Apple konsekwentnie ogranicza narzędzia pozwalające śledzić użytkowników w ich produktach. Teraz dowiadujemy się o 16 API, których nie znajdziemy w ich przeglądarce.
Tych API nie uświadczysz w Safari. Apple nie chce śledzenia użytkowników
Przeglądarka internetowa Apple, Safari, od lat cieszy się naprawdę dobrą sławą. I nie będę ukrywał — kiedy postanowiłem porzucić Chrome'a na rozwiązanie giganta z Cupertino, wcale nie było specjalnie kolorowo. Pierwszych kilka(naście) tygodni ciągle mi czegoś brakowało: a to odpowiednika wtyczki, a to skrótów, a to jeszcze czegoś. Teraz nie wyobrażam sobie powrotu: Safari jest szybkie, oszczędne dla baterii, a przy tym po prostu działa. A przy tym jest jedną z przeglądarek, które bardzo mocno stawiają na prywatność i bezpieczeństwo użytkowników. Apple podkreśla to niemal na każdym kroku, tak długi segment podczas WWDC 2020 nie był żadnym przypadkiem. Podobnie jak rozprawianie o bezpieczeństwie i usprawnieniach w Safari podczas zapowiedzi macOS 11 Big Sur. W ostatnich dniach Apple powiedziało też, że odmówiło implementacji szesnastu API. Powód? Potencjalne zagrożenie i ścieżki śledzenia użytkowników, które rozmijają się z polityką firmy.
Zobacz też: Apple chce być liderem w kwestii bezpieczeństwa. Safari blokuje ciasteczka firm trzecich
16 API których nie uświadczymy w Safari:
- Web Bluetooth
- Web MIDI API
- Magnetometer API
- Web NFC API
- Device Memory API
- Network Information API
- Battery Status API
- Web Bluetooth Scanning
- Ambient Light Sensor
- HDCP Policy Check extension for EME
- Proximity Sensor
- WebHID
- Serial API
- Web USB
- Geolocation Sensor
- User Idle Detection.
O każdym z webAPI możecie poczytać więcej klikając na odnośniki — myślę, że nie ma specjalnego sensu rozpisywać się na temat każdego z nich. Ale nie trzeba specjalistów w temacie bezpieczeństwa w sieci, by wiedzieć, że nie ma tam przypadkowych pozycji. Apple najwyraźniej nie chce godzić się na śledzenie lokalizacji użytków w tle, dokładniejszej wiedzy na temat jego zachowań, skanowania pamięci w urządzeniach z których korzystamy czy poszukiwania w okolicy urządzeń Bluetooth LE. To dość, rzekłbym, istotne elementy — i wszyscy którzy chcą dbać o swoją prywatność korzystają z wtyczek pozwalających ograniczać takie zachowania. Ale też świadomie wybierają oprogramowanie, by uniknąć takich sytuacji.
Zobacz tez: Tysiące rozszerzeń dla Safari. Przeglądarka Apple niesamowicie zyska na funkcjonalności
Kilka lat temu, gdy Apple wprowadziło ITP (Intelligent Tracking Prevention) w swojej przeglądarce, reklamodawcy z dnia na dzień zaczęli tracić miliony dolarów. Zmiana to była dość niepozorna, ale w praktyce — bardzo ważna, jak się okazało. Rynek reklamy online zmienia się bardzo dynamicznie, a dodatkowe sztuczki pozwalają na jeszcze bardziej efektywne targetowanie i dostosowywanie treści pod poszczególnych użytkowników. Apple robi co tylko w ich mocy by cały ten proces utrudnić, co — jako użytkownika — naprawdę mnie cieszy. Oczywiście to nie jest tak, że Safari jest w 100% bezpiecznie i każdy użytkownik może czuć się w 100% anonimowy, mimo wszystko 16 powyższych API które firma uznała za wyjątkowo groźne nie uświadczymy już w ich przeglądarce. I dobrze — zawsze to krok w lepszym kierunku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu