Polska

Zakazali telefonów w szkole. Wyniki szokują

Krzysztof Rojek
Zakazali telefonów w szkole. Wyniki szokują
Reklama

Czy smartfony powinny zniknąć z polskich szkół. Wyniki w placówkach, gdzie taki zakaz funkcjonuje, nie pozostawiają złudzeń.

Kwestia wykorzystania telefonów szkołach powraca jak bumerang i nie da się od niej uciec. Nasze życie się cyfryzuje się w coraz większym stopniu i idą za tym wszystkie jego obszary. W końcu dziś w szkole i na studiach korzysta się z laptopów, a nie, jak jeszcze 10 lat temu - z zeszytów. Jak więc w tym wypadku należy postąpić z kwestią uczniów używających smartfonów w szkołach?

Reklama

Różne kraje podchodzą do tego w różny sposób. Francja i Norwegia wprowadziły zakazy, podczas gdy w większości reguły odnośnie korzystania z urządzeń mobilnych są bardziej "miękkie" i raczej nieprzestrzegane. W Polsce wystosowano list otwarty, mający na celu przekonanie Ministerstwa Edukacji, że twarde zasady dotyczące przechowywania telefonów na czas zajęć jest dobrym pomysłem.

Źródło: Depositphotos

Teraz takie propozycje mogą zostać też poparte twardymi danymi, ponieważ w norweskich szkołach przeprowadzono badania ewaluujące, co zmieniło się od czasów, kiedy uczniowie przestali móc korzystać z telefonów w placówkach.

Lepsze oceny, lepsze wyniki - wszystko dzięki zabraniu smartfonów

Jak wynika z badania przeprowadzonego wśród uczniów norweskich szkół, zakaz smartfonów przyniósł szereg wymiernych, pozytywnych konsekwencji. Poprawie uległy wyniki w nauce, a dzieciaki w szkołach mają dzięki temu doświadczać znacznie mniej (aż o 43 proc.) przypadków nękania. Spadła też znacznie liczba wizyt u specjalistów ds. zdrowia psychicznego u dzieci (- 60 proc.), a dodatkowo uczniowie (szczególnie dziewczynki z biedniejszych rodzin) wskazują na polepszenie się poczucia własnej wartości.

To naturalnie wskazuje, że kierunek obrany przez Norwegię (i inne kraje, które zakazały smartfonów w szkołach) wydaje się być słuszny. Poprawa ocen i samopoczucia uczniów jest niesamowitym osiągnięciem, które prawdopodobnie zmotywuje inne kraje do rozważenia podobnego systemu. Jednocześnie jednak, w takich przypadkach warto zastanowić się, czy takiego systemu nie dałoby się w pewnym stopniu usprawnić.

Chodzi bowiem o to, by pozbywając się smartfonów nie pozbyć się też tych dobrych rzeczy, które ze sobą wnoszą. Przede wszystkim chodzi tu o możliwość kontaktu rodzica z dzieckiem w sytuacjach awaryjnych. Z jednej strony przechowywanie smartfonów w szafkach u nauczycieli byłoby rozwiązaniem, ale z drugiej - kontakt rodzica i dziecka powinien być natychmiastowy, jeżeli tylko dzieje się coś złego i nie do końca jestem przekonany, czy chciałbym w tym wypadku polegać na tym, że nauczyciel "wyda" telefon, albo że dane dziecko będzie miało w ogóle odwagę poprosić o to np. przy całej klasie. Jednocześnie, wciąż trochę naiwnie można wierzyć, że smartfony można w jakiś sposób wykorzystać w samej edukacji, ale póki co - nikomu się tego nie udało skutecznie zaimplementować.

I tak — zgadzam sie, że w latach '90 nikt nie miał komórki i w szkole dało się funkcjonować, natomiast zgadzam się ze stwierdzeniem, że skoro już mamy jakąś technologię, to może warto by móc korzystać z tego, co w niej dobre.

W tym wypadku chyba jednak nie ma możliwości oddzielenia "dobrego" od "złego", bo są do siebie przyspawane w postaci jednego urządzenia. Nie da się zrobić tak, by zachować pozytywne aspekty smartfona, a jednocześnie uniknąć wszystkiego tego co złe - nagrywania, korzystania z urządzeń w trakcie lekcji i pompowania nierówności przez wpływ trendów z social mediów i porównywania, kto ma najdroższy model w klasie.

Reklama

Jeżeli więc zalety zakazu smartfonów znacznie przewyższają wady, może w końcu czas zdecydować, czy chcemy taką zmianę przeprowadzić też w polskim systemie edukacji.

Źródło: Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama