Apple

Mocne spadki Apple - jest gorzej niż prognozowano

Maciej Sikorski
Mocne spadki Apple - jest gorzej niż prognozowano

Stało się to, co było prognozowane od miesięcy, na co rynek przygotowywała sama firma: wyniki Apple były gorsze od zeszłorocznych. Już wczoraj pisałem, że korporacja pewnie się potknie, że nie będzie to niespodzianka, a ludzi interesuje głównie rozmiar spadków oraz ruchy, jakie firm zamierza wykonać, by wrócić na ścieżkę wzrostów. W obu przypadkach Tim Cook raczej nie miał dobrych wieści, więc w handlu posesyjnym papiery wartościowe giganta z Cupertino mocno potaniały.

Wyniki Apple są gorsze niż prognozowano, ale jednocześnie trzeba podkreślić już na wstępie, że ta korporacja nadal zarabia kokosy i nawet po zsumowaniu wyników Microsoftu oraz Alphabet firmy te nie przebiłyby rezultatów korporacji z Cupertino. Takie zestawienie najlepiej chyba obrazuje, jakim graczem jest dzisiaj firma zarządzana przez Tima Cooka.

W dół prawie wszystko. Prawie

W poprzednim kwartale (to drugi kwartał fiskalny, pierwszy kalendarzowy) przychody firmy wyniosły nieco ponad 50 mld dolarów (50,6). Dla porównania, w analogicznym okresie roku 2015 było to 58 mld - zaliczono 13-procentowy spadek. Zysk netto skurczył się jeszcze bardziej: z 13,6 do 10,5 mld dolarów. W obu przypadkach prognozowano lepsze wyniki. Czy całą "winę" należy zrzucić na iPhone'a? Smartfon sprzedawał się znacznie gorzej niż rok temu (spadek z ponad 61 mln sprzedanych sztuk do około 51 mln), ale słuchawka i tak poradziła sobie lepiej niż prognozowano.

Nie pomógł iPad, który dalej notuje spadki (-16%) oraz Mac, który zaskoczył negatywnie: sprzedaż spadła o 12%. Kołem ratunkowym nie był też zaprezentowany mniej więcej rok temu Watch. Tim Cook wskazał jednak na "światełko w tunelu" - to usługi, o których pisałem wczoraj. Sprzedaż tego działu wzrosła o 20%. Apple ma wielką bazę użytkowników i może na nich zarabiać z pomocą Apple Music, App Store, iTunes, Apple Pay - liczby na tym polu powinny solidnie rosnąć. Tylko czy na tym można budować wielki biznes? To pytanie pojawia się coraz częściej, rynek ma nadzieję, że Apple szykuje coś większego i nie będzie się skupiać na pomnażaniu kasy z pomocą wspomnianych usług.

Wyniki Apple cieszą szefa

Podczas prezentacji raportu CEO musiał robić dobrą minę do złej gry. Stwierdził, że jest zadowolony, bo korporacja świetnie sobie poradziła w trudnych warunkach, ale chyba niewiele osób wzięło to serio. Raczej zwracano uwagę na wyniki Apple w Chinach, gdzie sprzedaż mocno spadła i zastanawiano się, czy w kolejnych kwartałach spadki będą równie duże. A może i większe? Jesienią pomoże pewnie nowy iPhone, ale czy to jest pewne? I dlaczego tak kiepsko radzi sobie Mac, który wcześniej opierał się spadkom całego biznesu PC?

Na osłodę firma przygotowała prezent w postaci rozdawania kasy: wzrasta pula pieniędzy przeznaczonych na skup akcji, wzrastają środki przeznaczone na dywidendę. I to tym elementom, a nie wynikom poszczególnych produktów, korporacja poświęciła uwagę w pierwszej kolejności. Sęk w tym, że inwestorzy nie dali się odciągnąć od najważniejszych tabelek i kurs akcji korporacji w handlu posesyjnym pikował. Kapitalizacja Apple spadła o kilkadziesiąt miliardów dolarów. Ciekawe, czy Cook i spółka byli przygotowani na aż tak duży zjazd?

Jak już pisałem, wyniki Apple nie są złe: nadal mówimy o wielkim zysku (ponad 10 mld dolarów), ale pytanie o przyszłość będzie powracać coraz częściej. Oby firma miała lepsze odpowiedzi niż "podzielimy się kasą".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu