Jeszcze nigdy wcześniej portalowi społecznościowemu od Google nie poświęcono tyle czasu podczas tak ważnej konferencji. Wczorajszego wieczora Google+ ...
Zupełnie nowe, zmienione, zrewolucjonizowane Google+ - czy ryzyko się opłaci?
Jeszcze nigdy wcześniej portalowi społecznościowemu od Google nie poświęcono tyle czasu podczas tak ważnej konferencji. Wczorajszego wieczora Google+ był jednak jednym z kluczowych elementów konferencji. Serwis doczekał się rewolucyjnych wręcz zmian czerpiąc to co najlepsze z Google, ale i powtarzając kroki konkurencji. Jakie jest to nowe Google+?
Po zalogowniu z całą pewnością uderzy nas mnogość tego, co zobaczymy na ekranie. Dwu- lub nawet trzykolumnowy widok, w zależności od rozdzielczości, faktycznie pozwala na wyświetlenie większej ilości treści, lecz jednocześnie powoduje zdezorientowanie użytkownika, który do tego nie przywykł. Nawet po dłuższym czasie przeglądania nowości, nie jest łatwo "biegać" oczami od prawej do lewej, a prawdopodobieństwo przeoczenia czegokolwiek jest naprawdę duże.
Na pozór, lewa krawedź ekranu nie została zagospodarowana, ale nic bardziej mylnego. Znajdziemy ta wysuwane menu, a w nim wszystkie niezbędne pozycje do szybkiego przełączenia się do naszych albumów, społeczności, zdjęć czy ustawień. Wywołanie paska odbywa się poprzez najechanie na przycisk w lewym górnym rogu, którego etykietka i ikona zależne są od tego gdzie się znajdujemy. Nie jest to moim zdaniem najlepszy pomysł, ponieważ trzeba być naprawdę precyzyjnym, by choć na chwilę zatrzymać kursor w tym miejscu. Gdy chcielibyśmy naprawdę szybko "przeskakiwać" pomiędzy elementami serwisu, to potrzeba wykonania takiej czynności skutecznie nas spowolni.
Centrum Google+ to oczywiście strumień nowości. Jak wspomniałem, ilość kolumn jest uzależniona od rozdzielczości ekranu naszego urządzenia i tak na monitorze 1440 na 900 pikseli wyświetlone zostały mi dwie kolumny, a rozdzielczość 1600 na 900 pozwoliła na zmieszczenie aż trzech kolumn - jak widać nawet niewielka różnica może okazać się wystarczająca. Lewe topowe okienko wśród wpisów zawsze zarezerwownane jest dla nas - tam możemy wprowadzać treść posta, załączyć zdjęcie, link czy film. Google postanowiło tej czynności dodać trochę "ruchu" i po uaktywnieniu edycji wpisu, okienko przesunie się do centrum ekranu, zwiększy swój rozmiar i pozwoli się skupić nad tym co chcemy udostępnić. Trudno nie określić tego mianem "bajeru", ale trzeba przyznać że robi wrażenie i zachęca do często udostępniania, co było zapewne jednym z celów.
Co ciekawe, dodane już przez nas i innych wpisów również zyskały odrobinę "życia". Po wybraniu opcji "wyświetl aktywność związaną z wpisem", post obróci się w pionie niczym karta, by pozwolić nam na przegląd kto dokładnie może zobaczyć wpis, kto kliknął "+1" lub udostępnił dalej.
Ulepszone zostały także hashtagi - po kliknięciu na jeden z nich w treści wpisu zostaniemy odesłani do podstrony poświęconej temu tematowi. Tam będziemy mogli przejrzeć wszystkie publiczne, lub udostępnione prywatnie przez osoby z naszych kręgów wpisy oznaczone właśnie tym hashtagiem podzielone na kategorie najlepsze (najpopularniejsze) oraz najnowsze. Dostępna jest także opcja zapisania tego wyszukiwania oraz dodania własnego wpisu.
Jeżeli jednak klikniemy na zakładkę zawierającą hashtag, która znajduje się w prawy górnym rogu posta, podobnie jak w innym opisywanym powyżej przypadku wpis obróci się, a my będziemy mogli przejrzeć kilka ostatnich wpisów o tej tematyce bez opuszczania strumienia nowości, przełączając się jedynie pomiędzy wpisami za pomocą strzałek. Górny pasek, gdzie możemy wybierać pomiędzy kręgami znajomych czy pokazać listę kontaktów Hangoutów, zostaje zawsze z nami. Po przewinięciu strony w dół zmienia on delikatnie swój wygląd, lecz doskonale spełnia swoją funkcję.
Opisując nowe Google+ nie sposób pominąć nowy komunikator Hangouty. Możemy go wywołać naciskając na zielona ikonkę z cudzysłowiem w prawym górnym rogu. Wtedy prawa część portalu zostanie zajęta przez nasze kontakty, a po wybraniu konkretnej osoby lub grupy osób, możemy rozpocząć rozmowę. Możemy nawet rozpocząć hangout imprezowy - w takim wypadku nasi znajomi zostaną o tym powiadomieni i będą mogli dołączyć do Hangouta.
Niestety komunikator zupełnie nie przypadł mi do gustu. Z niewiadomych mi powodów synchronizacja konwersacji pomiędzy urządzaniami nie zawsze działa - ba, nawet oficjalna wtyczka do Chrome nie jest w stanie pobrać ostatnich rozmów, które prowadziłem za pomocą czatu na Google+. Zbyt duże okienka rozmowy zasłaniają sporą część serwisu, a otwarcie więcej niż dwóch powoduje, że nie będziemy w stanie zrobić w serwisie nic więcej. W sytuacji, gdy zdecydujemy się schować listę kontaktów, a pozostawić okna konwersacji robi się jeszcze ciekawiej (czyt. gorzej) - okienko rozmowy pozostaje w tym samym miejscu, zamiast być przesuniętym na krawędź ekranu. W konsekwencji, okno lub okna rozmów znajdują się w centrum portalu zasłaniając większość treści, co zmusza mnie do zastanowienia się czy ktokolwiek korzystał z nowego komunikatora przed jego oficjalną prezentacją.
Google+ zmieniło się moim zdaniem nie do poznania. Z serwisu chcącego dogonić konkurencję, stało się portalem (pozornie?) pełnym treści, życia i aktywności. Wiele zmian, to odważne zmiany, jak masa animowanych elementów interfejsu. Te z początku mogą zachwycać, ale czy po dłuższym czasie korzystania z nich nie staną się uciążliwe? Jeszcze tego nie wiem, z całą pewnością w przeciągu najbliższych tygodni przyjdzie mi się o tym przekonać. Istnieje też pewne ryzyko, że zmiany okażą się zbyt duże, przytłaczające dla aktualnie aktywnych użytkowników - co o tym sądzicie? Warto także zwrócić uwagę na pewien niezwykle istotny fakt - przedstawione wczorajszego wieczora zmiany już dziś są dostępne dla użytkowników. Aktualnie, niewiele z zapisanych na liste oczekującą na nowego Newsfeeda osób otrzymało do niego dostęp, podczas gdy przypadkowe osoby, niezainteresowane nowym produktem już od dłuższego czasu mają możliwość z niego korzystać. To w bardzo złym świetle stawia Facebooka, jeżeli chodzi o poważne traktowanie użytkowników. Google+ wyraźnie mówi: "nie boimy się konkurencji, jesteśmy o wiele dalej niż na początku przygody, wasz ruch". Facebook, Twitter - co dalej?
Google+ doczekało się ogromnych zmian w kwestii poprawiania, udostępniania i przechowywnia zdjęć - temu skrupulatnie przyjrzymy się już popołudniu!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu