Świat

19-latek śledzi odrzutowiec Muska. Elon da mu Teslę, jeżeli przestanie

Krzysztof Rojek
19-latek śledzi odrzutowiec Muska. Elon da mu Teslę, jeżeli przestanie
Reklama

Elon Musk chce zdjęć z Twittera profil, który podaje pozycję jego prywatnego odrzutowca. Czy przystanie na warunki autora?

Prywatność to bardzo ważny temat, szczególnie teraz, kiedy duże korporacje chcą wiedzieć o nas coraz więcej i więcej, by móc na nas zarabiać. Jednak trochę inaczej kwestia prywatności wygląda w przypadku "przeciętnego Kowalskiego" a inaczej, gdy mówmy o najbogatszym człowieku świata i człowieku roku TIME. Mowa oczywiście o Elonie Musku - pomimo tego, że jest to osoba generalnie lubiana, a przez niektórych - nawet uwielbiana - to z pewnością nie brakuje osób, które życzą mu źle. Dlatego informacje o jego dokładnym miejscu pobytu mogą być nieco niebezpieczne, jeżeli wpadną w niepowołane ręce.

Reklama

Dlatego też Musk chce zdjąć z Twittera konto, które śledzi jego prywatny odrzutowiec

Jack Sweeney to 19-latek, który, korzystając z publicznych źródeł dotyczących ruchu lotniczego. To samo w sobie nie jest przestępstwem, natomiast nie ma się co dziwić, że Muskowi nie podoba się fakt, że dzięki temu każdy ma bardzo uproszczony dostęp do tego. gdzie znajduje się multimiliarder.

Dlatego też Musk skontaktował się z właścicielem profilu, oferując mu 5 tys. dolarów za jego zamknięcie. Ten stwierdził, że skoro Muskowi tak zależy na tym, by profil znikł z sieci, równie dobrze może dać mu Teslę. Jakiś czas później Musk wrócił z kolejną ofertą, czyli subskrypcją na Teslę model 3, opłaconą z góry na 3 lata. Sweeney odrzucił ją jednak, twierdząc, że jeżeli tak ma to wyglądać, to profil zostaje w sieci, ponieważ nie interesuje go samochód, który po trzech latach będzie musiał zwrócić. Sprawa jest więc rozwojowa, profil dalej jest dostępny w sieci, a osoby które śledzą ten dialog mają podzielone zdania odnośnie tego, co się tu dzieje.

Z jednej strony, nie ma mowy o łamaniu prawa, bo dane odnośnie tego, gdzie samolot Muska jest, są publicznie dostępne. Ponadto, jeżeli Muskowi faktycznie tak zależy na prywatności, to dlaczego nie przystał na propozycję chłopaka. Z drugiej - takie zachowanie ma mocne znamiona szantażu i przystanie na propozycje Sweeneya może oznaczać, że ktoś inny podłapie temat i także utworzy takie konto, licząc, że również dostanie coś od Muska. Jest to więc sytuacja w której Musk raczej może wyłącznie stracić i dlatego nie jest zapewne zbyt chętny by rozwiązać tę sprawę polubownie. Jestem ciekawy, czy ze względu na pozycję Elona w światku technologicznym profil Sweeneya nie zostanie po prostu usunięty przez właściciela Twittera.

Co więcej, gdyby Jack Sweeney wiedział, ile kosztuje pogwarancyjna naprawa Tesli, być może przystałby na propozycję trzyletniej subskrypcji.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama