YouTube eksperymentuje z rozdzielczością 1080p. Chcesz mieć lepszą jakość - zapłać za premium.
Przyzwyczailiśmy się już, że firmy, które bazują na opłatach abonamentowych oraz reklamach, mają nieprzyjemną manierę zmiany warunków świadczonych usług, jeżeli tylko poczują, że zarabiają zbyt mało na użytkownikach. Tak było chociażby w przypadku Netflixa, który swego czasu ograniczył jakość w podstawowym pakiecie do SD zamiast HD (i tak - wciąż mówimy o HD w rozumieniu 720p), YouTube też w tym temacie ma swoje za uszami, pompując niekończącą się liczbę reklam użytkownikom, którzy nie mają wykupionej usługi premium. Jeżeli jednak myśleliście, że zmiany w kwestii abonamentu na tym się zakończą, to się myliliście. Aby "zachęcić" użytkowników do płacenia, firma zaczyna kombinować przy rozdzielczości treści na swojej platformie.
Nowy format na YouTube. Co oznacza 1080p Premium?
Jeden z użytkowników Reddita zauważył dziś, że w jego opcjach dotyczących rozdzielczości pojawiła się nowa możliwość. Nazwana została ona 1080p Premium z podpisem "polepszony bitrate". Oczywistym jest, że oznacza to kolejne testy YouTube, badające możliwość kapitalizacji na jakości wyświetlanych materiałów już jakiś czas temu trwały testy mające sprawdzić, jak użytkownicy zareagują na fakt wyłączenia możliwości oglądania filmów w 4K 60 fps dla osób które nie wykupiły konta premium. Jak dodatkowo zauważa AndroidPolice, YouTube ostatnio zaczyna eksperymentować z bitratem w niektórych filmach, co ma być cichym przygotowaniem do podziału sekcji 1080p (czyli oczywiście najpopularniejszej w serwisie) na tą w lepszej i gorszej jakości.
To z kolei może oznaczać ruch, który dotknie znaczą część użytkowników YouTube. Platforma może w ten sposób powiedzieć swoim userom: "Albo zapłacicie za premium, albo będziecie oglądać filmy w gorszej jakości". O ile gorszej? Tego nie wiemy, ale podejrzewam że opcja z więcej niż 30 FPS w takim wypadku praktycznie na pewno wylądowałaby w droższej kategorii. Niewykluczone, że w takim wypadku bitrate wideo też by ucierpiał, co oznaczałoby filmy z gorszą szczegółowością i kolorami.
Jak na to zareagują użytkownicy? Cóż, z jednej strony jest to na pewno mocny cios YT, ponieważ firma kazałaby zapłacić za coś, co obecnie było za darmo. Jednak patrząc, że większość treści w serwisie oglądana jest z telefonów, mogę wysunąć tezę, że... większość ludzi nawet tej zmiany by nie zauważyła. Na malutkim ekranie bowiem pogorszenia bitrate'u zwyczajnie nie byłoby widać, a większość telefonów i tak sztucznie podbija kolory. Co innego ci, którzy oglądali treści na TV - tutaj wykupienie premium w takim wypadku byłoby koniecznością. Jednocześnie, pomimo zmiany CEO w zeszłym tygodniu, widać że polityka YT nie zmienia się ani o milimetr (co z resztą było do przewidzenia) i maksymalizacja zysków wciąż jest priorytetem marki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu