Sztuczna inteligencja będzie pod większym nadzorem? Największe firmy składają obietnice, chociaż te mogą okazać się puste.
Meta, Google i OpenAI "obiecują" chronić ludzi przed AI. Już to widzę...
Uzasadniony niepokój o rozwój sztucznej inteligencji
Gwałtowny rozwój AI jest tak samo ekscytujący, jak przerażający. Coś, co jeszcze niedawno zdawało się być melodią przyszłości i motywem rodem ze sciene-fiction, dziś jest codziennością i czymś całkowicie normalnym. Mimo wszystko, patrząc na niektóre sytuacje i nawet wypowiedzi „ojców chrzestnych” sztucznej inteligencji, można mieć sporo wątpliwości.
Właśnie w tym celu jakiś czas temu powstał list otwarty do laboratoriów AI, który został podpisany przez Elona Muska, Steve'a Wozniaka i innych. Jak w swoim tekście informował Krzysztof Rojek, przesłanie takiego listu jest proste — widzimy obecnie wyścig zbrojeń na to, kto stworzy potężniejszą sztuczną inteligencję, a jednocześnie nikt nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji takich działań. Rozwój takich programów zdecydowanie wpłynie na życie ludzi, ale nie wiemy jeszcze, czy będzie to pozytywny wpływ i jakie ryzyka się z tym wiążą. Dlatego osoby, które podpisały się pod listem, wnioskują o wstrzymanie prac nad nowymi AI, a zamiast tego: skupienie się na tym, by obecne systemy były bardziej transparentne i godne zaufania, a także — by dać czas na umieszczenie AI w systemie prawnym. Dziś bowiem nie wiemy wielu rzeczy odnośnie legalności użycia AI, szczególnie w takich sferach jak szkolnictwo czy sztuka.
Największe firmy uspokajają obietnicami, ale…
Siedem firm — Amazon, Anthropic, Google, Inflection, Meta, Microsoft i OpenAI — zgodziło się na prośby Białego Domu o zajęcie się wieloma zagrożeniami stwarzanymi przez sztuczną inteligencję. Obietnice dotyczą największych wątpliwości; firmy mają teraz więcej inwestować w cyberbezpieczeństwo oraz wprowadzić system znaków wodnych, aby każdy wiedział, kiedy jakaś treść jest generowana przez sztuczną inteligencję.
Wszystko wydaje się świetne — o takie zmiany wielu osobom chodziło, a zgodziły się na to kluczowe firmy na rynku sztucznej inteligencji — nawet OpenAI i Microsoft, czyli duet, który jest w tej chwili „na prowadzeniu” w branży AI. Warto jednak zaznaczyć wszystkie firmy zawarły tę umowę dobrowolnie, a to znaczy, że jeśli nie spełnią obietnic i nie będą trzymać się tych zasad, to… nie spotka ich za to żadna odpowiedzialność. Nie ustalono nawet, kiedy te zobowiązania miałyby wejść w życie. Oczywiście Biały Dom chciałby, żeby stało się to jak najszybciej, lecz w praktyce… może się to nigdy nie wydarzyć.
Wygląda więc na to, że musimy liczyć na moralność i dobrą wolę wszystkich tych firm. Trudno więc stwierdzić, czy te obietnice są cokolwiek warte…
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu