Kto będzie chronił pokoju i zasobów w kosmosie? Jared Isaacman, miliarder i dwukrotny uczestnik prywatnych misji kosmicznych, uważa, że odpowiedź jest oczywista – wojsko kilometry nad Ziemią jest nieuniknione. Czy idziemy w kierunku przełamania pewnego tabu i mocno rozpędzonych wyścigów zbrojeń w przestrzeni kosmicznej?
Czy kosmos wymaga "ochrony"?
Współczesny rozwój technologiczny pozwala myśleć o kosmosie nie tylko jako o przestrzeni do eksploracji, ale także jako o potencjalnym obszarze działalności gospodarczej. Isaacman wskazuje, że przyszłość należy do konkretnej grupy inicjatyw: chodzi o górnictwo kosmiczne, misje eksploracyjne i komercyjne spacery kosmiczne. Owe działania będą wymagały zabezpieczenia nie tylko technologicznego, ale również militarnego.
Obecność ludzi w przestrzeni kosmicznej niesie za sobą nie tylko problemy technologiczne, ale i potencjalne zagrożenia. M.in. loty SpaceX, przebiegają pod kontrolą organizacji cywilnych, jednak przyszłość — szczególnie że liczba takich inicjatyw tylko rośnie — może wymagać wprowadzenia stałych sił porządkowych. Wśród potencjalnych zagrożeń wymienia się m.in. kradzieże, konflikty handlowe oraz cyberataki.
Koncepcja Sił Kosmicznych
Isaacman nie jest osamotniony w swoich prognozach. Już w 2020 roku generał John Shaw sugerował, że Departament Obrony USA może w przyszłości wysyłać żołnierzy do obsługi centrów dowodzenia w przestrzeni kosmicznej. Obecność wojskowa na orbicie będzie prawdopodobnie naturalnym następstwem misji na Księżyc i Marsa. Niestety świat nie jest bezpiecznym miejscem, bo tworzą go ludzie. A ci... cóż. Są skłonni do robienia rzeczy nielegalnych dla np. chęci zysku, osiągnięcia władzy.
Isaacman, jest przekonany, że rola człowieka w kosmosie nie ograniczy się tylko do nauki i technologii. Już teraz przestrzeń kosmiczna staje się miejscem rywalizacji między mocarstwami, a rosnąca liczba satelitów i stacji kosmicznych zwiększa ryzyko potencjalnych incydentów.
Pomysł wprowadzenia sił porządkowych na orbitę budzi różne emocje. Obecność strażników może zapewnić bezpieczeństwo załogom i infrastrukturze, owszem. Niemniej, wymagać będzie ogromnych nakładów finansowych i rozwiązania istotnych problemów: wśród nich znajdują się m.in. długotrwały pobyt ludzi w warunkach mikrograwitacji oraz konieczność zapewnienia personelowi (i zasobom organicznym) ochrony przed promieniowaniem kosmicznym.
Nie bez znaczenia jest aspekt etyczny. Czy wprowadzenie wojskowego personelu do przestrzeni kosmicznej nie przyczyni się do militaryzacji tej domeny? Konflikty w kosmosie mogłyby mieć katastrofalne konsekwencje, nie tylko dla astronautów, ale również dla infrastruktury na Ziemi.
Przyszłość według Jareda Isaacmana
Jared Isaacman ma jasno sprecyzowaną wizję przyszłości. Według niego to Stany Zjednoczone będą liderem w rozwoju technologii kosmicznych i zabezpieczaniu interesów gospodarczych w przestrzeni poza Ziemią. Isaacman wierzy, że w miarę jak kosmos stanie się bardziej dostępny dla cywilów i firm, obecność strażników na orbicie będzie koniecznością.
Co prawda nie podał konkretnych dat, ale jego przewidywania wydają się spójne z obecnymi planami NASA oraz SpaceX, które kładą nacisk na eksplorację Księżyca i Marsa. Każda z tych misji może stać się katalizatorem dla bardziej zaawansowanych projektów militarno-cywilnych.
Sprawdź również: Siły Kosmiczne USA odbędą pierwsze, historyczne ćwiczenia. Oto, co będą robić
Czy rzeczywiście jesteśmy skazani na czasy, w których Siły Kosmiczne będą patrolować orbitę? Rozwój kosmosu jako domeny gospodarczej i eksploracyjnej będzie wymagał nowego podejścia do bezpieczeństwa. Nie stanie się to w ciągu dekady lub dwóch (zapewne), ale wybór Isaacmana przez Trumpa na szefa NASA to wręcz przyspieszenie poważnych zmian w tym kontekście. Dotychczasowi szefowie byli skupieni niemal wyłącznie na nauce, natomiast Isaacman widzi w kosmosie również stronę typowo biznesową — co jest zrozumiałe.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu