Felietony

Wyprzedaże i promocje - Boczkowa “sensacja rewelacja” czy coś więcej?

Alina Mróz-Wiśniewska
Wyprzedaże i promocje - Boczkowa “sensacja rewelacja” czy coś więcej?
1

Podobno zawsze można kupić sprzęt czy soft szybciej, lepiej, SMARTniej. A kiedy można jeszcze taniej, to już w ogóle pełnia szczęścia. Jakby powiedzieli do siebie bohaterowie “Kiepskich”: “No jak nie jak tak!”. Czy aby jednak na pewno?

“...to nie są tanie rzeczy!”

Na promocjach korzystają przynajmniej trzy strony: kupujący - wiadomo: oszczędza. Sprzedający: zarabia - pewnie w danej chwili mniej niż mógłby - ale na pewno szybciej i w perspektywie lepiej, bo zadowolony klient może wrócić i polecić go innym. Jest jeszcze państwo, które zyskuje na podatkach. Układ idealny! Chyba że trafia się z gruntu nieuczciwy sprzedawca i płatnik typu Dragonist czy Bestcena, którzy - przypomnę - zamiast telefony sprzedawać - wynajmowali. I oszukiwali jednocześnie dwie pozostałe strony. Przy okazji: ciekawe jak przebiegnie planowany powrót Bestceny jako operatora komórkowego…

Wracając do promocji: mnie w tym trójdzielnym układzie najbardziej interesuje kupujący. A do zakupu droga nie zawsze jest krótka i prosta, więc warto przyjrzeć się możliwościom. Opcji na oszczędzanie jest pewnie tak wiele, jak Polaków. Grunt to dobrze się w nich orientować i być na bieżąco. Zwłaszcza że - jak twierdzi jeden z ulubionych bohaterów Polaków, Ferdynand Kiepski: “...to nie są tanie rzeczy!”. A technologia zmienia się błyskawicznie i chcemy za nią nadążać.

Rodzajów promocji jest tak wiele, że ograniczeniem jest tylko wyobraźnia marketingowców. Najczęściej spotykamy akcje typu kup coś a dostaniesz gratis, dwu i wielopaki, wypróbuj przez miesiąc a potem zapłać, raty 0%, odroczenie płatności, zniżka za polecenie, odkupimy od ciebie stary, przynieś stary a dostaniesz nowy produkt, itp. A że najczęściej kupujemy online, to potem jeszcze często “na siłę” dobieramy drugi produkt, żeby nie płacić za przesyłkę.

Informacje o okazjach można znaleźć w wielu miejscach: specjalnych serwisach internetowych, agregatorach czy wyszukiwarkach promocji online, apkach z gazetkami promocyjnymi, serwisach promocji grupowych, w social mediach marek czy sklepów organizujących festiwale cenowe.

W świecie sprzętu i softu zazwyczaj obniżka ceny dotyczy przedsprzedaży najnowszego modelu lub wersji, wyprzedaży poprzedzającego go modelu lub upychanie jako gratis sprzętu (dodatku do gry, itp.) do promowanego produktu. Możliwe są też inne niż tradycyjny zakup - przeróżne formy dostępu do wybranego produktu lub usługi: czasowy, współdzielony, itp.

“No dobrze, ale co ja z tego będę miał?”

Stosowanie obniżek w celu wyprzedaży zaległego towaru (zwłaszcza pod koniec sezonu na dany artykuł lub roku kalendarzowego) wiąże się też z remanentem - przez sieci bez ogródek nazywanym “wielkim czyszczeniem magazynu”. Czy zniżki w stylu “do 95%” nie sprawiają że przedmiot totalnie traci na wartości w naszych oczach i czujemy się oszukani wiedząc ile kosztuje wcześniej a ile teraz? Zwłaszcza że zazwyczaj w niższej i naprawdę dobrej cenie jest ograniczona pula produktów, która rozchodzi się w kilka minut a akcja zaplanowana na kilka dni już na starcie przestaje obowiązywać. Podobnie jest z promocjami kursów IT: najmniej popularny reklamuje się z groszową ceną a reszta obniżona jest jedynie o symboliczną złotówkę.

“Panu się zawsze chce wtedy, kiedy mnie!”

Podejścia konsumentów do promocji są różne: kompulsywne korzystanie - nawet przy robieniu zupełnie innych zakupów, planowanie zakupów tylko w przypadku obniżonej ceny oraz łapanie się na gratisy i inne dodatkowe korzyści przy usprawiedliwianiu niekoniecznie potrzebnych zakupów robionych “bo wszyscy mają”.

A że walka o klienta jest ostra, to marketingowcy prześcigają się w pomysłach i do “uzasadnienia” promocji i obniżenia ceny stosują wszystko co się da: wiek klienta (okulary), porę roku (Summer Sale), godzinę (nocne promki), święto (Halloween) czy konkretny dzień w roku.

Najlepszym przykładem tej ostatniej okazji jest chiński Dzień Singla (pod względem wartości transakcji wyprzedzający Cyber Monday i Black Friday). Europejczycy, mimo że sami obchodzą Dzień Singla w lutym, to chętnie korzystają z chińskich promocji online w listopadzie. Generalnie wszystko wydaje się być w tym temacie umowne i tylko czekać aż - wzorem Wielkiej Brytanii, Kanady, Nowej Zelandii czy Australii - również my 26 grudnia będziemy obchodzić tamtejsze handlowo-promocyjne święto, czyli Boxing Day. Tego dnia obdarowywano kiedyś bliskich boxami z prezentową zawartością - teraz jest to skomercjalizowane święto zakupów produktów w obniżonych cenach. Nie zdziwię się, gdy nawet najbardziej depresyjny w roku Blue Monday zacznie być bardziej “zakupowy”. Idąc tropem innych komercyjnych “świąt” i to również można by uzasadnić choćby tym, że nic tak nie poprawia humoru jak zakupy.

Najlepsze, że dosłownie chwilę przed tymi największymi eventami wyprzedażowymi przypada (31 października) Światowy Dzień Oszczędzania. Ale czy ktokolwiek w ogóle o nim słyszał? Lub chociaż o jego polskim odpowiedniku w listopadzie, czyli Dniu Bez Długów? A przecież jak atrakcyjna promocja by nie była, to i tak bez wolnych środków i z innymi zobowiązaniami finansowymi nie będziemy w stanie z niej skorzystać. Zwłaszcza że Black Friday przemienił się w Fake Friday, bo poza USA (a w Polsce to już w ogóle) promocje są marne lub wręcz oszukane - najczęściej przez perfidne podwyższenie regularnej ceny a potem jej obniżenie na event.

“Halinka, co ty jeszcze chcesz?”

Chciałam być sprytna i “zapisałam” się do kilku grup i baz zbierających kody rabatowe. I co? I nic, bo nigdy jeszcze z żadnego nie skorzystałam. Kilkukrotnie przy płaceniu już myślałam, że “witam się z gąską” i będzie co wpisać w okienko z kodem a tu klops, bo albo kod akurat obowiązujący w inny dzień, albo na inny produkt lub użyteczny tylko do kwoty “od…”.. Albo w ogóle brak okienka przy płaceniu…

Łowienie grubych ryb w morzu promocji nie jest łatwe. A często wyprzedaże, promocje i inne tego typu akcje to żadna tam Boczkowa “sensacja rewelacja” z tytułu tego tekstu. Dlatego ze wszystkich platform z kodami, mejlingów i apek z promocjami się wypisałam.

Mam na ten moment wszystko co potrzeba i w 2022 r. będę szukać promocji dopiero, gdy zdecyduję się na zakup a nie odwrotnie. A wy? Macie jakieś ciekawe patenty na ogarnianie promocji?

Źródło:

https://kiepscy.fandom.com/wiki/Cytaty

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu