Przyganiał kocioł garnkowi. Dużo śmiechu z pomysłów Nintendo, a teraz Microsoft — słynący z nowoczesności i najbardziej współczesnego podejścia do kwestii sieciowych, robi dokładnie to samo...

Nikogo raczej nie trzeba przekonywać do tego, że infrastruktura sieciowa Nintendo pozostawia wiele do życzenia. Japońska firma jest lata świetlne za konkurencją w wielu aspektach grania sieciowego. Mimo że od czasów Wii mają cyfrowy sklepik i zabawę online, to — co tu ukrywać — są w tyle. Switch jest pierwszą konsolą, która zakupy przyporządkowane do konsoli zamieniła na te, które związane będą ściśle z naszym kontem. To krok dalej, ale... chcąc dodać znajomego wciąż nie wystarczy podać naszego loginu — zamiast tego wciąż mamy ciąg losowych kilkunastu znaków. To jest męczące i mało wygodne, owszem, ale wszyscy przymykają na to oko. Bo to Nintendo, bo oni nie umieją, bo liczy się zabawa — argumentów jest w tej kwestii masa. Jedne bardziej trafione, inne mniej, ale faktem jest, że są odrobinę w tyle. I nie do końca potrafią się odnaleźć w tym cyfrowym świecie — na co idealnym dowodem jest też to, jak bardzo miotają się ze swoją usługą sieciową dla Nintendo Switch. Abonament miał ruszyć minionej jesieni, a pojawi się dopiero w drugiej połowie tego roku. Zresztą wszyscy grający online na nowej konsoli Nintendo zdążyli już swoje powiedzieć na temat rozwiązań związanych z czatem głosowym, który oparty jest na... mobilnej aplikacji. I to właśnie podobne rozwiązanie zastosował u siebie także Microsoft.
Czat na konsolach Xbox też dostępny z poziomu aplikacji
W przypadku konsolowego grania sięganie po dodatkowe akcesoria typu smartfon czy tablet wydaje się być zabiegiem niepotrzebnie skomplikowanym. Głównie dlatego, że dwie ostatnie generacje nauczyły nas już korzystać z innych rozwiązań. I myśląc o tym, że muszę dodatkowo sięgnąć po telefon, mam bardzo mieszane uczucia. Przecież akumulatory i bez tego zaskakująco szybko się rozładowują. Trudno jednak ukryć, że Xbox robi to lepiej — przede wszystkim dlatego, że to nie jest wymóg, a opcja. Jeżeli mamy ochotę — możemy rozmawiać tradycyjnie, przez konsolowy headset. Jeżeli jednak z jakiś powodów wolimy wybrać smartfon czy tablet z Androidem lub iOS na pokładzie — to nie ma problemu. Co ważne — dzięki temu budowanie społeczności, z której to Microsoft jest zawsze taki dumny — będzie dużo łatwiejsze. By pozostać w kontakcie ze znajomymi z którymi spędzamy popołudnia w grach online, teraz już nie będziemy musieli być przy konsoli. Wystarczy aplikacja na Androida lub iOS.
Osobiście nie uważam, żeby w ruchu Microsoftu było coś złego. Fajnie że cały czas się rozwijają -- i choć Xbox One (i wszystkiego warianty) w starciu z PlayStation 4 wypada dość blado, to gigant z Redmond się nie poddaje i robi co w jego mocy, aby użytkownicy byli zadowoleni. Jednak te skojarzenia z Nintendo i szydzeniem z ich rozwiązań nachodzą same — i myślę że dla wszystkich którzy śledzą rynek konsol są one naturalne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu