Brian Molko z Placebo powiedział kiedyś, że: „Większość nastolatków sięga po gitarę żeby zainteresować sobą płeć przeciwną. W gruncie rzeczy, jest to ...
Brian Molko z Placebo powiedział kiedyś, że: „Większość nastolatków sięga po gitarę żeby zainteresować sobą płeć przeciwną. W gruncie rzeczy, jest to po prostu przedłużenie penisa.” Ani nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę. Sam nigdy nie sięgnąłem po żaden instrument muzyczny, prawdopodobnie z powodu posiadania ucha, na które nadepnął mi niegdyś słoń. Niemniej jednak uważam, że umiejętność grania na jakimś instrumencie to cudowna rzecz. Z drugiej strony mamy XXI wiek, który został zdominowany przez smartphony i internet. Dla tych, którzy uważają, że klasyczna nauka gry na gitarze z nauczycielem jest zbyt mainstreamowa powstała specjalna gitara. Mowa tu o gTar.Temat ten wraca jak bumerang, bo w dniu wczorajszym gTar trafił oficjalnie do seryjnej produkcji.
Z tego co mi wiadomo jest kilka sposobów nauki gry na gitarze. Jednak podstawowym krokiem jest nabycie samego instrumentu. Kolejno musimy wybrać pomiędzy nauką z nauczycielem z krwi i kości, do którego będziemy się udawać celem pobierania nauk, lub możemy poszukać odpowiedniego filmiku w internecie. Filmów instruktażowych możemy znaleźć naprawdę wiele, zaczynając od tych które oferują podstawową naukę gry, a kończąc na tych dla bardziej zaawansowanych „wioślarzy”. O ile nauka z nauczycielem jest relatywnie łatwiejsza, bo ten zawsze przywoła nas do porządku lub coś podpowie w locie, o tyle nauka z internetu jest o wiele tańsza. Słyszałem też o ludziach, którzy nauczyli się samodzielnie grać poprzez obserwację innych, jednak takich talentów chyba na świecie jest mało.
Jak już nadmieniłem mamy XXI, więc trzeba iść z duchem postępu i wybierać jak najbardziej nowoczesne i na swój sposób radykalne środki, które oferuje nam technika. Jak już jesteśmy przy technice, swojego czasu słyszałem, że dzięki Guitar Hero też można nauczyć się gry na gitarze. Czy to prawda? Co do tego jakoś do końca nie jestem przekonany. Jednak biorąc pod uwagę startup gTar trzeba wziąć Guitar Hero pod rozwagę.
Ale wracając do tematu tego artykułu. W dniu wczorajszym ruszyła sprzedaż, a właściwie pre-order tego urządzenia czyli gTar. Sam przedmiot opisywał już Jan w zeszłym roku, w momencie kiedy gTar trafił na Kickstartera. Jeżeli ktoś nie pamięta do czego to urządzenie służy, to taka gitara z miejscem na iPhona. Po ściągnięciu odpowiedniej aplikacji i wpięciu iPhona w gitarę użytkownik może uczyć się grać. Na samym urządzeniu i jego logice nie będę się skupiał, bo Jan wystarczająco wyczerpał ten temat. Mnie interesuje bardziej cel i sens istnienia tego typu projektów.
Projekt gTar wystartował w zeszłym roku na Kickstarterze i w ciągu kilku miesięcy udało mu się zebrać 1000 zamówień i 350 000 USD. To na pewno duży sukces, skoro aktualnie zbierają zamówienia na kolejne sztuki tego urządzenia. Co do samego urządzenia nie jestem do końca przekonany. Jeżeli ktoś chciałby je zamówić musi się liczyć z niemałym kosztem, bo 399 USD + koszt przesyłki z USA. Dodatkowo, musi pamiętać o posiadaniu iPhona, bo gitara bez jednostki sterującej będzie tylko gadżetem, który możemy postawić w pokoju, by ładnie wyglądał. Pomimo mojej geekowatości i zainteresowania każdym najdziwniejszym ułatwiaczem życia to jakoś ten pomysł do mnie nie trafia.
Zgadzam się, że pomysł nauki poprzez powtarzanie jest fajny i tak najłatwiej jest się nauczyć czegokolwiek, w tym wypadku gry na gitarze. Jednak biorąc pod uwagę to gdzie umiejscowiony jest iPhone i w jaki sposób skonstruowana jest gitara, cała nauka dzięki gTar może być cięższa niż się wydaje. Bo wygląda mi na to, że korzystając z tego wynalazku trzeba się uczyć przed lustrem, bo tylko tak można zobaczyć, która dioda się aktualnie zapaliła. Rozumiem, że gra na gitarze początkowo tak wygląda, że cały czas patrzymy na struny, bo użytkownik musi zaznajomić się i przyzwyczaić do instrumentu. Jednak wolałbym chyba klasyczną naukę z nutami, nauczycielem i poradami, którymi służy. Dodatkowo, trochę dziwi mnie stworzenie gniazda tylko dla iPhona, bo przez to twórcy mocno się ograniczyli. Bardziej przekonałoby mnie wyposażenie gitary np. w Bluetooth i możliwość spięcia go z tabletem albo komputerem. Dodatkowo z informacji, które przedstawili twórcy finalnie gTar nie pojawi się w wersji Androidowej, także niestety, ale produkt zamyka się jedynie na posiadaczy telefonów z nadgryzionym jabłkiem. Pozostali muszą się obejść smakiem.
Twórcom gratuluję sukcesu, jednak do mnie to nie trafia. W mojej opinii to takie trochę szukanie innowacyjności na siłę, której osobiście nie pochwalam. Mam wrażenie, że urządzenie to odbiera całą magię, którą posiada klasyczna gitara. Po prostu odziera ją z wszelkich uczuć. W końcu w całej nauce gry na gitarze chodzi właśnie o samodzielne poznawanie nowych riffów, nauczenia się instrumentu, wyczucie go, ekscytację i pewne uczucie, które tym wszystkim elementom towarzyszy. Nauka gry na gitarze jest zbyt złożona, żeby odbyć ją na elektrycznej zabawce, jaką jest w moim mniemaniu gTar. Nie wszyscy się muszą jednak ze mną zgadzać, bo liczby, które przedstawili twórcy tj. liczba zamówień i liczba pieniędzy, które udało im się zebrać mówią same za siebie. Pytanie ile rzeczywiście zarobią na tym pomyśle i czy uda mu się go spopularyzować na skalę światową?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu