Zoom z każdym dniem ma coraz więcej problemów. Platforma zakazywana jest przez kolejne instytucje, a pozywa ją nawet akcjonariusz. Zawsze pojawia się ten sam temat: obawa o bezpieczeństwo.
Zoom: wygodny ale niebezpieczny? Instytucje zakazują jego instalacji, a akcjonariusz składa pozew
Zoom to grupowy komunikator, który od dawna radził sobie naprawdę dobrze. Ale ostatnie zmiany na świecie i wymóg korzystania z takich narzędzi pokazuje (zbyt) często jego słabe strony. Z dnia na dzień przybyły im setki tysięcy nowych użytkowników: czujnych i patrzących na wszystkie potknięcia. A tych, jak się okazuje, jest dużo. Za dużo. Na tyle, że Zoom przez wielu został uznany za niegodnego zaufania — i ze względu na obawy o bezpieczeństwo rozmówców oraz kwestii tam poruszanych: korzystanie z niego zostaje... zakazane. I to w coraz większej ilości miejsc.
Zoom zakazany ze względu na obawy o bezpieczeństwo
Właściwie co rusz świat obiega informacja, że jakaś instytucja zakazała korzystania z platformy Zoom. Niemiecki Minister Spraw Zagranicznych zakazał korzystania z Zooma. Google zakazało instalacji Zooma na komputerach swoich pracowników. SpaceX też nie mogą już prowadzić spotkań za pośrednictwem platformy. Ani chińska, ani tajwańska administracja nie może już korzystać Zooma. Ba, nawet szkoły decydują się zakazać korzystania z Zooma. Powód zawsze jest taki sam: troska o bezpieczeństwo użytkowników i rozmówców. Google, na przykład, mówi wprost o tym, że Zoom nie spełnia ich standardów bezpieczeństwa. No zresztą w ich przypadku korzystanie z Zooma wydaje się najzwyczajniej w świecie głupie — wszyscy wiemy że gigant nie potrafi się zdecydować w kwestii komunikatorów i co rusz tworzy i zamyka projekty w tym temacie, niemniej sięganie po narzędzia konkurencji wydaje się co najmniej nierozważne, kiedy mogą wszystko załatwić za pomocą swoich narzędzi. Tych którzy sami stworzyli, sami kontrolują i mają do nich 100% dostępu, bo należą do nich.
Zobacz też: Aplikacje do wideorozmów na Androida – 5 najlepszych komunikatorów
Zoom zaczyna mieć coraz więcej problemów. Pozywa go... nawet jeden z akcjonariuszy
Ale na tym jeszcze nie jest koniec problemów platformy. Reuters poinformował, nawet jeden z akcjonariuszy — Michael Drieu — zaczął denerwować się na to, że akcje Zooma tracą na wartości. Złożył do sądu pozew, w którym jako powód podaje... "zawyżanie (informacji) na temat standardów prywatności i nieujawnienie, że usługa nie posiada szyfrowania end-to-end". No cóż — ostatni szum wokół platformy z pewnością jej się nie przysłużył — o niedociągnięciach zaczęło się robić coraz głośniej. Myślę że nie jest przesadą powiedzenie, że po części Zoom stał się ofiarą własnego sukcesu. Po części — bo wszystkie zarzuty o których czytamy zewsząd nie wydają się być ani trochę przesadzone. A pewne kłopoty ciągną się za firmą już od dawna — przecież już w lipcu zeszłego roku zrobiło się bardzo głośno na temat tego, że instalacja Zoom naraża prywatność użytkowników komputerów Mac. Firma jednak się nie poddaje i sprowadziła do siebie specjalistę ds. bezpieczeństwa który wcześniej pomagał dbać o ochronę Facebooka — może jeszcze nie wszystko stracone i uda się odbudować zaufanie użytkowników?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu