Aplikacje do śledzenia jakości powietrza cieszą się rosnącą popularnością. Chętnie korzystamy z nich zwłaszcza w okresie zimowym, gdy problemy ze smogiem są największe. Wygląda na to, że możemy je z powodzeniem odinstalować. O nasze bezpieczeństwo usiłuje dbać rząd.
Na łamach Antywebu niejednokrotnie krytykowaliśmy to, w jaki sposób działają powiadomienie przesyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Ich treść i zasadność już niejednokrotnie była przedmiotem polemiki. Czy system, który powstał po to, by ostrzegać obywateli przed istotnymi zagrożeniami, ma działać jako pogodynka? Niestety, nic w tym zakresie się nie zmieniło. Co gorsza, niekonsekwencja w przesyłanych komunikatach mogła, w ostatnich dniach, wywołać spore zamieszanie. Od niej właśnie chciałbym zacząć.
Alert RCB: czego można się po nim spodziewać?
W teorii, powiadomienia z RCB mają służyć do tego, by ostrzegać obywateli przed najistotniejszymi zagrożeniami. Owszem, zdarzało się, że działał właśnie w ten sposób. Chociażby wtedy, gdy na obszarze jednego z województw policja poszukiwała groźnego przestępcy. Problem w tym, że na co dzień służy do przesyłania zgoła innych komunikatów. Co gorsza, niekonsekwentnie. Przykład? Bardzo proszę.
W pierwszej połowie 2022 roku multipleksy telewizji naziemnej, z których korzystają przede wszystkim nadawcy komercyjni, zmieniały standard nadawania z DVB-T na DVB-T2. Mieszkańcy poszczególnych województw otrzymali wówczas, za pośrednictwem Alertu RCB, takie wiadomości:
25 kwietnia w (wskazane województwo) nastąpi zmiana standardu nadawania TV naziemnej. Sprawdź czy Twój telewizor działa w nowym systemie. Info: gov pl cyfrowaTV
Zmiana ta nie dotyczyła jednak MUX-3, czyli multipleksu wykorzystywanego przez Telewizję Polską. Odroczono ją w czasie, by finalnie zrealizować w grudniu 2023 roku. Problem w tym, że tym razem żadnych komunikatów nie wysłano. O zmianie miał nie wiedzieć nawet niedawny minister ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, który brak możliwości odbierania sygnału TVP zinterpretował jako problem natury politycznej. A wystarczyło tylko przeprogramować dekoder.
Skoro powiedziano A, wypadało również powiedzieć B. Jeśli poinformowano o pierwszej zmianie standardu nadawania, o drugiej też trzeba było. Dlaczego tego nie zrobiono? Nie mam pojęcia.
Jak państwo dba o nasze płuca?
Mogłoby się wydawać, że instytucje rządowe mają mnóstwo narzędzi do tego, by walczyć ze złą jakością powietrza w Polsce. Stworzenie odpowiednich warunków do rezygnacji z węgla, korzystnych programów finansowania termomodernizacji budynków ogrzewanych w sposób nieekologiczny, czy w końcu skuteczna walka z paleniem w piecach odpadami to raptem pierwsze z brzegu. Postanowiono jednak, że niezależnie od postępu w tych aspektach, społeczeństwo będzie szeroko informowane o jakości powietrza. W jaki sposób?
Skoro powstały już aplikacje do śledzenia jakości powietrza, w stosowne moduły wyposażono również niektóre ogólne aplikacje pogodowe na smartfony, można było postawić na dystrybucję komunikatów tą drogą i zachęcenie ludzi do korzystania z tych narzędzi. Postanowiono jednak zupełnie inaczej. Administracja rządowa działa na własną rękę, wykorzystując do tego posiadane instrumenty. Czy słusznie?
W 2023 roku dodano moduł śledzenia jakości powietrza do aplikacji mObywatel. Jak działa? Na ogół niezbyt dokładnie. Bierze się to z faktu dysponowania relatywnie niewielką, chociażby w porównaniu do komercyjnego Airly, siecią czujników. Czujniki, z których dane prezentowane są w mObywatelu są zlokalizowane przy szkołach, przedszkolach czy miejskich instytucjach kultury. Oczywiście nie wszystkich. To zbyt mało, by mówić o skutecznym systemie.
Już ta zmiana w mObywatelu spotkała się z mieszanym przyjęciem. Wielu zwróciło uwagę na to, że w ten sposób prosta aplikacja rządowa staje się kombajnem do wszystkiego i do niczego. A przecież wciąż są Alerty RCB...
Czy ja zamawiałem subskrypcję powiadomień o pogodzie?
Moja korespondencja z nadawcą Alert RCB, w ostatnim czasie, wygląda właśnie tak:
Mam już w telefonie aplikację pogodową. Mam też aplikację typowo do śledzenia jakości powietrza. W ostateczności mogę skorzystać również z mObywatela. Czy przesyłanie komunikatów o jakości powietrza kolejnym kanałem ma sens? Moim zdaniem, niekoniecznie. Wykorzystywanie mObywatela do przesyłania komunikatów meteorologicznych może sprawić, że ludzie będą ignorować, czy wręcz blokować ten kanał komunikacji. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. To ma służyć do przesyłania naprawdę istotnych, niecierpiących zwłoki informacji o znaczeniu kluczowym.
Co Wy o tym sądzicie? Informacje o jakości powietrza w Alercie RCB to potrzebna funkcjonalność, czy może jednak rozmienianie możliwości istotnej społecznie usługi na drobne?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu