Felietony

Adobe imponuje. Z nimi sztucznej inteligencji nie da się nie kochać

Kamil Świtalski
Adobe imponuje. Z nimi sztucznej inteligencji nie da się nie kochać
10

Sztuczna inteligencja to dla wielu w ostatnim czasie wyłącznie generatory treści: tych słownych, obrazkowych i muzycznych. Ale Adobe regularnie przypomina, że na tym jeszcze nie koniec - i robi to znakomicie!

Adobe i sztuczna inteligencja

Adobe to firma, która wzbudza wiele skrajnych emocji. Nie dziwi mnie to ani trochę. Bo sam mam jej wiele do zarzucenia i relację z ich produktami określiłbym mianem... to skomplikowane. Mimo wszystko korzystam z nich na co dzień — nie ze wszystkich, ale z pakietu fotograficznego. Na co dzień sięgam po Lightrooma (a można nawet powiedzieć że w liczbie mnogiej, bo korzystam zarówno z wersji Lightroom Classic, jak i tego nowszego, opartego o chmurę i multiplatformowego) oraz Photoshopa.

Tak naprawdę - niewielki wycinek ich produktów z bogatego, kreatywnego, portfolio. Ale jako że robię to regularnie od lat, widzę zmiany które następują. I z każdą aktualizacją jestem coraz bardziej zachwycony tym, jakich sztuczek się uczą dzięki implementacji sztucznej inteligencji. Ale w ostatnich miesiącach coraz częściej obok zachwytów nad możliwościami AI pojawia się zalew negatywnych komentarzy na temat możliwości które oferuje ta technologia, to myślę, że Adobe jest idealnym przykładem tego, że technologia ta może zachwycać. I niekoniecznie budzić strach, pogardę i obawy o kradzież własności intelektualnej.

Narzędzia działają jak zaczarowane, bo pomaga im sztuczna inteligencja

Obie wspomniane aplikacje od lat są wiodącymi produktami w swoich kategoriach na rynku. Czy są absolutnie najlepsze i bezkonkurencyjne? Tutaj już punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tysiące ludzi na co dzień narzekają na ich opymalizację, elementy, drobnostki, abonamentową formę sprzedaży i wiele innych. Ale to również często dokładnie ci sami ludzie, którzy i tak płacą za dostęp do narzędzi Adobe i nie korzystają z innych narzędzi, mimo że te na rynku są obecne.

Dyskusja wokół sztucznej inteligencji nie wzięła się znikąd. I pomijając już wizje tego, że ma ona zawładnąć światem i zgładzić ludzkość, to najczęściej negatywnie mówi się o niej przede wszystkim w kontekście praw autorskich. Bo te były przez szkolących te narzędzia regularnie pomijane, czego efektem są historie takie jak wygenerowane grafiki zawierające fragmenty watermarków czy inne smutne opowieści.

Adobe od początku gra w otwarte karty i obiecuje, że szkoli swoje narzędzia wyłącznie na grafikach do których ma pełne prawo. I nawet przedstawiając Firefly, ich autorski generator obrazków, oficjalnie informowali:

Obecnie generatywny model sztucznej inteligencji Firefly jest trenowany na zbiorze danych Adobe Stock, wraz z pracami na otwartych licencjach oraz treściami z domeny publicznej, do których prawa autorskie wygasły.

Tak samo sprawy mają mieć się z tymi dodatkami, które czarują w ich aplikacjach.

Zamiast godzin mazania piórkiem i myszką, jedno kliknięcie

Najwięcej czasu spędzam w Lightroomie — i to co dzieje się z tamtejszym maskowaniem wraz z każdą aktualizacją to po prostu magia. Jeszcze kilka lat temu do precyzyjnych masek musiałem spędzać albo długie godziny z Apple Pencilem przed iPadem, albo klikając myszką/gładzikiem na komputerze. Teraz często wystarczy jedno kliknięcie. W zależności od wersji — czasem automaty radzą sobie lepiej, czasem gorzej, ale lwią część pracy wykonują za nas. Jeżeli zaś chodzi o edycję ludzi i rozpoznawanie poszczególnych części twarzy w klasycznym Lightroomie to... wow. Po prostu WOW.

Photoshop zresztą ciągle dostaje nowości — co rusz coś tam trafia do wersji oficjalnej, by nowości mogły je zastąpić w wersji beta. Tak samo jak Premiere i spółka. Zresztą prezentacja firmy, w której pokazała jak w niedalekiej przyszłości chce zrewolucjonizować z pomocą sztucznej inteligencji branżę wideo pokazuje prawdziwą magię:

Poza tym firma zapowiedziała kolejny zestaw nowości dla fotografów i grafików. Niebawem sztuczna inteligencja będzie tam idealnie odszumiać grafiki, maski dorobią się jeszcze więcej precyzyjnych opcji (m.in. zaznaczania ubrań) — a także zabawy krzywymi dla każdej z nich. Będzie też inteligentny preset, który zadba o to, by postać widoczna na zdjęciu została zretuszowana w naturalny sposób bez naszej dodatkowej ingerencji.

Sztuczna inteligencja jako wspomagająca, a nie wyręczająca

Uwielbiam to w jaki sposób do sztucznej inteligencji podchodzi Adobe, regularnie serwując nam usprawnienia po które... aż chce się sięgać. Są opcjonalne, nieprzesadzone, niczego nie wygenerują i nie wykonają pracy za nas. Po prostu nas wspomogą - mądrze i uczynnie. I na tę chwilę to najciekawsza i najbardziej przydatna sztuczna inteligencja, z jakiej przyszło mi korzystać!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu