Niezależnie od tego, czy Surface Duo oraz Surface Neo staną się hitami sprzedażowymi, jedno Microsoftowi trzeba oddać - wychodzi z roli nudziarza i zaczyna brylować wśród całej trójki gigantów, którą dopełniają Apple i Google.
Zupełny brak polotu u Apple i Google, a "nudny" Microsoft bryluje [to mnie wkurza]
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Wystarczy prześledzić ostatnie konferencje wszystkich firm, by zdać sobie sprawę, że w kategorii laptopów, tabletów i smartfonów, ani Google ani Apple nie zamierzają przeprowadzić żadnej rewolucji. Premiera Androida 10 przeszła niemal bez echa (z roku na rok zwraca się na nią coraz mniejszą uwagę), a Apple konsekwentnie kroczy wytyczną przed laty ścieżką, wprowadzając na rynek same pewniaki (może oprócz głośnika HomePod), w ogóle nie starając się zaskoczyć nas czymś odważnym.
Surface Neo - książka, notatnik, tablet i laptop w jednym
Oczywiście trudno mi nie docenić tego, co z rynkiem tabletów zrobiło Apple, bo jak napisał Paweł iPad nie ma żadnej konkurencji, tym bardziej po premierach iPadów Pro i iPad OS-a, ale gdzie w tym wszystkim odrobina śmiałości oraz polotu? Google I/O, oprócz wstawek z niemożliwymi do zrealizowania jak na razie scenariuszami użycia Asystenta Google i sztucznej inteligencji w naszej codzienności, już mnie po prostu nudzi.
Na najnowsze dokonania Microsoftu musieliśmy trochę zaczekać, to prawda. Po tym jak do sieci przedostały się materiały na temat projektu o nazwie Courier mija niemal dekada i dopiero teraz firma zaprezentowała dwuekranowy tablet oraz smarfon. O ile to drugie urządzenie mnie w tej chwili zupełnie nie interesuje, o tyle Surface Neo wydaje mi się być kolejnym nowym rozdziałem w historii rozwojów komputerów. Wcześniej Microsoft starał się zastąpić laptopa (komputer) tabletem. Teraz ten klasyczny tablet staje się passe, na tle takiego gadżetu. Dwa ekrany i nawiasy pozwalające na obrót o 360 stopni czynią z niego urządzenie, które aspiruje do pełnienia co najmniej poczwórnej roli: notatnika, książki, laptopa i tabletu.
Oczywiście wszystko zależy od tego, jak radzić sobie z tym wszystkim będzie nowa odsłona Windows 10 X, a przy odpowiednim zapleczu aplikacji to może być debiut na miarę iPada. Nie żartuję. Wydaje mi się, że tym razem to Apple i Google będą sobie pluć w brodę, że nie zrobili tego jako pierwsi. A my, klienci, nareszcie możemy szczerze zakrzyknąć: "wow!", bo na taki Microsoft aż przyjemnie popatrzeć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu