Gry

Z tego wirtualnego Los Santos nie chciałbym nigdy wyjeżdżać

Paweł Winiarski
Z tego wirtualnego Los Santos nie chciałbym nigdy wyjeżdżać
Reklama

Miałem kiedyś na głowie Oculusa i doskonale widzę, jak gogle oraz cała wirtualna rzeczywistość poszła do przodu. A gdyby tak podłączyć Rifta i specjal...

Miałem kiedyś na głowie Oculusa i doskonale widzę, jak gogle oraz cała wirtualna rzeczywistość poszła do przodu. A gdyby tak podłączyć Rifta i specjalną bieżnię (czy raczej deptak), a następnie włączyć Grand Theft Auto V? Mam dziwne wrażenie, że nie chciałbym opuszczać Los Santos nawet na chwilę.

Reklama

Zachwycaliśmy się możliwością grania w GTA V w rozdzielczości 4K, a zupełnie zapomnieliśmy o dwóch istotnych kwestiach, które połączone mogą okazać się czymś fantastycznym. PC-towa wersja gry pozwala na podłączenie zewnętrznych akcesoriów, w dodatku jest tam przecież tryb FPP. Wzięto więc gogle Oculus Rift i bieżnię Virtuix Omn. Efekt? Ja jestem na kolanach.

https://www.youtube.com/watch?t=15&v=QZEnjwUqc4M

Oculus śledzi ruchy głowy, chód lub bieg GTA V rozpoznaje po ruchu naszych nóg na Virtuix Omni. Pokazane na materiale zabójstwo sklepikarza jest kiepskim przykładem wykorzystania takiego zestawu i mam dziwne wrażenie, że za jakiś czas podłapią go stacje telewizyjne. A potem nie będzie już litości - wirtualny świat, w którym można się zatracić, a jednocześnie mordować bez konsekwencji.

Ale pozwólcie, że nie będę się na tym skupiał.

Do tego czasu nie miałem ani jednego marzenia dotyczącego wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście chętnie sprawdzam wszystkie możliwości w zasięgu, ale nie upatrzyłem sobie sprzętu, gry czy pokazu, za którym biegłbym z wywieszonym językiem. Aż do teraz. Zwiedzanie Los Santos w ten sposób, sprawdzanie dostępnych w grze pojazdów, latanie samolotem, wygrzewanie się na plaży. Brzmi - i wygląda - niesamowicie.


Do fotorealistycznej grafiki grom wciąż daleko, więc i wizja zupełnie innego, ale jakże realnego świata wirtualnej rzeczywistości wciąż jest jeszcze tylko fantazją spotykaną w filmach czy książkach science-fiction. Ale możliwość wejścia do wielkiego, pięknego, żyjącego świata Grand Theft Auto V bez konieczności wpatrywania się w monitor to już kolejnym krokiem do rewolucji.

Reklama

I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu za najciekawszą opcję w PC-towym GTA V uważałem możliwość korzystania z rozbudowanego edytor filmów.

Dla przypomnienia - o Virtuix Omni pisaliśmy na łamach Antyweb dwa lata temu. I chyba Janek miał rację - to faktycznie jest ostatnia część układanki, jaką jest wirtualna rzeczywistość. Ten pokaz jest tego świetnym dowodem.

Reklama

grafika: 1, 2

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama