Można chyba śmiało założyć, że wśród Waszych ulubionych seriali znajdują się też klasyki. Dla każdego pokolenia będą to inne tytuły, przy których dorastali, ale zasada obowiązuje ta sama - uwielbiamy do nich wracać i chcielibyśmy pokazać je innym. To jest najczęściej niemożliwe.
VOD zawodzi i ratują nas tylko... telewizja oraz płyty DVD
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Aktor Peter Falk może części z Was niewiele mówić, ale gdy wspomnimy o "Columbo", to spora część widzów od razu skojarzy porucznika policji z cygarem w ręce i pomiętym prochowcu. To znakomity serial, który przez lata bawił widzów nowym odcinkami, a jego powtórki nieustannie emitowane są w telewizji wokół globu. Także w Polsce, gdzie na przestrzeni lat kanały zmieniały się, ale chyba nigdy nie nastąpiła dłuższa przerwa bez "Columbo" w ramówce. Jeżeli chciałbym komukolwiek polecić ten serial, to mam tak naprawdę tylko dwa wyjścia: sugerować zakup kolekcji na DVD albo czatowanie na emisję w telewizji.
Gdyby zabrakło telewizji i DVD, to gdzie podzieją się klasyki?
Inne wydania, np. Blu-ray, pojawił się tylko w Japonii, a żaden streaming do tej pory nie wyraził zainteresowania klasykiem. A może jest zbyt drogi? A może przygotowanie polskiej wersji językowej byłoby zbyt kosztowne i czasochłonne? Niezależnie od powodów, najwygodniejszy i najbardziej przystępny sposób obcowania z filmami oraz serialami, czyli streaming, omija szerokim łukiem tak wiele wartych uwagi tytułów, że można zacząć się obawiać o to, iż zostaną zapomniane.
To już się częściowo dzieje, choć na przestrzeni dekad w ramówkach przeróżnych kanałów znajdowały dla siebie miejsce klasyki sprzed lat. Również dlatego, że wypełnienie rozpiski danego kanału nie jest łatwe, a licencja na starsze tytuły bywa (znacząco) tańsza. W poszczególnych porach bez przeszkód obejrzymy więc nadal wspomnianego "Columbo", "Dr Quinn", "MacGyvera" czy "Drużynę A", ale młodsza widownia zaznajomiona z dobrociami streamingu znajdzie się totalnie poza zasięgiem. Dorastające z telewizją pokolenia lat 80. czy 90. śledziły nowości, ale z większą dozą prawdopodobieństwa mogły każdego dnia natrafić na coś retro.
Seriale i filmy retro, które nie mają szans na drugą młodość(?)
Przypadkiem odkryłem w ten sposób seriale, które trzymam w pamięci do dziś, jak "Na południe" opowiadający o sympatycznym konstablu kanadyjskiej policji, który trafia do Chicago i na miejscu wspomaga lokalne służby. Powodzenia w odszukaniu go na polskim rynku. Gdziekolwiek. Ostatnią deską ratunku może być DVD albo nielegalne kopie w sieci, które stają się często jedynym sposobem na zapoznanie się wieloma tytułami. Dystrybutorzy psioczą na piratów, ale prawda jest taka, że czasami to właśnie dzięki takim inicjatywom jest w ogóle możliwe utrzymywanie niektórych materiałów przy życiu z nadzieją, że ktoś się na nie natknie.
Tymczasem streaming sporadycznie wyciąga na wierzch klasyczne seriale i filmy, o których dostępności w usłudze VOD nawet nie wiemy. Wtedy zewnętrzne narzędzia pokroju Upflix.pl pomagają odfiltrować nowości, by można było wygodnie przejrzeć wszystkie produkcje np. z danej dekady. W ten sposób przygotowałem sobie nie lada listę z zaległościami licząc na to, że konsekwentnie będę z niej wykreślać kolejne produkcje.
Ale ile osób zdecyduje się na tego rodzaju zaangażowanie, by przejrzeć katalog usługi VOD w poszukiwaniu perełek? Ile tytułów umyka (młodszym) widzom, którzy nie oglądają telewizji i nie mają żadnego pojęcia o istnieniu wielu seriali i filmów? Jak dużo z nich zostanie zapomnianych z powodu niedostępności w nowych środkach przekazu, szczególnie po śmierci wypożyczalni i rynku wydań fizycznych, które jako jedyne najwyraźniej mogły pełnić rolę archiwum dla tego rodzaju treści?
To naprawdę zatrważająca perspektywa, w której nie ma miejsca na treści, które nie są odpowiednio nahapy'owane, to znaczy nie są wystarczająco popularne w danym momencie, by je udostępniać i promować. A nawet jeśli do tego dochodzi, to dzieje się to na tak mikroskalę (jak wejście po cichu i na raty "ALF-a" czy "Ostrego dyżuru" na HBO Max, po czym dostaliśmy "Batman: TAS" i na tym koniec w ciągu roku od premiery platformy w Polsce), że trudno mówić to większych aspiracjach platform czy ambicjach, które pozwoliłyby coś zmienić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu