Chrome

Chromyfikacja naszych pecetów trwa w najlepsze

Tomasz Popielarczyk
Chromyfikacja naszych pecetów trwa w najlepsze
30

Aplikacje działające offline, rozszerzenia na każdy dzień tygodnia, a teraz jeszcze specjalny launcher dający dostęp do wszystkich webowych usług (i nie tylko) z poziomu naszego paska zadań. Chrome rozpycha się łokciami na desktopach. Czy wyjdzie to przeglądarce na dobre? I tu nasuwa się pytanie,...

Aplikacje działające offline, rozszerzenia na każdy dzień tygodnia, a teraz jeszcze specjalny launcher dający dostęp do wszystkich webowych usług (i nie tylko) z poziomu naszego paska zadań. Chrome rozpycha się łokciami na desktopach. Czy wyjdzie to przeglądarce na dobre?

I tu nasuwa się pytanie, czy to jeszcze przeglądarka czy może już internetowy kombajn? Jest to tym bardziej zaskakujące, gdyż początki Chrome nie wskazywały na to, że Google będzie chciał przeobrazić swój program w rozbudowane narzędzie internetowe. Pierwsze wersje Chrome były bowiem pozbawione nawet obsługi RSS (co z resztą nadal ma miejsce), by zapewnić użytkownikom szybkie i nieobciążające systemu działanie.

Dziś Chrome okazuje się wolniejszy od narzucającego coraz szybsze tempo Firefoksa. Przeglądarka Google nadrabia jednak na innych polach i tutaj jest kwestią dyskusyjną czy słusznie. Od kilku dni użytkownicy Windowsów 7 i 8 bez względu na to z jakiego kanału dystrybucji Chrome korzystają, mogą skorzystać z funkcji Chrome App Launcher. Nazwa sama zdradza, do czego ona służy. Jeszcze dobitnie wyjaśnia wszystko zrzut ekranu.

Do tej pory Chrome App Launcher był dostępny jedynie dla użytkowników wersji testowych - dev oraz beta. Teraz, wystarczy wejść na stronę projektu, by go aktywować. Prawdopodobnie wkrótce taką możliwość dostaną też posiadacze Maców, bo od maja br. Google wprowadził również do systemu Apple'a Launcher w wersji testowej.

Chrome App Launcher to po prostu okienko z ikonkami aplikacji, które możemy stąd uruchamiać. Skróty do usług webowych oznaczono dobrze znaną dla tego typu elementów w Windows strzałką, a więc nie musimy się domyślać, które z pozycji to "prawdziwe" aplikacje. A jest ich coraz więcej. Do Google Keep niedawno dołączył Pocket, a tuż za nim Wunderlist. Lista będzie zapewne rosła relatywnie szybko - widać, że Google chce w końcu ruszyć Chrome Web Store na poważnie, a wraz z tym być może pojawią się też pomysły na monetyzację platformy.

Launcher wyposażono też w wyszukiwarkę (niestety nie sięga ona dalej niż do listy zainstalowanych aplikacji) oraz podręczne menu, z którego możemy m.in. przenieść się do ustawień Chrome. Po aktywacji funkcji, jej ikonki znajdziemy na pasku zadań, pulpicie oraz ekranie start (Win8).

Nie wiem czy rzeczywiście potrzebuję launchera Chrome na pulpicie i czy aplikacje dostępne dla przeglądarki, są na tyle interesujące bym chciał je mieć ciągle pod ręką. Owszem, trend jest bardzo korzystny i optymistyczny. Pocket w wersji offline to naprawdę fajna sprawa. Pytanie, jak szybko developerom uda się stworzyć odpowiednio dużo takich aplikacji by Chrome App Launcher mógł mieć praktyczne zastosowanie. Z tego też powodu zapewne Google jeszcze oficjalnie nie obwieszcza jego dostępności.

Tymczasem wyobraźnia podsuwa masę interesujących rozwiązań związanych z tą funkcją. Gdyby kalifornijski gigant zadbał o odpowiednie API, aplikacje mogłyby wyświetlać powiadomienia, korzystając z natywnego modułu w Chrome, a przy ich ikonkach pojawiałyby się liczniki wskazujące na np. nieodczytane wiadomości w Gmailu. Launcher mógłby służyć też do wyszukiwania i szybkiej instalacji nowych aplikacji oraz przypinania stron www. Wówczas mógłbym napisać, że jest to naprawdę praktyczne i przydatne. Póki co się wstrzymam.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleChromePrzeglądarki