Felietony

Zdecydowanie potrzebujemy nowego producenta SoC. Ale nie 15

Krzysztof Rojek
Zdecydowanie potrzebujemy nowego producenta SoC. Ale nie 15
11

Wielu producentów smartfonów zapowiedziało produkcje własnych procesorów. Czy to na pewno dobrze dla konsumentów?

Jeżeli przyglądamy się nowym smartfonom z Androidem, ciężko jest nie popaść w pewnego rodzaju przyzwyczajenie. Ciężko jest w nie nie popaść, kiedy z góry wiadomo jakie podzespoły będzie miał dany telefon, zanim jeszcze zostanie ogłoszony. Weźmy na warsztat "standardowego flagowca 2021". Procesor? Oczywiście Snapdragon 888. RAM? 12/16 GB i 256 GB miejsca na dane UFS 3.1. Bateria zapewne powyżej 4000 mAh z jakąś formą szybkiego ładowania. Ekran? Oczywiście OLED ze 120 Hz. Jedyna większa różnica to aparaty, ale i tu jest do wyboru kilka zestawów. Bardziej uznane marki idą w swoje obiektywy, reszta najczęściej korzysta z tego, co zapewni im Sony. Oczywiście - każdy smartfon jest nieco inny. Różnice występują w budowie układów chłodzenia, oprogramowaniu, żywotności na baterii czy jakości zastosowanych komponentów. Nie da się jednak ukryć, że w ciągu ostatnich lat ze względu na to, że większość urządzeń składana jest z tych samych klocków, brak różnorodności stał się faktem.

Nowy gracz na rynku? Tak, poproszę

Sytuacja na rynku smartfonów może się jednak drastycznie zmienić, jeżeli pojawi się na nim nowy gracz, który nieco przełamie obecne monopole i duopole. Najwięcej uwagi przyciągają tu oczywiście producenci SoC, którzy na rynku rządzą żelazną ręką - Qualcomm i MediaTek. To właśnie ich procesory zasilają większość smartfonów. Wyjątkiem od tego jest Apple, niektóre smartfony Samsunga z Exynosami i smartfony Huawei z Kirinami, jednak te z oczywistych względów w ostatnim czasie nie cieszą się popularnością. To tylko umocniło pozycję dwóch liderów. Nic więc dziwnego, że część producentów postanowiła pójść śladem Apple i stworzyć własne SoC. Jednak kiedy już postanowili, to wszyscy wspólnie. Tak więc w krótkim odstępie czasu mieliśmy informację o tym, że własny procesor robi Google, chwilę później podobna informacja padła ze strony Xiaomi. W planach jest także własny procesor od chociażby Oppo. Tu jednak pojawiają się schody.

Bo wielu producentów SoC to także wiele problemów z optymalizacją

Zapewne większość z was wie, że Exynosy, Snapdragony i Dimensity różnią się od siebie w wielu kwestiach, takich jak wydajność, zarządzanie energią, efektywność termiczna czy nawet - jakość zdjęć. W przypadku np. gier mobilnych ich silniki mogą być lepiej zoptymalizowane do działania na produktach Qualcommu niż na MediaTekach. Jeżeli jednak zaczniemy do tej układanki dokładać jeszcze więcej wariantów i z dwóch producentów nagle zrobi nam się 7-8, to problemy z optymalizacją zaczną być, moim zdaniem, dużo bardziej widoczne niż teraz. Pomimo, że zapewne wszystkie z tych procesorów będą oparte o tę samą microarchitektórę Cortex i będą wykorzystywać te same rdzenie (nie wyobrażam sobie innego scenariusza) to różnice będą moim zdaniem na tyle zauważalne, że bardzo możliwe, iż już niedługo powrócimy do czasów w których developerzy będą musieli optymalizować swoje produkcje pod konkretnych producentów SoC by uniknąć zauważalnych spadków wydajności.

Niestety, podejrzewam, że mało który z deweloperów pokusi się o taką pracę. Dlatego jeżeli faktycznie za chwile każdy z producentów wprowadzi do użytku własne SoC, możemy spodziewać się, że kupno telefonu będzie nieco bardziej ekscytującą loterią. Może zdarzyć się sytuacja, że np. Gra 1 będzie funkcjonowała na telefonie Google świetnie, podczas gdy u Xiaomi będzie klatkować, a Gra 2 zachowa się dokładnie odwrotnie. Owszem, w codziennym użytkowaniu raczej nie będzie różnicy, ale osoby które oczekują od swojej słuchawki maksymalne wydajności będą miały dosyć ciężki orzech do zgryzienia. Jestem ciekawy jak w tym wszystkim odnajdzie się Qualcomm, którego ceny prawdopodobnie były głównym powodem próby robienia własnych procesorów.

Jak wy widzielibyście rynek, na którym każdy na wzór Apple ma swoje procesory?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu