Czytając wczorajszy tekst na Rzeczpospolitej o wprowadzeniu zakazu handlu dokumentami kolekcjonerskimi, przypomniał mi reakcję sieci na wprowadzenie obowiązkowej rejestracji kart SIM, w związku z tzw. ustawą antyterrorystyczną.
Zakaz handlu dowodami kolekcjonerskimi przypomina mi obowiązkową rejestrację kart SIM
Obowiązek rejestracji kart SIM miał wykluczyć anonimowość posiadaczy ofert na kartę, z kolei zakaz wytwarzania i handlu dowodami kolekcjonerskimi miał wykluczyć, a przynajmniej ograniczyć proceder wyłudzania kredytów na podstawie fałszywych dowodów osobistych.
Efekt? Tradycyjny - zamysł ustawodawcy to jedno, a pomysłowość i przedsiębiorczość w narodzie to drugie. W przypadku kart SIM nastąpił wysyp ogłoszeń o sprzedaży zarejestrowanych kart SIM i to w ilościach hurtowych z odpowiednią zniżką. Choć trzeba przyznać, że w ciągu tych trzech lat potaniało w tym biznesie. Bezpośrednio po wejściu w życie obowiązkowej rejestracji kart SIM, za jedną kartę płacono 50,00 zł, teraz jest o połowę taniej. Aktualnie nie kryją się z tym zupełnie, ogłoszenia z tytułem Karty sim Zarejestrowane na ŻULI nikogo już nie dziwią.
500% Gotowe karty sim zarejestrowane na żuli. Nowe 5 zł na koncie, sam aktywujesz kiedy chcesz. Nie są to masówki tylko Manufaktura kart ;-).Dzwoń po karty 25 zł za 1 kartę, od 3 sztuk 20 zł karta, przy 10 sztukach 150 zł za całość.
Jak się sprawa ma po wejściu w życie 12 lipca 2019 nowelizacji ustawy o dokumentach publicznych? Najpierw przytoczmy odpowiedni artykuł z tej ustawy, odnoszący się do dokumentów kolekcjonerskich - mowa o artykule 58 (Dz.U. z 2019 r. poz. 53):
Art. 58. Kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Od razu zaznaczę, że naiwnym by było przypuszczać, że od razu i z miejsca znikną z sieci oferty na sprzedaż takich dowodów, ale fakt, jak ci sprzedawcy zareagowali na ten zapis w ustawie, pozwala przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ani myślą rezygnować z tak intratnego biznesu. Jedyną ich reakcją było wstawienie przy wejściu na stronę odpowiednich komunikatów. Pierwszy z brzegu przykład:
A tu kolejny, który nie postawia złudzeń, co do intencji sprzedających:
Dokumenty kolekcjonerskie (replika dokumentu publicznego tylko na użytek własny). Według ustawy wchodzącej w życie z dniem 12.07.2019 nie realizujemy zamówień dokumentów kolekcjonerskich na dowolne dane. Od dnia 12.07.2019 na naszej stronie zamówisz tylko na własny użytek 100% odwzorowany dokument taki jak prawo jazdy, dowód osobisty i inne. Nasze dokumenty nadal będą w 100% oryginalnego rozmiaru na karcie PCV. Replikę dokumentu może zamówić jedynie osoba dla której oryginalny dokument został już wydany.
To oczywiście jedynie zmyłka, nadal nie ma problemu z zamówieniem repliki na dowolnie podane dane w formularzu, nikt tego nie sprawdza przy zamówieniu.
Wiesław Paluszyński, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji:
To było do przewidzenia, ustawa w żadnym razie nie rozwiązuje problemu tzw. dokumentów kolekcjonerskich. Żeby się z nim realnie uporać, należało całkowicie zabronić posiadania replik, które są identyczne z prawdziwymi dokumentami.
Co na to MSWiA? Przedstawiciele ministerstwa tłumaczą Rzeczpospolitej, iż zmiana ustawy miała tylko na celu stworzenie podstaw do ścigania i karania tego typu procederów, a za walkę z nimi odpowiedzialne są już tylko organy ścigania.
Problem jednak w tym, że zmiany w ustawie nie są wystarczające, wystarczy przecież wykupić domenę w jakimś egzotycznym kraju i dalej świadczyć tego typu usługi. Ustawa hazardowa pokazała, że dało się całkowicie wyeliminować strony, które oferowały zakłady bez odpowiedniej licencji, ale to przecież inna skala i wielomiliardowe zyski dla państwa, a nie straty dla pojedynczych obywateli, którzy tracą dorobki życia w kradzieży na duplikat karty SIM i kolekcjonerski dowód.
Źródło: Rzeczpospolita.
Photo: bzyxx/Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu