Cel Mercedesa był prosty - pokazać jak G-klasa od ponad 40 lat przeciwstawia się każdemu krótkotrwałemu trendowi i rzeczywiście jest „silniejsza niż czas”.
Zapomnijcie o Super Bowl. Nie zobaczycie dziś nic lepszego niż ta reklama Mercedesa
Kiedy wszyscy prężą muskuły i prezentują swoje reklamy podczas tegorocznego Suberbowl, Mercedes poszedł inną drogą, prezentując… 8-minutowy film, który zapewniam - warto obejrzeć w całości.
Nie będę zdradzał szczegółów, zobaczcie sami:
Motywem całej produkcji jest sztuka, wystawiana jako współczesna interpretacja historii Romea i Julii. Rimon, piosenkarka i autorka tekstów, gra światowej sławy raperkę, która prowadzi podwójne życie. Z jednej strony ma słabość do młodego, naiwnego dziennikarza muzycznego Nathana, który jest w niej beznadziejnie zakochany. Jednak całej tej historii towarzyszy atmosfera tajemnicy i wszechogarniającego przepychu a także chęci zatopienia się w dzikiej i ekscentrycznej przygodzie.
Cel Mercedesa był prosty - pokazać jak G-klasa od ponad 40 lat przeciwstawia się każdemu krótkotrwałemu trendowi i rzeczywiście jest „silniejsza niż czas”.
Stworzyliśmy świat filmu progresywnego, w którym wampiry ze wszystkich epok spotykają klasy G z ostatnich 40 lat – wyjątkową obsadę, która jednoczy wszystkie dekady i serie modeli. W ten sposób upamiętniamy niezrównaną długowieczność naszej zwinnej ikony terenowej” – powiedział Bettina Fetzer, wiceprezes ds. komunikacji i marketingu w Mercedes-Benz AG
Równolegle z kampanią, Mercedes-Benz otworzył nowe, ekskluzywne miejsce spotkań i doświadczenie dla społeczności Klasy G na całym świecie: G-Class Private Lounge. Wszyscy entuzjaści „G” będą mogli teraz dzielić się ze sobą swoją pasją. Tam mogą uzyskać wgląd we wszystko, co ma związek z autem, a także z nową kampanią. Znajdą także bezpośrednie kontakty do ekspertów Klasy G oraz zaproszenia na wydarzenia. Brzmi jakby luksusowo, ale tak właśnie ma być.
Nie to jest pierwszy przypadek, kiedy Mercedes prezentuje dość oryginalne materiały promocyjne swoich samochodów. Wystarczy przypomnieć sobie premierę Concept EQG, która miała miejsce w zeszłym roku. Sprawdźcie sami - nie przypomina Wam to pewnego serialu science-fiction?
Historia, która ma swoją cenę
Samych korzeni „Gelendy” nie sposób przecenić - pierwszy model pojawił się na rynku w 1979 roku i w zamyśle miał być przeznaczony jako auto terenowe dla armii. Pierwsze 20 tysięcy modelu trafiły do szacha Iranu, później były sprzedawane m.in. do Szwajcarii. Oczywiście sporo też pomogło samo państwo niemieckie, zamawiając przez wiele lat klasę G dla policji i celników. Trudno też nie wspomnieć o specjalnej wersji dla papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI, czyli tzw. Papamobile.
Pod koniec lat 80-tych auto zaczęło ewoluować w stronę luksusowej limuzyny, jednak wciąż pamiętano o wysokim prześwicie i właściwościach terenowych. Przeprojektowano deskę rozdzielczą, dodano skórzaną tapicerkę i ABS. Poprawiono komfort jazdy a także przeprowadzono zmiany w układzie napędowym – marka postawiła na stały napęd 4X4, zamiast możliwości odłączania przedniej osi.
Ciekawostka jest również fakt, że Klasa G nie wszędzie był sprzedawana pod marką Mercedes – w krajach socjalistycznych, Austrii i Szwajcarii nosiła nazwę Puch.
Zajrzyjmy jeszcze na koniec do polskiego cennika legendarnego auta - otwiera go cena 571 300 zł za wersję z silnikiem 286 KM, który przyspiesza do setki w 7,4 sekundy.
Na drugim końcu biegunie cenowym znajdziemy model Mercedes-AMG G 63, którego co ciekawe, firma reklamuje jako „najczęściej kupowany”. Tak więc ta niezwykle popularna w pewnych kręgach wersja kosztuje klienta 847 200 zł. Mamy tutaj do czynienia z silnikiem 585 KM a pierwsza setka pojawi się na liczniku po 4,5 sekundach.
To jednak jeszcze nie koniec zabawy w konfigurację - gdy do modelu dodamy jeszcze pakiet AMG Trail, lakier szarość magnetytu mango, pakiet wnętrza G manufaktur Plus i… inne zabawki - otrzymamy finalną cenę w wysokości blisko miliona złotych.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się do lekkiego i prostego samochodu dla armii…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu