Felietony

YouTube jak kablówka, startuje z pierwszym własnym show na żywo, tylko czy da radę konkurencji?

Wojciech Usarzewicz
YouTube jak kablówka, startuje z pierwszym własnym show na żywo, tylko czy da radę konkurencji?
Reklama

Czy wiecie, że twórcom YouTube marzy się, by zostać kolejną kablówką? W październiku 2011 ogłoszono, że YouTube będzie inwestował w oryginalne produkc...


Czy wiecie, że twórcom YouTube marzy się, by zostać kolejną kablówką? W październiku 2011 ogłoszono, że YouTube będzie inwestował w oryginalne produkcje (czyt. filmy i programy), które będą publikowane na konkretnych youtube’owych kanałach o konkretnych godzinach - jak w telewizji. A teraz wiemy też na pewno, że już 28 marca startuje pierwszy show na żywo, którego nowe odcinki będę regularnie publikowane na YT.

Reklama

YouTube zainwestowało 100 milionów dolarów po to, by w 2012 dać swoim użytkownikom wysokiej jakości kanały z równie wysokiej jakości programami, które to programy nie będą unikać występów gwiazd i znanych osobistości. Zarobią na tym zarówno YouTube, jak i sami twórcy tych programów w ramach podziałku zysku. Z tym, że sam YouTube trochę pieniędzy na produkcję wykłada. Niektóre z tych nowych programów “premium” to po prostu video publikowane o konkretnych godzinach (ramówka). Ale będą i programy emitowane na żywo, a pierwszym z nich będzie My Damn Channel Live. Zapraszam do “trailera”:


Hmm, trailer nie zachwyca, prawda? Czy “comedy show” tłumaczymy jako “program komediowy”? W każdym razie, program startuje już 28 marca o 16:00 ET (21:00 naszego czasu, ale mogę się mylić, bo jestem dopiero po drugiej kawie...). Program będzie prowadzony przez Beth Hoyt - w każdą środę będzie trwał 30 minut, a w pozostałe dni tygodnia odcinki będą miały 10 minut. W ramach programu będziemy oglądać wywiady z gośćmi czy... hmm, jak rozumiem z Mashable, teasery z innych programów ze studia My Damn Channel. Ot, taki po prostu Conan O’Brian na YouTube :).

Do tego wszystko będzie leciało na żywo (oczywiście z dostępem do archiwum za wcześniejsze dni), a komentarze użytkowników z YouTube, Twittera i Facebooka będą powiązane z samym programem - ot, taka on-line’owa publiczność ćwierkająca i “poke’ująca”, gdy zapali się zielone światło “śmiać się!”... Zapewne publika będzie mogła aktywnie zadawać pytania gościom i prowadzącym.

A teraz miksując moją opinię z tą opublikowaną na GigaOM. Będzie ciężko przekonać użytkowników YouTube do regularnego oglądania takiego programu - który próbuje naśladować to, co przeciętny jankes ogląda każdego wieczoru, siadając na swojej wielkie kanapie przed równie wielkim ekranem. O ile użytkownik normalnej telewizji potrafi siedzieć kilka godzin przed telewizorem, o tyle użytkownik YouTube’a jest przyzwyczajony do krótkich filmów, często o dość niskiej jakości. No i te niewygodne fotele przed biurkiem...

YouTube zaś chciałoby zapewne dodać kolejne zera do sumy, która spływa na ich konto. A jeśli chcą to osiągnąć, to muszą użytkownikom serwować treść wyższej jakości. Nie ma co ukrywać - choć dla reklamodawców liczą się statystyki oglądalności video na YT, to jednak nie wielu poważnych reklamodawców chce płacić za umieszczenie reklamy w video o kocie zachowującym się jak pies, czy dziecku spadającym ze schodów (o matko, co ja oglądam...). A to akurat jedne z tych mądrzejszych filmów na YT.

Kanały na YouTube nie są nowością, ale finansowanie profesjonalnych programów przez same YT to już coś nowego - i można spekulować, że YT będzie chciało w 2012 silniej przycisnąć swoich “videodawców” do tworzenia bardziej profesjonalnych kanałów, coraz bardziej spychając na margines filmy o niskim poziomie. Ot, kwestia konkurencji - kanały finansowane przez YT będą zapewne intensywnie promowane, a serwis zapewne będzie też starał się promować tych twórców, których nie finansuje, a którzy regularnie dodają nowe profesjonalne programy na swoje kanały. Bowiem koniec końców przełoży się to na zaangażowanie użytkowników, a to oznaczać będzie większe zyski.

Reklama

Zmiany zdają się iść w dobrym kierunku. Byle by konieczność konkurowania z bandą dzieciaków maltretujących koty nie okazała się zabójcza dla profesjonalnych produkcji i przyszłości YouTube jako internetowej kablówki :). Trochę to smutne, ale taka konkurencja "low-IQ" jest bardzo niebezpieczna...

Źródła: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama