Liczba aplikacji dla Chrome projektowanych według nowych wzorców rośnie. Po świetnym kliencie Google Keep i zapisującego artykuły w pamięci komputera ...
Liczba aplikacji dla Chrome projektowanych według nowych wzorców rośnie. Po świetnym kliencie Google Keep i zapisującego artykuły w pamięci komputera Pocketa przyszła pora na zdjęcia. Aplikacja jest już jakiś czas dostępna w Chrome Web Store, ale tylko dla posiadaczy Chromebooków Pixel. Na szczęście jest pewien sposób by to obejść...
Aplikację co prawda uruchomiono w czerwcu z myślą o Chromebookach Pixel z Chrome OS. Teraz, za sprawą drobnego triku, możemy to zrobić wszyscy, niezależnie od platformy. Wystarczy bowiem aktywować na specjalnej stronie z funkcjami testowymi (chrome:\\flags) eksperymentalne API dla rozszerzeń. Potem już tylko przechodzimy do Chrome Web Store i klikamy prawym przyciskiem myszy na guzik instalacji, wybierając z menu "Zbadaj element". W panelu przy dolnej krawędzi należy wyszukać oraz usunąć klasę webstore-button-disabled. Kiedy to już zrobimy, aplikacja stanie przed nami otworem.
Trudno mówić tutaj o jakiejkolwiek rewolucji, bo aplikacja pozwala jedynie na dostęp offline do naszej biblioteki zdjęć zgromadzonych na koncie Google. Znajdziemy tutaj listę wszystkich opublikowanych w Google+ grafik, a także zaimportowanych fotografii z urządzeń mobilnych. Do dyspozycji mamy dwa tryby widoku: chronologiczny oraz podzielony na albumy.
Fotografiami możemy swobodnie zarządzać, a także je obracać i udostępniać. Mamy tutaj również dostęp do podstawowych informacji o pliku oraz o aktywności innych użytkowników (plusów oraz komentarzy). Nie zabrakło również funkcji udostępniania oraz uruchamiania pełnoekranowego pokazu slajdów. Oczywiście z poziomu aplikacji jest również możliwe dodawanie nowych plików do naszego konta. Dodano tutaj również specjalny moduł automatycznie pobierający pliki graficzne z podłączonych nośników. U mnie nie udało się go zmusić do działania - może Wy będziecie mieli więcej szczęścia.
Aplikacja działa zaskakująco szybko. Zdjęcia są wczytywane błyskawicznie, a nawigowanie po albumach przebiega ekspresowo. Może dla posiadaczy szybkich łącz internetowych to nic nowego, ale ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo korzystam aktualnie z Aero2 i dysponuję prędkością rzędu 0,5 Mb/s.
No nowych typach aplikacji w Chrome Web Store pisaliśmy już niejednokrotnie. Jest to imponujący krok naprzód, jeśli chodzi o zwiększenie możliwości przeglądarki. Jeśli dodamy do tego specjalny launcher dokowany na pasku zadań Windows (lub w docku OS X), otrzymamy namiastkę platformy, do której żaden dodatkowy system operacyjny wydaje się nie być potrzebny. W tym wszystkim najwięcej pytań budzi jednak los Picasy. Program nie doczekał się żadnej aktualizacji od bardzo dawna. Wobec tego wydaje się, że jego los jest przesądzony, a powstałą w ten sposób lukę wypełnią takie rozwiązania, jak opisywane powyżej. Mnie to odpowiada, choć Google ciągle zapomina o zasadniczej kwestii - integracji z Windowsem. Do tej pory nie udało mi się zmusić systemu MS, by pliki typu DOC i im podobne uruchamiał po dwukrotnym kliknięciu bezpośrednio w Google Docs. Być może należałoby właśnie o takim rozwiązaniu pomyśleć?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu