Felietony

Żyjemy za szybko, wiemy za dużo. Błogosławieństwo i przekleństwo naszych czasów

Jakub Szczęsny
Żyjemy za szybko, wiemy za dużo. Błogosławieństwo i przekleństwo naszych czasów
Reklama

Gdy po raz pierwszy w moim domu zadziałał Internet, czułem prawdopodobnie taką samą ekscytację jak większość z Was. Oczy wszystkich domowników były wlepione w ekran zapełniający się z wolna obrazkami, tekstami, możliwościami. Szukanie informacji, programów, rozwiązań problemów stało się proste jak nigdy. Po latach to samo i nawet więcej mam już w kieszeni: dosłownie. Wielu z nas na to nie zwraca nawet uwagi.

Po męczącym dniu w pracy, często zastygam w bezruchu przed ekranem telefonu i jedynie palcem zdradzam obecność we mnie jakiegokolwiek życia. Na siatkówce odbija się światło z wyświetlacza i coraz szybciej konsumuję. Jedna, druga, trzecia informacja. Jeden lajk, drugi, dziesiąty. Retweet. Komentarz. Znowu coś się stało. Spadła rakieta - panika. Za chwilę mam już kilka osób "na linii" i wiadomości liczone w dziesiątkach.

Reklama

W jednym momencie usłyszałem mnóstwo spekulacji odnośnie tego, co się stało. Albo zaatakowali nas Rosjanie, albo zrobili to Ukraińcy, albo to prowokacja, a może po prostu wypadek. Za chwilę rusza dezinformacyjna machina: spekulacji jest tak dużo, że wybierać trzeba ostrożnie. Po czasie ruszają do wojny obozy za i anty. Będą się bić - ponownie jak w kisielu. Ten ukrem jest, a ten onucą. A tamtemu to w ogóle stopy śmierdzą.

Praca nam również nie pomaga. Możliwość komunikowania się za pomocą komunikatorów w tej sferze to błogosławieństwo i przekleństwo. Nie idziemy do kogoś ze sprawą szukając biurka, a po prostu piszemy "DM-a" i puszczamy go w eter. Za chwilę mamy odpowiedź. Coś trzeba zrobić? Robimy taska. Wszystkie taski trzeba robić tak szybko, jak to tylko jest możliwe. Czyli na legendarnym ASAP-ie, który kaleczy nasz piękny język polski - przypominam jedynie, że będący pod silnymi wpływami angielskich określeń. Osiem godzin to czasami mało, a projekt trzeba dowieźć. Więc robi się kolejne godziny tylko po to, żeby wszystko "hulało". Bo musi hulać. Firma musi zarobić, a Ty musisz mieć co włożyć do gara i za co opłacić mieszkanie - czy to w wynajmie, czy to w kredycie.

Aby żyć w społeczeństwie niczego nie tracąc - musisz konsumować informacje. Ze znajomymi wtedy tak szeroko nie pogadasz, nawet Twoje dziecko może być w stanie Cię zagiąć. Ten świat każe nam się cały czas uczyć, cały czas konsumować kolejne informacje. Jeden dzień w plecy to sporo do nadrobienia. Zaszycie się w głuszy? Świetny pomysł, ale potem masz ogromne "tyły". Niemniej, to dla wielu osób obecnie jedyna forma prawdziwego odpoczynku. Wywalić telefon, komputer, tablet i wszystko inne do kufra. Popatrzeć w pustą przestrzeń, posłuchać dźwięków natury. Poczuć wiatr na policzku i doświadczyć błogiej ciszy.

Nigdy nie byliśmy tak doinformowani i... niedoinformowani jednocześnie

Wielość informacji powoduje, że one się dewaluują. Znaczą obecnie tyle, co nic. Na pewno widzicie to samo w polskich mediach. Ten sam news jest trawiony przez różne ośrodki. Ten powie, że to wina Partii Śmierdzącego Sera. Drudzy orzekną, że winni są wszyscy, a prorządowi będą mówić w kółko: "to Partia Koziego Pośladka". I tak to się żyje nie tylko w Polsce: wszędzie tak jest. I nie będzie inaczej.

Dezinformacja się szerzy, głupie treści się szerzą. W drabince absurdu i upadku obyczajów wspięliśmy się już tak wysoko, że ewentualny upadek spowoduje, że po sięgnięciu ziemi będziemy mogli pomachać naszemu kręgosłupowi. Można się na to oburzać, ale ludzie którzy tak jak ja obserwowali ówczesny dla siebie świat - mówili dokładnie to samo. Każdy narzeka na swoje czasy i uważa, że gorzej to już być nie może. Zmartwię Was. Zawsze może być gorzej.

Dlatego wspomnicie moje słowa. Zobaczycie jeszcze patowalki dwóch siwych braci bliźniaków, którzy wywołują ciary cringe'u swoimi występami. Zobaczycie jeszcze gorsze odklejenie, niż patocontent związany z nagrywaniem nieświadomego Kononowicza. Walki na śmierć i życie bezdomnych na głodzie heroinowym, gwiazdy porno w programie rozrywkowym a'la Big Brother to już żaden skandal. Będzie jeszcze gorzej. Bitwy karłów? Dajcie spokój, kogo to szokuje? To już było.

Rosjanie będą dalej produkować pożytecznych idiotów lub modulować jeszcze głupszy przekaz. Pojawi się więcej Edyt Górniak, które będą gadać trzy po trzy i jeszcze im za to zapłacą. Będziemy jeszcze bardziej przytłoczeni i bardziej zrezygnowani.

Reklama

A przecież to najszczęśliwsze czasy naszych żyć. Czyż nie?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama