Recenzja

Testujemy zakrzywionego smartfona LG G Flex 2. Snapdragon 810 nie taki gorący…

Tomasz Popielarczyk
Testujemy zakrzywionego smartfona LG G Flex 2. Snapdragon 810 nie taki gorący…
32

Sukces zakrzywionego smartfona LG G Flex sprawił, że na styczniowych targach CES koreański producent pokazał jego następcę. LG G Flex 2 jest bardzo podobny do poprzednika, choć naszpikowano go o wiele bardziej zaawansowaną technologią. Od kwietnia jest dostępny na polskim rynku. Czy warto się nim za...

Sukces zakrzywionego smartfona LG G Flex sprawił, że na styczniowych targach CES koreański producent pokazał jego następcę. LG G Flex 2 jest bardzo podobny do poprzednika, choć naszpikowano go o wiele bardziej zaawansowaną technologią. Od kwietnia jest dostępny na polskim rynku. Czy warto się nim zainteresować?

LG G Flex 2 jest lżejszy i mniejszy niż poprzednik. Zakrzywiono go jednak w ten sam sposób, a wewnątrz zastosowano bardzo mocne podzespoły. Otrzymaliśmy smartfona, który śmiało może stawać w szranki z innymi topowymi modelami. Tym samym, jeśli dodamy do tego wtorkową premierę LG G4, koreańska firma będzie miała w swojej ofercie nie jednego a dwa supersmartfony.

Pudełko ze smartfonem nie kryje niespodzianek: ładowarka, kabelek, słuchawki (dokanałowe QuadBeat 2 z dwoma zestawami końcówek - całkiem fajnie i czysto grają)  oraz instrukcja obsługi. Wszystko zapakowano tak, żeby ponowne upchnięcie ich wewnątrz nie stanowiło większego problemu.

Wygląd i wykonanie

LG ma dryg do robienia ładnych smartfonów. LG G Flex 2 prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka. Konstrukcja mierzy 149,1 x 75,3 x 9,4 mm przy wadze 152 gramów. Nie zastosowano tutaj metalowym komponentów, a mimo to całość sprawia wrażenie dość solidnej. Poszczególne elementy zostały dobrze spasowane. Nie zaobserwowałem żadnego trzeszczenia ani uginania się.

Jak przystało na model z tej serii obudowa jest delikatnie zakrzywiona wzdłuż poziomej osi. Sprawia to, że smartfon lepiej leży w dłoni. Czy idą za tym jakiekolwiek inne korzyści? Cóż, trudno mi wskazać na konkrety. Nie zaobserwowałem, żeby aplikacje, gry i wideo dawały mi jakieś szczególnie intensywne poczucie głębi. Na pewno całość lepiej leży w dłoni oraz dobrze dopasowuje się do kształtu głowy podczas rozmów, a to już coś. Nie miałem też większych problemów z noszeniem go w kieszeni - choć odstawał bardziej niż zwykłe smartfony. Warto zaznaczyć, że cała konstrukcja jest lekko elastyczna, więc wygięcie urządzenia tak, aby było proste nie zrobi mu krzywdy.

Ekran otaczają dość grube, jak na LG, ramki. Nad nim umieszczono głośnik rozmów zabezpieczony metalową maskownicą, kolorową diodę LED, czujniki oraz kamerkę 2,1 Mpix. Na przeciwległej stronie mamy jedynie logo LG. Całość otacza delikatna, srebrna ramka, co nadaje smartfonowi nieco elegancji.

Smartfony LG już od dawna nie mają przycisków na krawędziach i nie inaczej jest w tym przypadku. Boki pozostały całkowicie niezagospodarowane. Na górze mamy jedynie port podczerwieni, a na dole złącze Micro USB, otwór mikrofonu rozmów i gniazdo słuchawkowe 3,5 mm.

Tylna część w LG G Flex 2 jest szczególnie ważnym elementem. Nie piszę tego tylko ze względu na znajdujące się tutaj przyciski głośności i zasilania - mają one typową dla producenta formę i zostały umieszczone tuż pod obiektywem aparatu. Ten ma po lewej stronie laserowy autofocus, a po prawej dwie diody doświetlające LED (o ciepłym i zimnym odcieniu). W lewym dolnym rogu umieszczono otwór, pod którym kryje się głośniczek multimedialny. Szczerze mówiąc niczym nie zachwyca i jest dość przeciętny w swoim brzmieniu. Co szczególnie istotne, cała tylna klapka jest zdejmowana oraz pokryta specjalną powłoką, która ma regenerować wszelkie zarysowania. Już w pierwszym Fleksie robiło to wrażenie, a tutaj ma działać jeszcze lepiej. Pod klapką znajdziemy oczywiście sloty na karty Micro SIM oraz MicroSD. Baterii jednak nie wymienimy, co prawdopodobnie wynika z jej zakrzywionej konstrukcji. Wobec tego stosowanie zdejmowanej klapki wydaje się bezcelowe.

Wyświetlacz, bateria i łączność

LG G Flex posiada unikatowy, 5,5-calowy wyświetlacz P-OLED, którego konkurencja z pewnością może mu pozazdrościć. Rozdzielczość 1920 x 1080 px daje zagęszczenie rzędu 403 PPI. Jakość obrazu jest fantastyczna. Nie mogę napisać złego słowa na kąty widzenia, nasycenie kolorów (które możemy sami określić na ekranie ustawień) oraz kontrast. Głęboka czerń oraz stosunkowo intensywne podświetlenie czynią ten ekran jednym z lepszych w swojej klasie. Z pewnością nikt nie będzie na niego narzekał. Zresztą wiem o czym mówię, bo taką samą technologię P-OLED mam w zegarku (LG G Watch R) i spisuje się tutaj doskonale.

Zastosowana bateria ma 3000 mAh. U mnie pozwoliło to na średnio intensywną pracę przez 1,5-2 dni. Przy czym, jak zawsze, jest to mocno subiektywna opinia. Jeżeli pomoże to Wam w wyciągnięciu wniosków, w trakcie zabawy tym urządzeniem sporo używałem WiFi, spędzałem masę czasu w serwisach społecznościowych i poczcie Gmail, a także używałem różnych aplikacji - w tym kilku gier. Warto zaznaczyć, że smartfon wspiera standard QuickCharge 2.0, co pozwala w 30 minut naładować 60 proc. baterii

Smartfon posiada wszystkie niezbędne moduły łączności, co chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem: WiFi 802.11 ac, Bluetooth 4.1, A-GPS (+GLONASS), NFC oraz tuner FM z RDS. Nie zaobserwowałem tutaj żadnych nieprawidłowości.

System, aplikacje i wydajność

LG G Flex 2 pracuje pod kontrolą Androida 5.0.1 z nakładką graficzną LG UX 3.0. Prawdę powiedziawszy nie znalazłem tutaj absolutnie nic nowego, czego nie miałby LG G3 po aktualizacji do Lollipopa. Zainteresowanych odsyłam zatem do mojego opisu wrażeń, a tutaj poświęcę tylko krótką chwilę na ogólne przemyślenia.

Nakładka LG dobrze komponuje się z nowym Androidem. Widać, ze producent chyba wycofuje się z kilku pomysłów, jak widżet Smart Notice czy dodatkowy pulpit z podpowiedziami i modułem LG Health. Domyślnie są one bowiem wyłączone. Nie zabrakło natomiast świetnego Knock Code, a więc odblokowywania ekranu za pomocą kombinacji stuknięć. Mamy też sporo możliwości konfiguracji i personalizacji, jak np. modyfikowanie i ukrywanie w wybranych aplikacjach dolnego paska nawigacyjnego. Wszystko to dopełniają funkcje dzielenia ekranu między dwie aplikacje oraz zmniejszania interfejsu w taki sposób, by umożliwić obsługę jedną ręką (co akurat w większości przypadków chyba jest zbędne).

Urządzenie posiada 16 GB pamięci wewnętrznej, którą możemy dodatkowo rozbudować za pomocą slotu na MicroSD. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy musieli się pomieścić na ok. 7 GB przestrzeni. To bardzo mało w dzisiejszych realiach i warto o tym pamiętać, decydując się na nowego Fleksa.

Całość napędza 64-bitowy Snapdragon 810 z ośmioma rdzeniami (4 x Cortex-A53 1,5 GHz oraz 4 x Cortex-A57 2 GHz) wspierany przez 2 GB RAM-u. To aktualnie jeden z najwydajniejszych procesorów na rynku, ale krąży wokół niego wiele niepochlebnych opinii. Pierwsze, co zatem zrobiłem do test nagrzewania się obudowy. Okazało się, że LG G Flex 2 nie ma problemów, na które cierpli HTC One M9. Obudowa jest co najwyżej letnia i to nawet przy bardzo intensywnej pracy w wymagających grach 3D. W benchmarkach widać jednak, jakim kosztem się odbywa - 47 tys. pkt w AnTuTu nie jest jakimś szalenie wysokim wynikiem. Można zatem dojść do wniosku, że dość mocno przycięto moc zastosowanego CPU, żeby utrzymać jego temperatury w ryzach. Co oczywiście nie zmienia faktu, że smartfon oraz wszystko, co na nim uruchamiałem działało płynnie i bez zająknięcia.

Aparat

LG G Flex 2 posiada aparat 13 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu OIS+, laserowym autofocusem oraz dwiema diodami doświetlającymi LED. Wydawać by się mogło zatem, że lepiej uzbroić tego elementu się nie da. Niestety da się. Rezultaty są dobre, ale nie zwalają z nóg. W porównaniu z takim Samsungiem Galaxy S6 nowy Flex wypada przeciętnie. Oczywiście nie oznacza to, że jest zły. Po prostu nie widzę tutaj żadnych powodów do zachwytu.

Poniżej zamieszczam miniaturki. Pełny rozmiar dostępny po kliknięciu.

Podsumowanie

LG G Flex to na pewno jeden z bardziej nietypowych smartfonów na rynku. Dyskusyjną kwestią jest, czy takie zakrzywienie urządzenia daje nam duże korzyści. Zresztą to samo można napisać o Samsungu Galaxy Edge, gdzie zakrzywiono ekran w nieco inny sposób. Na pewno jest to elementu, który wywołuje zainteresowanie i pozwala się wyróżnić na tle setek standardowych telefonów.

Do samego urządzenia naprawdę nie mogę mieć większych zastrzeżeń. To solidna propozycja z górnej półki cenowej. Oczywiście odstaje pod względem wykonania od wykonanych ze szkła i metalu nowych Samsungów i nie ma startu z masywnym HTC One M9. Dysponuje jednak atutami (regenerująca się klapka, ekran P-OLED), o których konkurenci mogą tylko pomarzyć. I to właśnie stanowi o wyjątkowości smartfona LG G Flex 2.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu