Polska

Nie ignoruj Alertu RCB. Ten mógł uratować życie

Daniel Wójcik
Nie ignoruj Alertu RCB. Ten mógł uratować życie

Alert RCB wielokrotnie wydawał się żartem, lecz sytuacja z tego weekendu udowadnia, że mimo wszystko warto traktować go poważnie.

Alert RCB wielokrotnie tracił na wiarygodności

Na Antywebie wielokrotnie już krytykowaliśmy sposób działania powiadomień wysyłanych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Zarówno treść, jak i zasadność tych powiadomień już naprawdę wiele razy były kwestionowane. Czy system, który został stworzony w celu ostrzegania obywateli przed poważnymi zagrożeniami, powinien pełnić rolę informatora pogodowego? Odpowiedź wydaje się oczywista.

W końcu z założenia powiadomienia od RCB mają służyć ostrzeganiu obywateli przed najważniejszymi zagrożeniami. Oczywiście, zdarzało się, że działał on zgodnie z tą zasadą, na przykład informując o poszukiwaniu groźnego przestępcy na terenie jednego z województw. Jednakże na co dzień służy on do przekazywania zupełnie innych komunikatów — jakość powietrza, wybory, zmiana standardu nadawania telewizji i wiele, wiele więcej. Okazuje się jednak, że czasem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa naprawdę potrafi być przydatne. Ostatni alert mógł nawet uratować życie.

Targowisko w Nowej Dębie zamieniło się w koszmar

Alert RCB, który został wysłany w ten weekend do odbiorców w części województwa podkarpackiego (dokładnie w powiecie stalowowolskim, niżańskim, mieleckim, tarnobrzeskim i kolbuszowskim), był następujący:

Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia - dzwoń na 112.

Chociaż całość mogła wyglądać na specyficzny i niesmaczny dowcip, okazuje się, że była jak najbardziej prawdziwa. Rzeszów News donosi, że wczoraj, 17 lutego, w godzinach wieczornych, Komenda Miejska Policji w Tarnobrzegu dostała informacje ze szpitala w Nowej Dębie, że przebywają w nim trzy osoby z zatruciem pokarmowym. Poszkodowanymi były dwie kobiety w wieku 67 i 72 lat oraz 54-letni mężczyzna.

Niestety, 54-letni mężczyzna po zjedzeniu galarety wieprzowej z tego targowiska zmarł. Małżeństwo, które sprzedawało wyroby w Nowej Dębie, zostało zatrzymane przez policję. Zgodnie z ustaleniami służb, wszystkie zatrute osoby w sobotę w ciągu dnia kupiły na targowisku galaretę garmażeryjną. Podinsp. Beata Jędrzejewska-Wrona, rzecznik KMP w Tarnobrzegu, mówi:

Niestety, pomimo wysiłku lekarzy, życia 54-latka nie udało się uratować. Jedna z poszkodowanych kobiet wieczorem została przewieziona do szpitala w Krakowie na oddział toksykologiczny.

Źródło: Depositphotos

Sytuacja jest więc naprawdę poważna, a małżeństwo sprzedające te wyroby może ponieść poważne konsekwencje. Ponadto, lokalna policja apeluje do wszystkich, którzy kupili wyroby mięsne od sprzedawców na targowisku w Nowej Dębie, aby ich nie jeść. Kupujący mogą się zgłaszać na policję, numer telefonu 510 997 280 lub oczywiście, jak jest napisane w alercie, na numer alarmowy, czyli 112. Wygląda więc na to, że pomimo wielu absurdów i słusznych narzekań obywateli na to, jak te alerty wyglądają, nadal warto je odczytywać i traktować poważnie. Są sytuacje, w których mogą okazać się naprawdę kluczowe i pomocne.

Źródła: X (dawniej Twitter) / Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, Rzeszów News

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu