Dużo się ostatnio mówi o tym jak sprawić, aby pracownicy w domu czuli się komfortowo. Co zrobić, aby jakość komunikacji i współpracy nie ucierpiała? Dlatego wszystkie nasze działania skupiają się na odtwarzaniu rzeczywistości biurowej w świecie wirtualnym. A co jeśli powiem, że powinniśmy wyjść poza ten schemat i szukać nowych, lepszych rozwiązań?
Zdalna praca nie może polegać na odtwarzaniu biura w domu. Czy czekają nas zmiany?
W związku z panującą obecnie sytuacją sporo czytam ostatnio na temat transformacji jaka zachodzi w wielu firmach. Oczywiście jak się domyślacie chodzi o odejście od typowo biurowej pracy do wariantów zdalnych i / lub mieszanych. Upraszczając temat całe to zjawisko możemy podzielić na trzy główne obszary:
- zmiany w stylu zarządzania
- zmiany w naszych nawykach
- zmiany w narzędziach
Dzisiaj chciałbym skupić się jedynie na opcji numer 3 i porozmawiać chwile o narzędziach, a raczej podzielić się kilkoma przemyśleniami.
Czego obecnie szukamy?
Weźcie dowolny blog o zarządzaniu, magazyn dla managerów czy webinar, który ma rozwinąć kompetencje liderów i zauważycie jeden wspólny mianownik. Podstawowym kryterium doboru narzędzi z jakich korzystamy jest ich wpływ (pozytywny) na jakość komunikacji członków zespołu. Nie jest to nic odkrywczego, w końcu, aby firma mogła prosperować to jej pracownicy muszą się ze sobą komunikować. Podstawa funkcjonowania Antyweb to płynny i asynchroniczny przepływ informacji.
Jednak to co szczególnie przykuwa moją uwagę to sposób w jaki o nich myślimy i czego od nich oczekujemy. A jest to jak najwierniejsze odtworzenie tego co już znamy. Managerowie, szefowie na całym świecie dwoją się i troją, aby zapewnić pracownikom jak najwierniejsze odwzorowanie rzeczywistości biurowej. Wirtualne wyjścia na kawę, wieczorne picie piwa na Zoom, "fun roomy" na Meet. Wszystkie te zabiegi mają na celu podniesienie morale w zespołach, zapewnienie przynajmniej minimalnej dozy interakcji i aspektu społecznego podczas izolacji i jak najwierniejsze symulowanie tego co każda osoba zna z biurowej rzeczywistości.
Co ciekawe podobne zjawisko można zaobserwować w zakresie rzeczywistości rozszerzonej i wirtualnej, gdzie wiele z prototypów ma za zadanie przeniesienie w 100% zjawiska normalnego, fizycznego spotkania do przestrzeni cyfrowej. Właśnie to podobieństwo, tych dwóch różnych sfer technologicznego świata sprawiło, że zacząłem się zastanawiać czy robimy to dobrze.
A gdyby wyjść poza schemat?
Wyobrażam sobie, że jesteśmy w pierwszej fazie globalnej transformacji. Przechodzimy ze środowiska fizycznego do cyfrowego. Oczywiście wielu z Was może powiedzieć, że praca zdalna nie jest niczym nowym i ma 100% racji. Jednak nie była ona tak popularna i oczywista w okresie przed pandemią. To trochę jak z pensjami programistów. Ciągle się mówi, że dobrzy programiści zarabiają 25k+ i to jest prawda, jednak nie jest to takie proste jak się wszystkim wydaje, a i ilość osób, która faktycznie tyle zarabia nie jest tak duża. Dlatego uważam, że dopiero teraz wchodzimy w okres prawdziwej zmiany po której stan faktyczny dotyczący pracy zdalnej będzie odpowiadał wyobrażeniom wielu z nas.
W związku z tym, że jesteśmy na początku drogi, staramy się przenieść znane nam schematy działania. Tak docieramy do tego o czym pisałem, czyli tworzenie i dobór narzędzi w ten sposób, aby jak najlepiej odpowiadały temu co już znamy. Ich zadaniem nie jest jedynie zapewnienie komunikacji, ale również sprawienie, że będziemy czuli się jak kiedyś i ma to dużo sensu, w żaden sposób nie mam zamiaru z tym walczyć.
Zastanawia mnie tylko czy my, aby na tym nie tracimy?
Czy będzie faza druga?
Może następnym krokiem powinno być wyjście poza znane nam schematy. Rzeczywistość rozszerzona, wirtualna, internet, komputery, to wszystko fantastyczne wynalazki, które w znacznym stopniu poszerzają możliwości człowieka i pozwalają na osiąganie więcej niż mogliśmy na przykład, 20 lat temu. Co zrobimy, gdy obecna transformacja dobiegnie końca? Zostaniemy z tym co mamy? Wydaje mi się, że nie. A może inaczej...jestem przekonany, że nie. Przyjdzie czas na fazę drugą której celem będzie rozszerzenie naszych możliwości.
Obecnie jesteśmy zbyt zafiksowani na tym co znamy. Dla przykładu jednym z problemów rzeczywistości rozszerzonej jest to, że nie jesteśmy w stanie opracować wielu sensownych przypadków użycia tej technologii. Ciężko rozwijać urządzenia, jeśli nie wiemy czego realnie potrzebujemy dlatego staramy się odtwarzać znane nam schematy. Jeśli chodzi o narzędzia do komunikacji jesteśmy w trakcie gwałtownej zmiany wymuszonej przez kryzysową sytuację i to sprawia, że nie ma wiele miejsca na innowacje. Trzeba to zrobić tu i teraz, szybko i dobrze. To nas blokuje i nie pozwala wyjść poza znane schematy.
Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny etap tych zmian i zastanawiam się co uda nam się wymyślić. Jak usprawnimy znane nam podejście do komunikacji w ramach zespołów, ale też i prywatnie. A Wy macie jakieś pomysły? Czego Wam dzisiaj brakuje i co byście chcieli zobaczyć za rok czy dwa?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu