogólnie rzecz biorąc wgląd w rozbudowane statystyki dzięki całodobowemu monitorowaniu tętna, saturacji krwi w połączeniu z analizą snu i stresu, umożliwia wyciągnąć pewne wnioski na temat swojej codzienności i jak się prowadzimy. Nawigacja po interfejsie jest raczej wygodna, choć obracana korona nie zawsze bywa tak pomocna, jak można by się tego spodziewać. Jej precyzja nie stoi na poziomie chociażby Apple Watcha, co powoduje, że czasem łatwo jest przewinąć zawartość ekranu o za dużo lub za mało. Zdecydowanie częściej używałem więc ekranu dotykowego, który nie sprawia problemów, a także przycisku bocznego do cofania lub aktywowania wybranej funkcji. Amazfit oferuje pewną dozę personalizacji, ale oczekiwałbym większej swobody w dostosowaniu działania przycisków.

Na smartwatchu do dyspozycji jest kilka domyślnych tarcz, z których część oferuje możliwość dostosowania wyglądu lub skrótów. To jednak dość niewiele na tle niektórych producentów, za to zasoby sklepu (najlepiej przeglądać wewnątrz aplikacji Zepp) potrafią przytłoczyć. Wybór jest ogromny, ale zdecydowana większość cyferblatów jest płatna. Ceny są raczej przyziemne, więc niedużym kosztem można podnieść użyteczność i prezencję ekranu głównego. Cheetah Pro oferuje jakże ważny dla mnie tryb always-on display, co zauważalnie redukuje czas pracy bez ładowania, ale w większości sytuacji nie mogę się bez niego obejść. Szkoda tylko, że zazwyczaj sposób wyświetlania czasu w tym trybie jest tak mało atrakcyjny i/lub czytelny. Można to sobie dostosować, ale dobrze sprawdzające się tarcze w trybie aktywnym nie zawsze prezentują się tak dobrze przy zawsze aktywnym ekranie.

Reklama

Wśród morza zalet, począwszy od konstrukcji, przez funkcje sportowe i aplikację mobilną, należy jednak wyszczególnić kilka zalet tego smartwatcha. Ograniczone możliwości powiadomień, które można tylko odczytać może niektórym bardzo przeszkadzać. Sam system nie oferuje też aż tak wielu aplikacji firm trzecich, w tym multimedialnych, co dla części użytkowników może być istotnym brakiem. Sterowanie odtwarzaniem jest możliwe, ale dziś może to nie wystarczyć. Model ten nie oferuje też płatności zbliżeniowych (brak modułu NFC), nie ma wersji z obsługą sieci komórkowej, a ładowarka pinowa bywa niesforna i mało przyjemna w obsłudze.

Amazfit Cheetah Pro sprawdzi się nie tylko w trakcie aktywności sportowych, ale także na co dzień. Można go używać jako zegarka (tryb always-on display jest w mojej ocenie obligatoryjny, by smartwatch mógł być po prostu zegarkiem), jest dobrze wykonany i miły dla oka, a pasek z zestawu wygodny do noszenia. Podstawowa obsługa powiadomień (dla wskazanych aplikacji, decydujemy sami), opcja wyszukiwania smartfona zdalnym alarmem i pakiet sportowych funkcji sprawiają, że jest on wszechstronną propozycją dla większości osób. Jasne jest jednak, że brak płatności czy LTE będzie dla części użytkowników twardym "nie" przy sprzęcie za nieco ponad 1000 zł.

Reklama
Amazfit Cheetah Pro
plusy
  • Czytelny ekran AMOLED z nasyconymi barwami
  • Lekka, wytrzymała obudowa
  • Długi czas pracy baterii
  • Współpraca z akcesoriami do biegania
  • Dokładny dwuzakresowy GPS
  • Ogromny wybór trybów sportowych
  • Mapy offline
  • Obsługa rozmów telefonicznych (wbudowane mikrofon i głośnik)
  • Wygodny pasek
minusy
  • Brak wersji LTE
  • Brak płatności zbliżeniowych NFC
  • Powiadomienia tylko w trybie odczytu
  • Ładowarka pinowa
  • Wąski wybór aplikacji firm

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama