Felietony

700 milionów dolarów straty? Żaden problem, może być tylko lepiej

Albert Lewandowski
700 milionów dolarów straty? Żaden problem, może być tylko lepiej
Reklama

Branża IT rządzi się swoimi prawami. Firmy przynoszące straty potrafią osiągać zawrotne wartości, niektóre działy uznanych korporacji to prawdziwe kule u nogi, ale mimo to nikomu to nie przeszkadza. Jak to się dzieje?

Uroki IT?

Głównym powodem do napisania tego felietonu były ostatnio ogłoszone wyniki finansowe LG. Cała spółka ma się świetnie i widać, że jest na ścieżce stabilnego wzrostu, gdzie nawet niektóre działy pozytywnie zaskakują. W tym całych wynikach uwagę jednak najbardziej zwraca rezultat, uzyskany przez część odpowiedzialną za urządzenia mobilne.

Reklama

Spadek sprzedaży w czwartym kwartale względem trzeciego i straty na poziomie 700 milionów dolarów - to naprawdę brzmi słabo. Jednocześnie w oficjalnym komunikacie możemy dowiedzieć się jeszcze, że straty wzrosły, ale mimo to dział wypada teraz lepiej i pokazał szereg usprawnień po ostatnio dokonanej restrukturyzacji. Akurat w przypadku LG nie słyszymy tego po raz pierwszy.

Oczywiście nie mogło zabraknąć słów, wyrażających nadzieję na poprawę sytuacji w 2019. Co ma przynieść wiatr pomyślnych zmian? Podobno nowe smartfony oraz coraz większy nacisk na technologię 5G. Podobno nawet gdzieś jeszcze na świecie, poza Koreą, LG ma silną markę na rynku telefonów. Świetny żart.

O ile kiedyś dział mobilny LG naprawdę zapewniał pozytywne skojarzenia z marką i budował jej silną pozycję, czego najlepszym dowodem może być wybitny G2 czy ciepło przyjęta linia G Flex, o tyle aktualnie ich telefony raczej niewiele dobrego wnoszą. Wystarczy spojrzeć na dokonania na przestrzeni ostatnich lat.

Najpierw mamy aferę z psującymi się płytami głównymi we flagowcach z lat 2013 - 2015. Potem coraz wolniejsze aktualizacje, co jest kpiną, bo kiedyś potrafili zapewnić szybki update nawet dla budżetowca, czego najlepszym dowodem mógł być, np. G Stylus z Androidem 6.0 Marshmallow. Pół roku temu zapowiedziano budowę centrum dedykowanego aktualizacjom i w sumie tyle, więc bardziej przypomina to strategię płać i płacz. Nie mogło też obyć się bez wpadki z poważną luką bezpieczeństwa w klawiaturze.

Bańki i popisówki

W dobie popularności startupów i windowania ich wartości do kosmicznych wartości, kiedy nawet nie dysponują jeszcze żadnym produktem, pokazuje, jak specyficzny jest rynek nowych technologii. Do kompletu dochodzą zupełnie nierentowne działy, które utrzymywane są z różnych względów. Najczęściej chodzi tu o prestiż, równoważący straty.

Jeszcze ciekawiej zaczyna być wtedy, kiedy cała firma przynosi straty, ale właściciele wierzą dalej, że mają kurę znoszącą złote jaja. Tu jako przykład należy podać LeEco/LeTV, zarabiające kiedyś nieźle na sprzedaży treści multmedialnych w Chinach, próbujące swoich sił na rynku elektroniki użytkowej, na którym nawet dopłacali do każdego sprzedanego smartfona. Po wielu problemach i finansowym upadku, porzucili nadzieje i skupili się na multimediach, a w tle historii przewija się jeszcze wątek z przeciwnikiem Tesli, czyli tajemniczym projektem o nazwie Faraday Future.

Jak długo może się tlić nadzieja dla niezarabiających firm? Czy ich istnienie naprawdę ma aż tyle sensu?

Reklama

źródło: LG

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama