Microsoft wysłuchał użytkowników. Już wkrótce konsole Xbox nieco zmienią DRM w kwestii uruchamiania gier bez dostępu do sieci.
Nareszcie brak internetu nie odetnie nas całkowicie od dostępu do gier na Xboksie
Microsoft w ostatnich latach zgarnia sporo ciepłych słów od graczy, którzy są niezwykle zadowoleni z podejścia korporacji do konsumentów. Wiele wdrażanych przez nich działań okazuje się być bardzo prokonsumencka, ale jak to w tak gigantycznych korporacji które muszą też myśleć o zyskach i własnym dobrze bywa - nie może być zbyt kolorowo. No i właśnie - mimo wszystkich udogodnień z dostępem do najlepszej wersji gry niezależnie od konsoli na której ją uruchamiamy, rozpoczęciem abonamentowej rewolucji z Xbox Game Pass i kilkoma innymi fajnymi ruchami — jedna rzecz wciąż pozostawała wątpliwą praktyką. DRM związane z koniecznością dostępu do internetu by cieszyć się grami — także tymi, które są produkcjami single player.
Nowe podejście do DRM w Microsofcie. Lepiej późno, niż później
Jeżeli chodzi o dostęp do trybu online, czy gry opierające się na rozgrywce online - tutaj problem właściwie nie istnieje. Taka ich specyfika, bez dostępu do sieci - nie zagrasz. Gorzej jednak, jeżeli chodzi o gry, które tak naprawdę z internetem nie mają za wiele wspólnego. Bo cała rozgrywka opiera się na samotnym zwiedzaniu wirtualnych światów i nie ma absolutnie żadnego powodu, by dostęp do sieci był wymagany... poza weryfikacją zabezpieczeń, rzecz jasna. Co więcej - dotyczy to nie tylko kopii cyfrowych, ale także tych fizycznych, sprzedawanych na płytach. Dyskusja na ten temat nie ustawała — bo czasem po prostu jesteśmy w miejscu, gdzie nie ma dostepu do sieci — zatem licencji nijak nie da się zweryfikować. Zdarzyło się też, że najzwyczajniej w świecie przestały działać usługi Microsoftu. Na przestrzeni lat byliśmy świadkami co najmniej kilkunastu awarii Xbox Live. A skoro awaria Xbox Live'a, to także brak dostępu do zakupionych uczciwie gier. Bo konsola nie ma jak sprawdzić licencji, więc na dobrą sprawę... staje się co najwyżej centrum multimedialnym - ale w przypadku konsol bez czytników, też nie do końca efektywnym.
Eden Marie, stojąca na czele ekipny inżynierów w dziale Xboksa, opublikowała na Twitterze wpis w którym zapowiedziała, że od buildu 2208, konsola rzadziej będzie sprawdzała online licencje dla gier z Xbox One. Aczkolwiek to nie jest tak, że one znikną całkowicie — zaznacza ona, że wciąż mogą zdarzyć się przypadki, że wymagane będą aktualizacje "day one" — zwłaszcza dla tytułów, które nie zostały wydane w fizycznej wersji. Dotychczas każdorazowo wszystkie produkcje z Xbox One uruchamiane na nowej generacji konsol są sprawdzane, by upewnić się, że na serwerach firmy nie są dostępne lepsze, bardziej dostosowane do nowego sprzętu, tytuły. Naturalnie w przypadku gier abonamentowych tak łatwo nie będzie - no ale te działają na nieco innych zasadach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu