Nauka

Niesamowite zdjęcie Andromedy. Galaktyka otoczona tajemniczymi obłokami

Jakub Szczęsny
Niesamowite zdjęcie Andromedy. Galaktyka otoczona tajemniczymi obłokami
Reklama

Niesamowitym osiągnięcie może pochwalić się Miguel Claro, portugalski astrofotograf, który ukierunkował swoje zainteresowanie w stronę Galaktyki Andromedy, by uchwycić ją w sposób, jakiego wcześniej nie mogliśmy zobaczyć. Efektem jego pracy jest fotografia, która przypomina, jak potężna, piękna i niesamowita może być astrofotografia. Sam lubię robić zdjęcia gwiazd na nocnym niebie, ale to, co zrobił Pan Claro, to coś naprawdę niesamowitego. Różni nas wiele - dostępny sprzęt i umiejętności. Stąd też, to właśnie ten ekspert może pochwalić się czymś (dosłownie) nieziemskim.

Galaktyka Andromedy to największa galaktyka Grupy Lokalnej, oddalona od Ziemi o około 2,5 miliona lat świetlnych. Rozciąga się na imponujące 220 000 lat świetlnych i jest pierwszym realnym kandydatem do możliwego zderzenia z Drogą Mleczną. W ostatnich latach obserwacje tej galaktyki nabrały nowego wymiaru, dzięki rozwojowi technologii filtrów i kamer CCD/CMOS oraz pasji niezależnych twórców. Miguel Claro dołączył do grona tych, którzy próbują nie tylko rejestrować piękno kosmosu, ale również odkrywać jego tajemnice, dokumentując struktury niewidoczne gołym okiem.

Reklama

80 godzin na jedno ujęcie

Zdjęcie wykonano w portugalskim obserwatorium w Alqueva. Claro użył filtra dwupasmowego, który przepuszcza emisję wodoru alfa (Ha) i tlenu III (OIII), rejestrując złożoną mozaikę subtelnych struktur gazowych. Łączny czas ekspozycji wyniósł około 80 godzin. I to właśnie nieziemska wręcz cierpliwość pozwoliła na uwiecznienie rozległych, słabo świecących chmur gazowych, które zdają się otaczać galaktykę jak delikatna zasłona. Sygnał OIII z tajemniczego łuku pozostawał zbyt słaby, by go przedstawić w pełnej krasie, niemniej obecność tej emisji w ramionach spiralnych pozwoliła zidentyfikować potencjalne mgławice planetarne.

Fotografia Claro została skadrowana nietypowo, z lekkim obrotem, który kieruje wzrok widza w stronę jądra galaktyki i gęstych struktur spiralnych, przy zachowaniu naturalnego kontrastu i balansu światła. To zabieg nie tylko estetyczny. Ma on też wymiar ściśle naukowy — w ten sposób możemy dowiedzieć się więcej o Andromedzie.

Kosmiczna archeologia

Analiza danych wskazuje, że pierścieniowa struktura Andromedy może być wynikiem kolizji z galaktyką M32, do której doszło około 200 milionów lat temu. Owe pierścienie, niewidoczne w świetle widzialnym, ujawniają się w pasmach ultrafioletowych jako obszary intensywnego formowania się gwiazd. To czyni z M31 nie tylko ikonę pop-astronomii, ale i cenny obiekt badań nad ewolucją galaktyk.

Warto również zauważyć, że część chmur widocznych na zdjęciu nie pochodzi z M31, lecz z... Drogi Mlecznej. Każde spojrzenie w kosmos jest jednocześnie spojrzeniem odrobinę jak... przez zamknięte okno – zabarwione lokalnymi zjawiskami i przeszkodami, których w kosmosie zdecydowanie nie brakuje.

Nauka i sztuka

Dostęp do wysokiej klasy sprzętu i wiedzy nie jest już ograniczony wyłącznie do instytucji, stąd niezależni astrofotografowie stają się niejako ambasadorami nauki. Praca Claro to dowód na to, że dzięki determinacji i wyrafinowanej technice można stworzyć dzieło o ogromnej wartości estetycznej i naukowej. Stworzone ujęcie M31 nie tylko zachwyca, ale też inspiruje do dalszych odkryć.

Czytaj również: Niepokojące odkrycie naukowców. Galaktyki wokół Andromedy „gapią się” na nas…

W dobie krótkich formatów, natychmiastowych emocji i ciągłego scrollowania, 80 godzin ekspozycji staje się istnym manifestem przeciwko pośpiechowi. Zatrzymajcie się dłużej, popatrzcie i powiedzcie sobie w duchu, czy to, co spotyka nas na co dzień, tak naprawdę cokolwiek znaczy? Przypatrzcie się ogromowi Andromedy. Pomyślcie o ogromie kosmosu. Dopiero wtedy człowiek zaczyna pojmować, w jakim cudzie tak naprawdę uczestniczymy.

Reklama

Prace Miguela Claro (w tym wspomniane zdjęcie Andromedy) można również kupić - jego sklep jest dostępny tutaj. To w żadnym stopniu reklama - to po prostu hołd dla pracy tego astrofotografa.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama