Smartfony ewoluują i to ewoluują szybko. Dlatego nie tylko uważam, że modele za 6 tys. zł nie są na tyle dobre, by usprawiedliwić swoją cenę, ale też, że w ogólnym rozrachunku zaoferują użytkownikowi mniej niż modele za 1/3 tej kwoty.
Kiedy pisałem recenzje najnowszego smartfonu Samsunga - Galaxy Note 20 Ultra - zastanawiała mnie jedna rzecz. Nie tylko to, czy ten konkretny model warty jest swojej ceny, ale też - czy w ogóle jakikolwiek telefon zapuszczający się w te rejony jeżeli chodzi o kwotę, jaką musimy za niego zapłacić, jest takich pieniędzy wart. Moim zdaniem - nie. Jestem przekonany, że jeżeli zdecydowalibyśmy się na zakup urządzeń z niższej półki cenowej, to nie tylko zapłacimy mniej, ale też - nasze ogólne wrażenia z używania smartfona będą lepsze. Dlaczego tak będzie - to postaram się wyjaśnić w tym wpisie.
Smartfony za 2 tys. zł > smartfon za 6 tys.
Przede wszystkim, należy pamiętać, że kupując telefon 3 razy droższy nie znaczy to, że będzie on trzy razy lepszy. Ba, dziś różnice w takich aspektach jak wydajność często są niewidoczne w codziennym użytkowaniu, a wychodzą na światło dzienne tylko w syntetycznych testach. Jest duża szansa, że będzie miał lepsze aparaty, lepszy ekran czy też jego obudowa będzie składała się z lepszych jakościowo elementów, ale wciąż żadna z poszczególnych części składowych nie będzie trzy razy lepsza. Testowałem telefony za 2 tys. zł i każdy z nich miał obudowę, robił zdjęcia czy wyświetlał treści. Dało się na nim zrobić wszystko to, co na telefonie za 6 tys. O użyteczności smarfona już dawno świadczą bowiem aplikacje, a nie podzespoły. Ba, nie jest powiedziane, że smartfon za 6 tys. będzie idealny. Tu po raz wtóry odsyłam do mojej recencji, bądź do tekstu Dawida o perypetiach z jego Notem.
I teraz powiecie: "Okej, ale przecież smartfon za 2 tys szybciej stanie się nieużywalny". I będziecie mieli rację. Z tym, że telefon za 2 tys. spokojnie wytrzyma te zakładane, minimalne, dwa lata normalnego użytkowania. Kiedy przestanie działać dobrze, można kupić kolejnego, również za 2 tys. W taki sposób za 6 tys. zł mamy 6 lat komfortowego użytkowania telefonu. Żaden telefon za 6 tys. zł nie wytrzyma takiego czasu bez odczuwalnego spowolnienia. Żeby to zrozumieć, warto zobaczyć, gdzie teraz są telefony uznawane za topowe w 2014 r. Galaxy Note 4, iPhone 6 czy Sony Xperia Z3 - podejrzewam, że liczba osób używających tych modeli jest raczej niewielka. Telefon za 6 tys. nie będzie dobrze działał 6 lat. Sam Samsung określa żywotność swoich topowych smartfonów na 3 lata, bo tyle właśnie ma trwać ich wsparcie. Wymieniając telefon co dwa lata w tej samej cenie mamy więc takie dodatki jak zawsze aktualny Android, poprawki bezpieczeństwa, czy też - więcej funkcji.
Smartfony za 2 tys. zaoferują ci więcej
Być może w dniu zakupu smartfon za 2 tys. nie będzie oferował takich funkcji, jak ten za 6, ale smartfony za tę kwotę bardzo szybko ewoluują. Weźmy na ten przykład częstotliwość odświeżania. Większość telefonów, które debiutują w tej półce cenowej ma już 90 Hz ekrany i nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć, że za dwa lata spokojnie będzie to 120 Hz, 144 Hz bądź więcej. Procesory dzisiejszych średniaków przebijają flagowe jednostki sprzed dwóch lat. Niedługo zapewne zostanie stworzony nowy standard pamięci masowej, szybszy od UFS 3.1, RAM przejdzie z LPDDR4 na LPDDR5, szybkie ładowanie przekroczyło już 100 W i pewnie idzie po 200 i tak dalej, i tak dalej. Nie mówiąc już o dodatkowych funkcjach, które dziś jeszcze nie są popularne, bądź nawet implementowane w telefonach. Jestem przekonany że przy obecnym tempie rozwoju podzespołów średniak za dwa lata będzie bardziej wypchany funkcjami niż dzisiejszy superflagowiec. Wszystkie te zmiany ominą telefon, który dziś kupimy za 6 tys. Aktualizacje mogą poprawić działanie aparatu czy czas pracy na baterii, ale nie podniosą szybkości ładowania, nie przyspieszą procesora czy też nie sprawią, że będzie on miał więcej szybkiej pamięci RAM.
Dlatego moim zdaniem, kupowanie smartfonów za ~2 tys. zł względem superflagowców jest dużo lepszym pomysłem. Jeżeli będziesz zmieniał je co dwa lata, to względem telefonu za 6 tys. oszczędzasz pieniądze (bo żaden telefon za tyle pieniędzy nie wytrzyma 6 lat), masz zawsze szybko działający telefon (z tego samego powodu), aktualnego Androida i szereg nowych funkcji, które w tak zwanym międzyczasie producenci zaimplementują do średniej półki. Ba, jest duża szansa, że już po dwóch latach średniach przegoni dzisiejsze flagowce pod kątem wydajności. Oczywiście, są też minusy - chociażby kupując częściej telefony przyczyniamy się do generalnego zaśmiecenia naszej planety. Dlatego nikogo do takiego wyboru nie zmuszam.
Jestem natomiast bardzo ciekawy, co wy sądzicie o takiej propozycji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu