Porsche z dieslem brzmiało jak delikatne nieporozumienie, kiedy po raz pierwszy zetknęliśmy się z czymś takim, jak Cayenne z trzylitrowym silnikiem wysokoprężnym. Finalnie jednak ta historia musiała mieć jedno zakończenie.
Wreszcie koniec z tym nieporozumieniem. Porsche z dieslem to już skończona historia
Dieselgate wisienką na torcie
Przez lata to właśnie silniki diesla były reklamowe jako te oszczędne, dobre dla środowiska i portfela, a liczne rządy zapewniały ulgi czy dofinansowania, jeżeli ktoś zdecydował się na wybór takiego pojazdu. Wtedy jednak patrzono na dwa podstawowe parametry: zużycie paliwa oraz ilość emitowanego dwutlenku węgla.
W dodatku silniki diesla o wiele lepiej sprawdzały się do napędu cięższych, luksusowych samochodów. Owszem, niby w pewnej klasie nie patrzy się już na koszty paliwa, ale mimo wszystko ropniaki dawały wystarczającą moc i wysoki moment obrotowy, dzielnie walcząc z benzyniakami. W taki oto sposób musiały trafić nawet pod maski samochodów klasy premium i nie mam tu na myśli Audi, BMW, Mercedesa czy Lexusa i innych, a wielu bardziej renomowanych.
Od czasu wybuchu afery Dieselgate skupionej wokół całego koncerny Volkswagena, diesel trafił na cenzurowane. Dopiero wtedy dostrzeżono jego wady, a na dobrą sprawę kolejne śledztwa objęły inne firmy, ale o ich wynikach będziemy się dowiadywać za kolejne tygodnie.
Porsche z dieslem to już skończony rozdział
Na pewno informacje o pojawieniu się Porsche z dieslem były dla wielu szokiem. Podobny efekt miały wiadomości o wprowadzeniu przez nich SUV-a, choć pod tym względem większe zaskoczenie da się połączyć z Lamborghini Urus. Ogółem marki kojarzące się z motorsportem, a wykorzystujące takie rozwiązania budzą sporo emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Tu też nie bez znaczenia pozostaje przynależność do jednego koncernu VW.
CEO Porsche, Oliver Blume, podkreślił, że nie demonizują diesli i rezygnują z nich z powodu większego nacisku na modele hybrydowe oraz w pełni elektryczne. Już wcześniej zapowiedziano podwojenie wydatków do 2022 roku na auta elektryczne, a w 2025 już co drugie ma korzystać z ekologicznych źródeł napędu.
Oczywiście są to mocne argumenty, ale na dobrą sprawę takie same mają rywale. Zresztą z perspektywy wizerunkowej Porsche z dieslem nie jest niczym rewelacyjnym, ale w tym przypadku siła marki była na tyle silna, że nie pozwoliło to jej zniszczyć. Myślę, że nawet Ferrari z dieslem Multijet byłoby do przeżycia przez rynek, gdyby tylko trafiło do jakiegoś SUV-a z Maranello, ale pod tym względem Włosi są o wiele bardziej tradycyjni.
Mocniejszymi argumentami tej decyzji Porsche są poważne problemy za Oceanem. Dieselgate również ich dotyczył, a w USA nie sprzedali żadnego auta z dieslem od 2015 roku. Musieli wzywać 22 tysiące Cayenne, aby naprawić w nich pewne mechanizmy poprawiające wyniki w testach emisji, ale dla firmy było to zbyt skomplikowane. Zawieszono więc produkcję pojazdów z dieslami i teraz ostatecznie wiemy, że na dobre. Na koniec ciekawostka: tylko 12% sprzedanych Porsche wykorzystywało silniki wysokoprężne.
źródło: The Verge
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu