Tłumaczysz coś klientowi przez telefon? Wysyłasz zadanie na czacie? Wyjaśniasz komuś w mailu jak rozwiązać dany problem? Ja też. Tylko potem połowa z ...
Tłumaczysz coś klientowi przez telefon? Wysyłasz zadanie na czacie? Wyjaśniasz komuś w mailu jak rozwiązać dany problem? Ja też. Tylko potem połowa z tych ustaleń jest interpretowana przez obie strony inaczej. No i mamy burdel. Często rozwiązaniem jest obraz. Jeden zrzut ekranu pozwoli uniknąć nieporozumień. Tylko program do zrzutów musi być dobry :)
Poszukiwałem wtyczki do zrzutów dla Chrome i przetestowałem kilkanaście rozwiązań. Jednak w każdym coś mi nie pasowało o czym pisałem na swoim blogu. W końcu podjęliśmy decyzję aby zaprogramować coś swojego. Zbiór wymagań był de facto miksem tego co można zobaczyć w innych rozszerzeniach. Ja chciałem mieć to wszystko w jednym miejscu.
Zrzut ekranu... będziemy rozwijać
Po zaproszeniu mnie do napisania tej notki na Antyweb postanowiłem nie powielać tego co jest na moim blogu. Wspomnę jedynie, że rozszerzenie Fotteria Capture z początku było potrzebą chwili. Obecnie jest częścią większego projektu Fotteria.pl, aby wykorzystać oba produkty komercyjnie. Zrzut ekranu w Chrome ma być dodatkowym kanałem pozyskiwania użytkowników Fotterii.
W kolejnym update wtyczki bedzie możliwość zapisywania historii zrzutów do jednego z albumów w Fotterii. Ważne jednak jest to aby zapewnić użytkownikom chcących korzystać wyłącznie z rozszerzenia prawo do prywatności. Dlatego album na zrzuty będzie niewidoczny dla innych użytkowników głównego serwisu zdjęciowego. Dodatkową gwarancją tego jest to, że sami (twórcy) tego używamy i nie mamy chęci aby ktoś oglądał nasze zrzuty, o ile tego nie zapragniemy.
Jaki jest nasz plan rozwoju Fotteria Capture?
- ,
- udostępnić historię zrzutów na koncie Fotteria,
- umożliwić robienie zrzut ekrany poza przeglądarką Chrome,
- kopiowanie obrazka do schowka, nie tylko linku,
- eksport na inne platformy: imgur, dropbox, facebook i inne,
- "grabowanie" obrazków ze strony analogicznie do zakładki pinterest.com,
- podpisywanie źródła pod zdjęciem z jakiej strony pochodzi (nie dotyczy zrzutów poza Chrome),
- i oczywiście wtyczki w Firefox i ewentualnie w IE. Operę i Safari odpuszczamy.
A może casual?
Przeciętny Kowalski zrzuty ekranu robi za pomocą klawisza Print Screen, ewentualnie edytuje w Paint i wysyła mailem. Powoli myślimy o tym aby trafić z rozszerzeniem do mas. Jednak myślimy aby trochę ograć to na modłę serwisów casual, ze wspomnianym zachowaniem prywatności. Być może będzie to coś jak Pinterest, a może Wykop obrazkowy. Tego jeszcze nie wiem.
Zainteresowanych narzędziem zapraszam do testów i zgłaszania uwag.
Autor wpisu prowadzi blogi ProductLabs.co i nowy GrowthBay.com
Użyte a artykule obrazy pochodzą z serwisów Ferrari.com i Siriusastro.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu