Tydzień temu informowałem Was o projekcie zmian w ustawie o zakazie handlu, dziś z kolei trafiłem na stanowisko Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w sprawie tego projektu, które obnaża słabości całej tej ustawy, nie tylko planowanych zmian.
ZPP: Niech każdy pracownik ma prawo do przynajmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu
Wspomniane zmiany w ustawie mają za zadanie utrudnienie franczyzobiorcom, między innymi sklepów Żabka, otwieranie swoich sklepów w oparciu o wykluczenie z zakazu placówek pocztowych. Proponowana zmiana w ustawie o zakazie handlu w niedziele wskazywać będzie nadal placówki pocztowe, jako zwolnione z zakazu, ale tylko te, w których przeważająca działalność to usługi pocztowe:
W placówkach pocztowych w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe (Dz.U. z 2017 r., poz. 1481 oraz z 2018 r. poz. 106 i 138), w których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych w rozumieniu tej ustawy.
ZPP w swoim stanowisku zaczyna jednak od obnażenia słabości całej ustawy, która w swoim zamyśle miała wspierać małe, rodzime sklepy, a w rezultacie zyskały duże sieci sklepów. Co ciekawe, ZPP w swoim stanowisku powołuje się na wyniki badań NSZZ „Solidarność” (autorów zmian w ustawie) opublikowanych w październiku, które miały zobrazować skutki zakazu handlu. A co się okazało?
Zgodnie z materiałem, co trzecia kobieta i co drugi mężczyzna ocenia, że po wejściu w życie ustawy pracuje w soboty poprzedzające „wolne niedziele” ciężej, niż wcześniej. Ankietowani stwierdzili również, że w dni poprzedzające wolne niedziele zwiększają się kolejki do kas (odpowiedzi twierdzącej udzieliło 70 proc. kobiet i 68 proc. mężczyzn), a co trzecia kobieta i prawie 40 proc. mężczyzn oceniło, że klienci są w soboty „bardziej niezadowoleni i nerwowi”.
Jednak ciekawszy fragment tego oświadczenia dotyczy wyjaśnienia ZPP, jak to się w ogóle stało, że na zakazie stracił drobny, rodzimy handel, a zyskały duże dyskonty.
Przede wszystkim miała ona bowiem ograniczyć ilość pracy spoczywającą na pracownikach placówek handlowych, przy okazji wpływając pozytywnie na sytuację drobnych, rodzinnych sklepów (właściciel może bowiem prowadzić handel w swojej placówce przy nieodpłatnej pomocy rodziny). Jak wynika z przytoczonych danych – praca wykonywana dotychczas przez pracowników w niedziele zwyczajnie „przesunęła się” i rozłożyła na dni poprzedzające, w związku z większą liczbą klientów i kupowanych produktów, a drobne sklepy cały czas znajdują się w sytuacji dużo gorszej, niż placówki wielkopowierzchniowe, które umiejętnie wykorzystały zakaz do dynamicznego zwiększenia obrotów w piątki i soboty (za pomocą m.in. kampanii marketingowych, promocji, specjalnych ofert etc.).
To wszystko wynika z tych samych badań i nikomu to nie przeszkadza? Wprowadza się dalsze zmiany, zaostrzające zakaz handlu (Żabki jako placówki pocztowe), które jeszcze bardziej gmatwają sprawę i spowodują jedynie większe niezadowolenie społeczeństwa, którego już teraz jest wszechobecne.
W rezultacie, wspomniane placówki handlowe nie mogłyby już dłużej funkcjonować w niedziele objęte zakazem. Jest to zmiana, która z pewnością zostanie negatywnie odebrana przez społeczeństwo.
Jeszcze bardziej interesujące wnioski można przeczytać w wywiadzie prezesa ZPP, Cezarego Kaźmierczaka, którego udzielił Faktowi. Okazuje się, że w tym roku prawie 15 tysięcy małych, polskich, rodzinnych sklepów zostanie zamkniętych, kiedy jeszcze 4 lata temu było ich tylko 600. Prezes ZPP nie powstrzymał się też podczas tego wywiadu od nawiązania do Kościoła, który według niektórych głosów, również miał zyskać na zakazie handlu w niedziele. Powołując się na własne ustalenia, przekazał, że w jego okolicy na Podlasiu wpływy z tacy zmalały o 20%. To pewnie znacząca różnica dla parafii. Prawdopodobnie wcześniej, ludzie łączyli wyjście na niedzielną mszę z zakupami, teraz zostają w domu, nie ruszając się nigdzie.
Wracając na koniec do opublikowanego na stronach ZPP oświadczenia, w podsumowaniu możemy przeczytać, iż zdaniem ZPP aktualne przepisy cechuje kompletny brak zakładanej efektywności oraz, że planowana zmiana nie wprowadza żadnej jakościowej zmiany. Sprzeciw ZPP budzi również ekspresowe tempo prac nad nowelizacją, w miejsce której zaproponowali kompromisowe rozwiązanie:
Jednocześnie, proponujemy kompromisowe rozwiązanie, uwzględniające zarówno sytuację na rynku, racje przedsiębiorców, jak i troskę o dobro pracowników – apelujemy, by zamiast regulacji obejmujących wycinek sektora handlowego, wprowadzić proste i przejrzyste zasady dla wszystkich. Niech każdy pracownik ma prawo do przynajmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Takim przepisem objęte byłyby wszystkie branże, miałby on charakter powszechny, a jednocześnie nie zaburzałby rytmu życia gospodarczego, ponieważ przy odpowiednim zaplanowaniu i ułożeniu grafików nie byłoby żadnych przeszkód, by poszczególne podmioty funkcjonowały w niedziele.
Reklama
Dla przypomnienia - już od stycznia, tylko w ostatnie niedziele miesiąca będzie można robić zakupy.
Photo: Syda_Productions/Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu