Był taki okres, gdy EA mocno inwestowało w rozwój gier free-to-play. Powstały wówczas takie tytuły, jak Battlefield: Heroes, Battlefield Play4Free, Ne...
Free-to-play przechodzi kryzysik? EA zamyka serwery swoich darmowych produkcji
Był taki okres, gdy EA mocno inwestowało w rozwój gier free-to-play. Powstały wówczas takie tytuły, jak Battlefield: Heroes, Battlefield Play4Free, Need for Speed World, a także FIFA World. Wszystkie one zakończą swój żywot już za kilka miesięcy. Firma postanowiła zamknąć serwery. Czyżby ten model przechodził pewien kryzys? A może to po prostu elektronicy nie potrafią go dobrze realizować.
Wyłączenie serwerów dla wszystkich czterech wymienionych produkcji zaplanowano na 14 lipca. Już teraz jednak w części z nich nie można zakładać nowych kont oraz kupować wirtualne waluty za prawdziwe pieniądze. Gry te swego czasu były wręcz oblegane. Sam sporo czasu spędzałem przy Battlefield: Heroes, który był całkiem przyjemną wariacją na temat Team Fortress z widokiem TPP i humorystycznymi akcentami.
Był, bo EA ma to do siebie, że lubi wszystko psuć. W miarę jak wszystkie produkcje były udoskonalane (w NFS poprawiano model jazdy, w Battlefieldach dodawano nowe mapy itd.) coraz bardziej skupiano się na ich monetyzacji. Już na początku istnienia każda z tych gier mogła być opisywana jako pay-to-win aniżeli free-to-play. Wraz z upływem czasu wrażenie to się potęgowało.
Choć oficjalnie nie podano powodów, jakie stoją za tą decyzją dość łatwo się domyślić, że chodzi o pieniądze. EA nie ukrywa, że gry cieszyły się stosunkowo niewielkim zainteresowaniem, więc dalsze utrzymywanie ich było zatem nieopłacalne. Otwartą kwestią pozostaje, czy faktycznie chodzi o graczy czy może raczej do ich chęć do płacenia. W sieci można znaleźć opinie, że np. FIFA World była oblegana przez graczy. Nie płacili oni jednak za żetony w grze, ze względu na handel nimi, który odbywał się nielegalnie poza sklepikiem EA. Poza tym FIFA World może konkurować z corocznymi edycjami klasycznej odsłony gry, gdzie przecież mamy analogicznie działający tryb Ultimate Team - również z mikropłatnościami.
Tak czy inaczej, można wnioskować chyba, że to EA ma problem z grami free-to-play. Jak dotąd bowiem nie pojawiły się żadne inne doniesienia tego typu. Owszem, krytykuje się np. The Elder Scrolls Online, ale wynika to głównie ze słabości samej produkcji aniżeli problemów z modelem finansowym. Electronic Arts natomiast po tej decyzji będzie miało w rękach tylko jeden tytuł z tej kategorii - Star Wars: The Old Republic, który chyba nie ma akurat żadnych powodów do zmartwień jeśli chodzi o popularność.
Oczywiście sytuacja ta jest mocno oderwana od mobile'u, gdzie EA ma natomiast pasmo sukcesów. Produkcje takie jak Real Racing 3 czy SimCity BuildIt są stale rozbudowywane o nowe treści i najwyraźniej dość dobrze sobie radzą w obliczu bardzo intensywnej konkurencji, jaka panuje w tym segmencie. Z drugiej strony, chciałbym wierzyć, że powodem porażki EA na desktopach jest nie tyle słabość samych produkcji co po prostu źle wyważony system płatności, który zaburza równowagę, faworyzuje płacących i doszczętnie niszczy przyjemność płynącą z zabawy. Cóż, zachłanność nie popłaca, czego mamy kolejny przykład.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu