To właściwie już druga moja zima z rowerem elektrycznym. Przy obecnych cenach paliw to z pewnością świetna opcja. Nie przewieziemy na nim zbyt wielu zakupów (chyba, że w plecaku, lub na bagażniku), nie ustrzeżemy się również przed złą pogodą. Ale, gdy tylko na drogach nie leży śnieg i nie pada - śmiało można jeździć rowerem.
Skoro wiele osób jeździ zwykłym rowerem w zimie, to rowerem elektrycznym też można, prawda? Prawda. Jednak nie każdy tego typu pojazd sobie na pewno z zimą poradzi. Zdecydowana większość takich "bolidów" ma certyfikaty mówiące o odporności na wodę i zachlapania: warto sprawdzić w dokumentacji konkretnego roweru, na co tak naprawdę pozwala nam producent i ściśle się tego trzymać. Dostanie się wody do układu zasilania, sterownika, baterii może spowodować albo korozję, albo uszkodzenie newralgicznych części roweru. Walka z takimi uszkodzeniami jest potem bardzo kosztowna i właściwie... zazwyczaj nieopłacalna. Trzeba o tym pamiętać.
Ja w zimie przejeździłem praktycznie cały drugi sezon. Dopiero w grudniu zdarzyło się kilka takich dni, kiedy kompletnie nie dało się jeździć. A trzeba wiedzieć, że jeżdżę "wzmocnionym" fatbike'em, który daje sobie radę ze śniegiem, ale... nie wtedy, kiedy leży go na drogach kilkanaście centymetrów i nawet chodzenie w takich warunkach jest wyzwaniem. Wtedy trzeba przenieść się na inne formy lokomocji. Praktycznie nigdy problemem nie była niska temperatura: a jak wiemy, ta jest nie bez znaczenia dla baterii we wszelkich pojazdach elektrycznych. Owszem, w przypadku temperatur na poziomie -10 stopni Celsjusza, można było zauważyć szybsze wyczerpywanie się zgromadzonej energii, jednak bez tragedii. Nie zauważyłem też, żeby w trakcie używania zimą, bateria degradowała się zauważalnie szybciej.
Jeżdżąc w zimie trzeba pamiętać właściwie o kilku rzeczach: taki rower tak samo, jak każdy, będzie cierpiał z powodu zachlapania go wodą z rozpuszczonymi w niej: błotem i solą drogową. Dlatego, po każdej jeździe w trudnych warunkach atmosferycznych, rower warto oczyścić - również łańcuch i nałożyć na niego środek smarujący. Jeżeli tego nie zrobimy, to może zdarzyć się, że w końcu łańcuch się podda i zerwie. Jeżeli do tego dopuścimy, rozleci się najpewniej i wolnobieg: w zależności od roweru, koszty mogą być różne. Lepiej jest jednak zapobiegać takim przypadkom i zwyczajnie dbać o rower: również dla naszego bezpieczeństwa. W takich warunkach dobrze jest konserwować również hamulce, a gdy korzystacie z hamulców hydraulicznych - pilnować poziomu płynu. Gdy układ hamulcowy w takich warunkach się rozleci... raczej nie skończy się to dobrze. Dla swojego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa pieszych, dobrze jest uniknąć przykrej niespodzianki.
Rower elektryczny czasami zachęca do prędkości
Bo skoro się nie zmęczymy, możemy jechać szybciej - prawda? W zimie nieprawda: często jest tak, że drogi rowerowe prowadzą przez chodniki (połączone trakty pieszych i rowerowe). Wtedy na ludzi poruszających się na takich drogach trzeba zwracać uwagę podwójnie. Gdy jest ślisko, droga hamowania znacznie się wydłuża. I co najgorsze, gdy mocniej naciśniemy manetki hamulców, może zdarzyć się, że rower się "wyłoży" i "skosi" pieszego. Lepiej po prostu nie dopuszczać do takich sytuacji, dostosowując prędkość do aktualnych warunków na drodze.
Warto pamiętać też o tym, że jazda rowerem w zimie może być uciążliwa z powodu oblodzonych dróg: brak trzeciego punktu podparcia na lodzie to zazwyczaj gwarancja wywrotki w trakcie hamowania, więc trzeba być czujnym podwójnie. Nawet, gdy wydaje nam się, że droga przed nami jest "czysta", warto w minusowych temperaturach być bardzo ostrożnym i zwyczajnie nie przesadzać.
Jeżeli dobrze się ubierzemy, na rowerze elektrycznym w zimie można przejechać sporo kilometrów i być bardzo zadowolonym z takiej formy lokomocji. Szczególnie, gdy nasz rower jest dobrze "uzbrojony" w walce z trudnymi warunkami, może stać się naprawdę ciekawą formą zastępstwa dla samochodu. Pewnie, gdy pogoda jest tragiczna, czasami trudno jest wsiąść na rower (jeżdżenie zmokniętym nie jest fajne). Ale w każdych innych warunkach - dlaczego nie? Ja w tym sezonie zrobiłem już ponad 1000 kilometrów i pobijam kolejne rekordy odległości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu