Pudełka po wszelkiej maści gadżetach: zostawiać czy wywalać? Przez lata trzymałem ze względu na gwarancję. Ostatnio przestałem i... okazało się nie być to żadnym problemem. Nawet przy reklamacji telewizora.
Bezlitośnie wyrzucam pudełka po elektronice. Na szczęście to żaden problem przy gwarancjach
Jestem gadżeciarzem i... no co tu dużo mówić — zdarza mi się czasem przesadzić z zakupami elektroniki. Ja wiem że czas nie jest z gumy, ale od kilku generacji konsol mam wszystkie wiodące sprzęty pod telewizorem. Mimo że na co dzień korzystam z iPhone'a, lubię mieć Androida pod ręką — by coś sprawdzić, albo... po prostu mieć backup. Raczej nie kupuję sprzętów z myślą o ich szybkiej / późniejszej odsprzedaży. Smartfony, komputery czy tablety najczęściej dziedziczy rodzina, kiedy decyduję się na zakup czegoś nowego. Aby nie zamieszkać w domu z kartonu — właściwie każdy karton trafia do śmietnika. Wystarczy mi na co dzień przetrzymywanie tych od testówek. Najwięcej sensu w trzymaniu kartonów widzę zatem w kwestii bezpiecznego oddawania sprzętu do naprawy. Oryginalne pudełka pozwolą odpowiednio zabezpieczyć i dostarczyć przedmiot (no, przynajmniej tak długo, jak kurierzy za bardzo z nim nie poszaleją). A co zrobić, kiedy ich nie mamy?
Wyrzuciłem pudełko od telewizora i nie bardzo wiedziałem, jak go dostarczyć do serwisu. Na szczęście serwisanci są na to przygotowani
Odsyłanie sprzętów takich jak laptop, smartfon czy kontroler do gier bez pudełka nie stanowi większego problemu. Odpowiednia ilość folii bąbelkowej, ewentualne wypełniacze do pudełka i tyle - można przekazywać kurierowi bez zmartwień. Ale kiedy mowa o większych i cięższych sprzętach - temat nie jest wcale taki oczywisty. Przyznam szczerze że kompletnie nie miałem pojęcia jak zabrać się za reklamowanie telewizora, bo choć wiem że do gwarancji nie potrzeba pudełka — to jednak jakoś trzeba go na miejsce dostarczyć. Dopełniając formalności zapytałem więc co z tym fantem zrobimy.
Odpowiedź była prostsza niż mi się wydawało. O nic nie trzeba się martwić, serwisant który podjedzie po telewizor ze wszystkim sobie poradzi. I faktycznie - poradził sobie. Nie tylko był przygotowany do zgarnięcia telewizora bez większych kombinacji (przerobiłem w ostatnich katach kilkanaście TV i wiem, że nie wszyscy są w temacie tak ogarnięci), ale też do jego późniejszego transportu. Jako że firma współpracuje z kilkoma producentami telewizorów i na co dzień jeździ po domach klientów zgarniając urządzenia — musi być na to gotowa. I jest. Po prostu w firmowym samochodzie na stałe zamontowana jest bezpieczna skrzynia transportowa. Pracownicy za pomocą wózka znoszą sprzęt, a później bez większych problemów wrzucają je do samochodu i bezpiecznie wiozą do serwisu.
Czy tak to działa ze wszystkim? Nie wiem - i mam nadzieję nigdy nie musieć o tym przekonywać. Ale wiem jedno: wszystkie kartony od nowego sprzętu w mig lądują w śmietniku, bo najzwyczajniej w świecie nie mam gdzie ich magazynować. Może gdybym miał więcej przestrzeni, specjalne pomieszczenie na takie zbędne rzeczy, sprawa byłaby łatwiejsza. Ale biorąc pod uwagę że co rok pudełka po elektronice zabierałyby mi sporo przestrzeni życiowej, najzwyczajniej w świecie nie mam dla nich miejsca. Całe szczęście - okazuje się to nie być problemem w najbardziej kluczowej sprawie, czyli reklamacjach. Co innego jeżeli chodzi o odsprzedaż — tutaj zawsze warto mieć cały zestaw, bo wiadomo, że wtedy wszystko nabiera na wartości...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu