Microsoft ma w swojej historii produkty, które pewnie wszyscy poza ich twórcami chcieliby zapomnieć. Ktoś pamięta zniesławionego Windowsa MIllenium? Pewnie tak, ale czy ktoś czerpał z niego radość? No właśnie, a co z Kinectem?

15 lat temu, aż trudno uwierzyć, że to było tak dawno temu, świat był w innym miejscu. Na fali sukcesu Nintendo Wii, wielu szukało sposobu jak na niej jeszcze zarobić. W ten sposób na świat przyszły także odpowiedzi dwóch pozostałych obozów Sony oraz Microsoftu.
Zapomniane urządzenie Microsoftu to katastrofa, ale wciąż są na nią sposoby
O ile PlayStation Move było w zasadzie bezpośrednią kopią pilota Nintendo Wii, ale wspierane Bluetooth, tak Kinect to była inna bestia. W 2010 roku było przedstawiane jako coś zupełnie innego, co miało zapewnić immersję jak żadna rzecz na świecie. Dosłownie miała uwolnić każdą osobę z okowów fizycznych przedmiotów. To nasze ciała stawały się kontrolerem, a widziany obraz gry naszą rzeczywistością. Brzmi jak dzisiejsze gogle wirtualnej rzeczywistości, ale to jeszcze było kilka lat przed ich nadejściem na PlayStation.
Microsoft naprawdę mocno stawiał na przerobienie naszych ciał na w pełni funkcjonalne "urządzenia", do tego stopnia, że nawet sama kampania reklamowa kosztowała niewiarygodnych 500 milionów dolarów. Na początku wyglądało nawet, że wszystko idzie jak w zegarku, urządzenie zdobyło nawet rekord Guinnessa za najszybciej sprzedające się akcesorium elektroniczne. 8 milionów sztuk zleciało w mgnieniu oka i wydawało się, że to jest właśnie to czego konsumenci chcą. Cóż...
Pomimo tych wszystkich pieniędzy i promocji, dodawania kamery do każdego Xboxa 360, Kinect był na drodze do zapisania się na kartach historii jako totalna katastrofa. Microsoft niestety nie sprawdził się pod żadnym kątem. Nie wydano wystarczająco interesujących gier, które także nie były zbyt doskonałe pod kątem jakości. Potem przyszła ostateczna katastrofa w postaci przymusowego połączenia NOWEJ wersji Kinecta z nową konsolą, a więc ściągając całą generację na dno. Pokłosie błędnych decyzji tamtej epoki obserwujemy do dzisiaj.
Chcesz znaleźć ducha? Użyj Kinecta! Ewentualnie chroń granicę... Co?!
Ale! Czy był to naprawdę zły sprzęt? Otóż, wcale! Tak naprawdę to proste narzędzie jest wypakowane technologią, która nie powala swoją nowoczesnością, ale kombinacja wszystkich czujników zmienia Kinecta w czułe urządzenie, które dokładnie wykrywa postać człowieka i śledzi jego wzrok. Dzięki temu, chociaż było katastrofą pod kątem tego, do czego zostało stworzone, to wciąż ma fanów w innych kategoriach. Dzięki temu można ujrzeć zastosowanie tej kamery w niespodziewanych miejscach.
Bu! Uwaga na duchy
Urządzenie jest niezmiennie wykorzystywane przez domowych poszukiwaczy duchów, którzy przy pomocy możliwości wykrywania ludzkich postaci, nawet gdy ich nie widać gołym okiem, szukają dowodu na istnienie życia po życiu. Co prawda trudno jest bronić naukową poprawność tego rozwiązania (w końcu to nie są specjalistyczne narzędzia o wysokiej rozdzielczości), niemniej wciąż dostarcza frajdy i dreszczyku emocji.
Nawet wojsko znalazło sposób
Inne zastosowanie może zabrzmieć bardzo ekstremalnie... Nie, nie "może", jest po prostu niewiarygodne, ale jak podają różne źródła, zapomniana technologia Microsoftu jest obecna na granicy pomiędzy Koreą Północną i Koreą Południową. W niektórych miejscach strefy zdemilitaryzowanej pomiędzy zwaśnionymi państwami, pojawiły się niecodzienne kontrolery, które doceniono ze względu na ich skuteczność w rozróżnianiu ludzi od zwierząt.
Wspomaga pacjentów w powrocie na nogi
Kinect znalazł także uznanie w ścianach szpitali. Nie tylko po prostu jako narzędzie do zabawy, lecz i niedroga metoda na wspieranie osób po wylewie w powrocie do codziennego życia. 13 lat temu, w Ameryce przy pomocy specjalnie napisanego programu oraz właśnie narzędzia Microsoftu, ułatwiono pacjentce komunikację z bliskimi. Wybierała po prostu ikony z przypisanymi do nich krótkimi komunikatami i chociaż brzmi to na bardzo trywialne zadanie, to dzięki temu odzyskała w pewnym stopniu kontrolę. Zaś w Seulskim szpitalu ta technologia umożliwiała ewaluację pracy ciała pacjentów, dzięki czemu dopracowywano rekonwalescencje pod faktyczne potrzeby ich ciał.
Dno pod kątem zarobków, hit wśród hobbystów i niecodziennych zastosowań
Powyższe przykłady to tylko zalążek góry lodowej. Microsoft potwornie wtopił błędnymi decyzjami, brakiem wsparcia i jak podają źródła z wnętrza samej firmy, podobno każdy miał po prostu tę technologię w nosie. Niemniej, jej przystępność i łatwość programowania na nią nowych rozwiązań (na oficjalnym blogu Microsoftu są całe artykuły poświęcone kwestii tworzenia cudów na Windowsa) sprawiła, że hobbyści się w niej zakochali. Duchy, rozmowy z bliskimi, oko dla robotów czy kierowanie systemem przy pomocy wzroku to tylko garść pomysłów, które były testowane. Kinect umarł jako ciekawostka o wielu, niespełnionych możliwościach. Może wyszedł po prostu za wcześnie? Pozostaje cieszyć się przypadkowymi odkryciami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu