Militaria

Zachodnich pilotów nie da się podrobić, więc Chiny próbują ich kupić

Krzysztof Kurdyła
Zachodnich pilotów nie da się podrobić, więc Chiny próbują ich kupić
Reklama

Chiny starają się przyśpieszyć nadrabianie zaległości w temacie „nowoczesna armia”. O ile rozbudowa ich floty może imponować, to w kluczowym dla tamtego teatru lotnictwie słodko nie jest. Jak się okazało, Chiny chcą przeskoczyć kilka szczebli kupując sobie zachodnich pilotów.

Brytyjczycy ostrzegają

W tym tygodniu pojawiło się bardzo ciekawe ostrzeżenie ze strony brytyjskiego wywiadu, który stwierdził, że Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zapuściła sieci na emerytowanych pilotów z państw zachodnich. Są oni wynajmowani do tego, żeby szkolić chińskich pilotów wojskowych w zakresie pilotażu i taktyki. Państwo Środka próbowało między innymi zwerbować pilotów mających doświadczenia w użytkowaniu myśliwców 5 generacji F-35 Lightning II.

Reklama

Władze Wielkiej Brytanii poinformowały, że pierwsze sygnały dotyczące tego procederu dotarły do nich jeszcze w 2019 r. jednak potem pandemia COVID-19 spowodowała jego wyciszenie. Teraz wywiad odnotował intensyfikację chińskich działań i zdecydował się na wydanie oficjalnego ostrzeżenia dla swoich pilotów. Zaznaczono, że chińskie próby nie dotoczą wyłącznie współpracy pilotów brytyjskich, odnotowano podobne próby podchodów w stosunku do pilotów z innych państw NATO.

Piloci mają być rekrutowani przez pośredników, dla których główną przykrywką jest jedna z prywatnych akademii lotniczych mających siedzibę w... Republice Południowej Afryki. Podano nawet jej nazwę, Test Flying Academy of South Africa. Wabikiem na pilotów są oczywiście duże pieniądze, Państwo Środka miało oferować byłym wojskowym pensje wysokości 240 tys. funtów rocznie.

Brytyjskie Ministerstwo Obrony uważa, że choć żaden pilot F-35 nie dał się wciągnąć w taką współpracę, to już spośród tych którzy latali na samolotach starszej generacji oraz helikopterach, można mówić nawet o 30 przypadkach. Władze nie znalazły na dziś dowodów na popełnienie przez nich przestępstwa ujawnienia tajemnicy wojskowej, ale uważają taką współpracę za skrajnie nieodpowiedzialną.

Brytyjczycy starają się teraz opracować przepisy, które utrudnią taki proceder w przyszłości i ograniczą możliwość pracy wyszkolonym za miliony funtów pilotom w państwach, uznawanych za potencjalnych przeciwników w przyszłości. Wezwano też obecnie pracujących w Chinach lotników do rozwiązania kontraktów.

Czego chcą Chiny?

Dla Chin szkolenia prowadzone przez doświadczonych bojowo i systemowo pilotów to czyste złoto. Nawet jeśli ktoś nie będzie świadomie podawał informacji niejawnych, może być pewnym, że każda jego uwaga, sugestia dotycząca taktyki, walorów użytkowych sprzętu, zachowania pilotów chińskich, będzie skrupulatnie odnotowana i przeanalizowana z każdej strony.

O ile odnośnie samego sprzętu piloci mogą dostarczyć cennych, ale jednak dość ograniczonych informacji, to już w temacie taktyki, stosowanych procedur, doktryny walki powietrznej są skarbnicą wiedzy. Jak zauważył brytyjski wywiad, duże zainteresowanie Chińczyków budzili piloci mający doświadczenia w operowaniu z lotniskowców, które uważane są za kluczowe w potencjalnym starciu chińsko-zachodnim.

Część brytyjskich pilotów jest mocno zaskoczona niefrasobliwością swoich kolegów, uważając, że do niewchodzenia w taką relację wystarczyć powinna zwykła lojalność i pewna doza zdrowego rozsądku. Wydaje się też, że nagłośnienie tej sprawy jest formą nacisku na byłych pilotów, żeby jak najszybciej zerwali tę szkodliwą współpracę pod presją opinii publicznej, a jeszcze przed prawnym uszczelnieniem systemu.

Reklama

Tak czy inaczej, widać wyraźnie, że wraz z coraz bardziej zaostrzającą się sytuacją geopolityczną konieczne staje się  dokładne przejrzenie wszelkich procedur bezpieczeństwa, uszczelnienie łańcuchów dostaw, czy poprawa obiegu informacji niejawnych. Ostatnie dekady poluzowały czujność Zachodu w tej kwestii, ale coraz większa ilość newsów o „systemowych dziurach” świadczy, że służby wielu państw zakasały już rękawy do roboty.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama