Militaria

Nowy silnik dla F-35. Czy General Electric wygryzie Pratt & Whitney?

Krzysztof Kurdyła
Nowy silnik dla F-35. Czy General Electric wygryzie Pratt & Whitney?
2

W przypadku skomplikowanych maszyn wojskowych ważna jest nie tylko ich początkowa wartość, ale też zdolność do efektywnej modyfikacji w przyszłości. Niedługo poważny MLU, Mid Life Upgrade, przejdzie być może myśliwiec F-35, a w jego ramach zmianie może ulec silnik płatowca.

Pretendent

Myśliwiec 5 generacji F-35, po początkowych problemach i nie najlepszych opiniach stał się w końcu niekwestionowanym liderem. Zamawia go większość armii zachodnich, w tym Polska, a konkurencja ma coraz większe problemy. Samolot jest cały czas rozwijany, ale jak na razie przechodził modyfikacje związane z elektroniką, integracją uzbrojenie itp.

US Air Force planuje jednak już dużą modyfikację, której głównym elementem będzie zastosowanie nowego, adaptacyjnego silnika turboodrzutowego. W ramach programu Adaptive Engine Transition Program konkurują ze sobą dwaj potentaci tego rynku, General Electric oraz dotychczasowy dostawca silników do tego samolotu, firma Pratt & Whitney.

https://www.youtube.com/watch?v=5PLjjCS4V-A&t=1s

Silnik adaptacyjny

Celem programu jest dostarczenie armii prototypów trójstrumieniowych silników adaptacyjnych. Takie konstrukcje, dzięki trzeciemu strumieniowi powietrza, umożliwiają duże zmiany w zakresie pracy turbiny, co przełożyć ma się na zwiększenie ciągu i o 20% większe przyśpieszenia, zmniejszenie zużycia paliwa (zasięg ma się wydłużyć o 30%) i poprawę właściwości „stealth” samolotu (lepsze zarządzanie temperatur silnika).

Firmy przyjęły odmienną taktykę, General Electric opracował zupełnie nowy silnik XA100, Pratt & Whitney postawił na głęboką modyfikację stosowanego w F-35 silnika F135. Która strategia okaże się bardziej wydajna, może okazać się już wkrótce. Pierwsza z firm ogłosiła właśnie, że udanie zakończyła testy swojej konstrukcji i przechodzi do rozwoju programu inżynieryjnego i produkcyjnego.

6 miliardów albo.. zero

Stawką w tym pojedynku są kontrakty, których wartość szacuje się na 6 miliardów dolarów. Nowe silniki miałyby trafić do samolotów F-35A i F-35C, w startującym pionowo F-35B nie da się go zastosować. Wymogiem stawianym przed producentami było to, żeby silnik dało się zastosować bez dużych ingerencji w konstrukcję kadłuba samolotów.

US Air Force chciało, aby produkcje i modyfikacje F-35 Lightning II można było rozpocząć w okolicach 2030 r. i General Electric deklaruje, że będzie w tym terminie gotowy. Może się jednak okazać, że... cały program może zostać wyrzucony do kosza. W Departamencie Obrony i US Air Force trwają teraz bardzo ostre spory dotyczące przyszłości amerykańskiego lotnictwa.

Polityka, polityka...

W centrum tych targów są oczywiście pieniądze, nawet amerykański budżet nie jest z gumy. Armia chce ostro postawić na rozwój NGAD i F-35 z ograniczeniem ilości innych typów samolotów. US Air Force chciałoby szukać oszczędności dzięki szybkiemu wycofaniu F-22 Raptor i nieśmiertelnych A-10 Thunderbolt II, ale tych ostatnich bronią politycy.

Jeśli cięcia nie będą przeprowadzone, na rozwój NGAD i głęboką modyfikację F-35 może braknąć środków. Można ich szukać ograniczając zamówienia na tego ostatniego, ale USAF to raczej nie w smak. Może się więc okazać, że cały program okaże się inżynieryjnym sukcesem, po czym zostanie skasowany. Cóż, z polityką nie wygrasz....

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu