Świat

Wytwórnie mają się czego bać? Piraci biorą się za promocję artystów

Karol Kopańko
Wytwórnie mają się czego bać? Piraci biorą się za promocję artystów
15

Jesteś artystą i uważasz, że tworzysz świetne materiały, ale jakoś nie idzie Ci wspinanie się po medialnej drabince w konwencjonalny sposób związany w wielkimi korporacjami medialnymi? No więc nie mogłeś się chyba urodzić w lepszych czasach! Mamy przecież YouTube, gdzie możesz wgrywać swoje kawałki...

Jesteś artystą i uważasz, że tworzysz świetne materiały, ale jakoś nie idzie Ci wspinanie się po medialnej drabince w konwencjonalny sposób związany w wielkimi korporacjami medialnymi? No więc nie mogłeś się chyba urodzić w lepszych czasach! Mamy przecież YouTube, gdzie możesz wgrywać swoje kawałki i dzielić się nimi z ludźmi z całego świata. A teraz, ponownie wystartowała także akcja serwisu The Pirate Bay, który dodatkowo będzie promował najzdolniejszych artystów.

I to nie tylko tych muzycznych. Twórcy The Promo Bay, nie zamykają się jedynie na kwestie zrewolucjonizowania przemysłu fonograficznego. Wspominają także o filmikach, stand-upach komediowych czy kreskówkach. Jest to powtórny start tej platformy, zintegrowanej z największym na świecie serwisem torrentowym, który już wielokrotnie był obiektem ataków firm czerpiących zyski z tworzenia szeroko pojętej kultury.

Z piratami jest jak z hydrą,

odetniesz jej jedną głowę, a na jej miejsce wyrosną dwa następne. The Pirate Bay był już kilkukrotnie wzywany do zaprzestania swojej działalności i wyłączenia serwerów. Tymczasem twórcy sprytnie lawirowali pomiędzy różnymi krajami, a ostatnio nawet przebąkiwali o przeniesieniu się do chmury. Można więc walczyć z piratami, jednak oni się tylko z tych prób śmieją i pokazują beztroskę swojego działania w pełnometrażowym filmie.

Lepiej więc ich wykorzystać, zwłaszcza, że idea, którą promują jest szczytna i pozwala na zdobycie popularności przez osoby, które do tej pory narzekały, że nie mogły się wybić. Teraz wystarczy tylko wypełnić konkretny formularz, podać link do swojej strony, na której koniecznie muszą być otwarcie udostępniane materiały (żadnego „zalajkuj, aby posłuchać”) i…

czekać na werdykt Piratów.

Jeśli coś im się spodoba, to mogą wykorzystać ogromną bazę swoich użytkowników do promocji Twojej twórczości, np. zmieniając odpowiednio swoje logo w jednym z trzech wybranych przez Ciebie krajów. A jeśli coś będzie naprawdę „odjechane” (sami używają określenia „mind blowing”), to może nawet trafić na ogólnoświatową stronę główną.

Idea wydaje się więc ciekawa, wydaje mi się tylko, że większość ludzi z „parciem na szkło” zaczynała już promocję swojej osoby np. na YouTube’ie, bo czym tak naprawdę (poza patronem) różni się usługa The Promo Bay? Żyjemy obecnie w tak pięknych czasach, kiedy naprawdę można powiedzieć, że nawet jeśli ktoś nie ma pieniędzy, a "tylko" świetny pomysł i talent, to i tak może osiągnąć sukces. Spójrzcie tylko na Kickstartera.

Foto

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu