Wypadki spowodowane zaśnięciem kierowcy nie są niestety rzadkością na drogach. Jadąc drogą szybkiego ruchu nietrudno o znużenie. Człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy kiedy poziom koncentracji spada do niebezpiecznie niskiego poziomu. Stąd już bardzo krótka droga do krótkotrwałego snu. Wystarczy 1 sekunda by auto znalazło się na sąsiednim pasie. W tej sytuacji tragedia to już tylko kwestia milisekund. Są jednak rozwiązania, które nie dopuszczą do takiej sytuacji. To system awaryjnego zatrzymania (ang. Emergency Assist). Zobaczcie jak to działa w praktyce.
„Zasnął za kierownicą, ale do wypadku nie doszło” – dzięki systemowi Emergency Assist
Niestety statystyki policyjne nie precyzują jak duża część wypadków spowodowana była zaśnięciem lub zasłabnięciem kierowcy. Często on sam nie zdaje sobie sprawy, że do czegoś takiego doszło, a nierzadko też nie jest już możliwe ustalenie tego… Szacuje się, że kilkadziesiąt procent zderzeń czołowych (wyłączając m.in. te podczas wyprzedzania) oraz zjazdów z drogi czy uderzeń w barierę to właśnie efekt krótszej lub dłuższej niedyspozycji kierującego. Mowa więc o naprawdę dużej skali problemu. Firmy związane z przemysłem motoryzacyjnym już od dawna rozwijają różnego rodzaju systemy, które mają na celu monitorowanie koncentracji kierowcy. Są np. takie, które wykrywają zarysy twarzy i analizują ruchy m.in. gałek ocznych. Niestety potrafią interweniować w sytuacji gdy np. spojrzymy w lusterko boczne gdy chcemy zmienić pas ruchu.
Skuteczniejszym rozwiązaniem jest jednak stałe monitorowanie czynności wykonywanych przez kierowcę – operowanie kierownicą, hamulcem i „gazem”. Na tym właśnie opierają się systemy awaryjnego zatrzymania (Emergency Assist) oraz wykrywania zmęczenia kierowcy (Driver Alert), w jakie wyposażone mogą być samochody marki Skoda. Zbierają one bowiem informacje z radarów bliskiego i dalekiego zasięgu (w dwóch płaszczyznach), kamery rejestrującej pozycję na drodze, jak również weryfikują czy kierowca w pełni świadomie prowadzi samochód. Analizują jego operowanie kierownicą, a także pedałami gazu i hamulca. Możliwe są dwa scenariusze:
1. Zmęczony kierowca jedzie chaotycznie
Jeśli zachowanie kierowcy jest chaotyczne – np. najeżdża on na linie rozdzielające pasy – zgłaszana jest sugestia, że warto się zatrzymać i odpocząć. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, to komunikat będzie przypominał co chwilę o konieczności zrobienia przerwy. Równolegle cały czas czuwają pozostałe systemy, jak asystent pasa ruchu (Lane Assist), układ kontrolujący odstęp od poprzedzającego pojazdu (Front Assist) czy funkcja monitorowania martwego pola (Blind Spot Detect). Dzięki temu komputer pokładowy będzie starał się korygować chaotyczny tor jazdy jak i w razie awaryjnej sytuacji (duże ryzyko najechania) postara się uniknąć kolizji aplikując w pełni automatycznie hamulce.
2. Kierowca przestał sterować samochodem
Drugi scenariusz ma miejsce gdy kierowca jadąc w trybie półautomatycznym (z włączonym adaptacyjnym tempomatem i aktywnym asystentem pasa ruchu) przestał prowadzić samochód – przede wszystkim nie operuje kierownicą. Po kilkunastu sekundach komputer pokładowy wzywa do przejęcia kontroli komunikatem na ekranie oraz subtelnym dźwiękiem. Jeśli kierowca nie zareagował, drugi alarm jest znacznie bardziej doniosły i komunikat już nie znika. Krótko po tej sytuacji uruchamiana jest procedura awaryjnego zatrzymania. Kierowca jeszcze raz jest wzywany do przejęcia kontroli, a komputer przyhamowuje samochód delikatnie dwukrotnie – w krótkich odstępach czasu. Kilka sekund później: kolejny komunikat, włączenie świateł awaryjnych i tym razem znacznie poważniejsze szarpnięcie za hamulce – na tyle mocne, że śpiąca osoba już na 100% się zbudzi. Samochód już w tym momencie wytraca prędkość dążąc do powolnego zatrzymania się, ale cały czas utrzymuje zajmowany pas ruchu. Jeśli i w tym momencie kierowca nie przejmie kontroli, procedura będzie kontynuowana aż do pełnego zatrzymania. Oczywiście światła awaryjne są włączone nieprzerwanie – to sygnał dla innych uczestników ruchu, że doszło do sytuacji wyjątkowej i potrzebna jest pomoc.
System w ten sposób reaguje na każdą sytuację, w której kierowca przestał prowadzić samochód w trybie półautomatycznym. Nie jest istotne czy zasnął czy zasłabł. Traktowane jest to jako awaryjna okoliczność, w której konieczna jest konkretna reakcja. Jak widać bardzo skuteczna.
Czy bezpieczeństwo ma swoją cenę?
Zdrowie i życie nie ma swojej ceny. To nie ulega żadnej wątpliwości! Jednak dla porządku: w przypadku Skody Karoq pakiet asystentów kierowcy, w którego skład wchodzi adaptacyjny tempomat, asystent pasa ruchu, system monitorujący martwe pole jak i ruch poprzeczny, asystent jazdy w korku, a także funkcja awaryjnego zatrzymania, kosztuje w podstawowej wersji wyposażenia samochodu 4400 zł. To około 4% wartości całego auta! Front Assist jest wyposażeniem standardowym.
W przypadku Skody Superb w wersji Ambition trzeba dobrać kilka systemów: aktywny tempomat (1600 zł), system monitorowania martwego pola, asystent pasa ruchu i ruchu poprzecznego (3600 zł). Całkowity koszt wspomnianych systemów wynosi około 4,5% wartości całego auta. Dla Kodiaqa cały pakiet kosztuje 5200 zł dla wersji Ambition oraz 4000 zł dla Style. Ponownie mówimy o zaledwie kilku procentach całkowitej wartości samochodu. Niebezpiecznym byłoby przespać taką propozycję…
--
Artykuł powstał we współpracy z firmą Skoda.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu