Świat

Zapłacić więcej artystom czy wyjść z kraju? Spotify dogadało się z rządem

Krzysztof Rojek
Zapłacić więcej artystom czy wyjść z kraju? Spotify dogadało się z rządem
Reklama

Nowe prawo w kraju starało się zmusić Spotify by zapłaciło więcej za odtwarzane streamy. Reakcja platformy była stanowcza.

Wiadomo, że tam, gdzie jest wielki biznes, tam są też i wielkie pieniądze. W takim wypadku wiadomo też, że każda, nawet najmniejsza oszczędność jest na wagę złota, ponieważ może przełożyć się na olbrzymią różnice, jeżeli pomnoży się ją przez miliony klientów. Ma to tym bardziej znaczenie w przypadku firm, które balansują na granicy rentowności. Mowa tu właśnie o Spotify, które przez ostatnie półtora roku było pod kreską, a teraz zaliczyło swój pierwszy kwartał z zyskiem.

Reklama

Nie bez różnicy jest tu fakt, że sam serwis podniósł w ostatnim czasie ceny dla klientów. Jednak wciąż jego największym kosztem pozostaje to, co Spotify płaci artystom za przesłuchane przez użytkowników utwory. Cena za jeden "odsłuch" jest przedmiotem olbrzymiej debaty, a artyści zgodnie twierdzą, że stawka ta jest za mała. Co się jednak stanie, jeżeli muzycy zaczną walczyć o swoje prawa?

Spotify... wyjdzie z danego rynku

Opisywana sytuacja ma miejsce po drugiej stronie globu - w odległym Urugwaju. Spotify działa tam tak samo  jak w Polsce, wypłacając wytwórniom muzycznym część przychodów ze streamingu, a te rozdysponowują je pomiędzy muzyków. Jednakże, lokalne prawo do tej pory zapewniało udział w zyskach jedynie "kompozytorom i osobom piszącym teksty", więc nie obejmowało dużej części muzyków, którzy odpowiadają za utwory na Spotify. Tamtejszy parlament postanowił zmienić to prawo, które teraz obejmuje "autorów, kompozytorów, wykonawców, dyrektorów czy scenarzystów (w przypadku filmów).

To prowadzi jednak do sytuacji, w której, jeżeli wynagrodzenie miałoby być "równe", to Spotify musiałoby przekazywać wytwórniom w Urugwaju dwukrotność tego, co obecnie przekazuje, a jak wynika z oświadczenia samego Spotify, tamtejsze wytwórnie otrzymują około 70 proc. przychodu ze streamów. Według Spotify to na wytwórniach spoczywa obowiązek "równej kompensacji", więc firma stwierdziła, że w takich warunkach nie może prowadzić w Urugwaju swojego biznesu i od 1 lutego 2024 platforma nie będzie dostępna w tamtym regionie.

Mamy tu więc pewnego rodzaju impas. Z jednej strony - Spotify oddaje autorom dużą część zysku i jestem w stanie uwierzyć, że nie jest w stanie oddać więcej. Z drugiej - niskie stawki Spotify mogą wynikać wprost z modelu biznesowego, w którym miesięczny abonament jest po prostu bardzo tani. Tutaj jednak Spotify musi balansować na bardzo cienkiej linie, ponieważ podwyżka może spowodować, że użytkownicy masowo odejdą do konkurencji, która przecież (w przeciwieństwie do platform wideo) oferuje dokładnie te same treści. Tym bardziej, że za takimi aplikacjami jak Apple Music czy YT Music stoją gigantyczne korporacje i te marki mogą sobie pozwolić np. na przynoszenie strat.

W takim wypadku można zrozumieć decyzję Spotify, które nie chciało operować na stracie. Jednak nie wróży to dobrze tym, którzy chcieliby walczyć o wyższe stawki dla artystów w przyszłości.

Aktualizacja 13.12.2023

"Rząd Urugwaju ogłosił niezwykle potrzebne wyjaśnienie ostatnich zmian w zakresie prawa autorskiego dotyczącego utworów muzycznych. W szczególności doprecyzowano odpowiedzialność po stronie właścicieli praw autorskich za zapewnienie artystom uczciwego wynagrodzenia zamiast wymagania od Spotify uiszczania wielokrotnej opłaty za te same treści. Spotify przekazuje ~70% z każdego dolara wygenerowanego z muzyki właścicielom praw autorskich (wytwórniom płytowym i wydawcom). Cieszymy się, że dzięki wspomnianemu doprecyzowaniu Spotify będzie mogło kontynuować działalność w Urugwaju, nadal umożliwiać artystom utrzymywanie się ze swojej twórczości, a miliardom fanów dawać okazję do cieszenia się nią i czerpania inspiracji. Dziękujemy prezydentowi Lacalle Pou i jego zespołowi za dostrzeżenie wartości, jaką Spotify daje lokalnym artystom, autorom piosenek i fanom".

Reklama

Źródło

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama