Apple każdego roku odświeża system iOS na iPhone'ach. Od lat jednak ciągną się za nim pewne braki, obok których trudno przejść obojętnie.
Apple zajmuje się bzdurami, zamiast wprowadzić ważne zmiany systemowe w iPhone
Od lat moim głównym smartfonem jest iPhone - i nie planuję tego w najbliższym czasie zmieniać. To telefon który daleki jest od ideału - ale ze wszystkich które testowałem, biorąc pod uwagę całokształt, nigdy nie spotkałem sprzętu, z którego korzystałoby mi się lepiej. Od lat nad tym ubolewam - bo choć uwielbiam form factor składaków typu Flip — na Androidzie brakuje mi zbyt wielu narzędzi po które sięgam na co dzień.
Nie ma jednak co udawać, że iPhone jest ideałem. Bo nie jest. To smartfon któremu do ideału wiele brakuje. Systemowi który go napędza - również. I choć wiele osób stale wypomina Apple brak opcji łatwego instalowania plików spoza jedynego słusznego i najsłuszniejszego sklepu z aplikacjami, App Store, czy podmiany ikonek na ekranie telefonu - to... jest tam dużo więcej braków i niedociągnięć. I szczerze mówiąc - to aż niewiarygodne, że po kilkunastu latach iOS na rynku, takowe wciąż nie zostały załatane.
iPhone potrzebuje tych zmian na poziomie systemowym. Bez łaski twórców aplikacji
Czyszczenie cache'u: wydawać by się mogło, powinno być w palecie podstawowych opcji systemowych. Ale tak się składa - że nie jest. I użytkownicy mobilnych urządzeń Apple ubolewają nad tym od lat. Taki Instagram, w zależności od intensywności przeglądania treści, potrafi ważyć nawet po kilkadziesiąt gigabajtów. Cache opróżniany jest po tygodniu - w samej aplikacji nie ma opcji zrobienia tego jednym kliknięciem. I jeżeli faktycznie nam na tym zależy, jedyną możliwością jest... usunięcie aplikacji - i zainstalowanie jej na nowo. Z obowiązkowym, rzecz jasna, logowaniem i dopełnianiem wszelkich formalności.
Instagram nie jest w tym wyjątkiem. Tak jest też z wieloma innymi aplikacjami, których twórcy nie zaimplementowali możliwości czyszczenia cache'u bezpośrednio w aplikacji. A wbrew pozorom - niektórym się zdarzyło. Takim chlubnym wyjątkiem jest chociażby Telegram, gdzie możemy nie tylko wybierać po jakim czasie pobrane pliki mają być usuwane - ale też ustalać limity i ręcznie czyścić cache jak nam się żywnie podoba.
Inni potrafią, Apple... nie. Ich Wiadomości to porażka
Telegram może i potrafi, ale applowska aplikacja Wiadomości - służąca jako bramka do wymiany SMSów oraz iMessage - jest pod tym względem dość mocno ograniczona. Regularnie korzystam z iMessage - bo z niezależnych ode mnie przyczyn, pewne grupy moich znajomych nie chcą przenieść się na żadną inną platformę. Efekt? Co kilka tygodni zaglądam i ręcznie usuwam załączniki wysyłane za pośrednictwem komunikatora. Bo Apple może i pozwala je usunąć, ale nie da się tego zrobić hurtem - trzeba ręcznie zaznaczać po kilkadziesiąt obrazków i klikać usuń.
Małe wielkie rzeczy do poprawki
I można mówić, że to nic wielkiego. Jedne da się usunąć, drugie da się usunąć - a to że nie da się tego zrobić łatwiej? No trudno. Może i tak - z drugiej strony dla ludzi, którzy są power userami nagle ta przestrzeń w pamięci smartfona może być przeliczana na konkretne kwoty. Bo przypominam, że o ile najtańszy, oferujący 128 GB pamięci na dane, iPhone 15 Pro kosztuje 5999 zł - o tyle wersja 256 GB jest już 600 zł droższa. Za wariant 512 GB trzeba zapłacić 7799 zł, czyli aż 1800 zł więcej. 1 TB to wydatek rzędu 8999 zł — a w przypadku iPhone 15 Pro Max smartfon z taką pojemnością to już 9599 zł. O ile jednak w przypadku nagrywania wysokiej jakości wideo da się obejść bez płacenia Apple za większą pamięć (można to zrobić bezpośrednio na zewnętrznym, podpiętym za pośrednictwem USB-C dysku), o tyle z danymi dla aplikacji sprawy nie są takie proste.
I choć tej jesieni iOS 18 przyniesie sporo nowości (m.in. odświeżone centrum sterowania, formatowanie wiadomości, nowe interfejsy czy tryb gier) — to zmiany te wydają się kosmetyką. Apple wciąż bowiem zdaje się nie zauważać ważniejszych spraw nad którymi powinni popracować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu